To kolejne zgłoszenie, które pokazuje, z jakimi zagrożeniami mierzą się dziś zespoły ratownictwa medycznego. Interwencja w Gdyni ponownie otworzyła dyskusję o bezpieczeństwie służb.
Atak na ratowników medycznych w Gdyni
Ratownicy Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni poinformowali o niebezpiecznym zdarzeniu, do którego doszło podczas pomocy udzielanej 20-letniemu mężczyźnie będącemu pod wpływem środków psychoaktywnych. Zespół G01108 został wezwany do pacjenta, którego stan wymagał natychmiastowej oceny, jednak przebieg interwencji okazał się wyjątkowo dramatyczny.
Jak podano w oficjalnym komunikacie, w trakcie wykonywania rutynowych czynności medycznych mężczyzna nagle stał się agresywny. Kopnął ratownika w przedramię, a jego zachowanie zaczęło eskalować. Personel, próbując zachować kontrolę nad sytuacją i chronić zarówno siebie, jak i pacjenta, natychmiast wezwał wsparcie. Wykorzystano w tym celu zarówno kontakt telefoniczny, jak i przycisk alarmowy POMOC w systemie teleinformatycznym.
Konieczność użycia przymusu bezpośredniego
Do czasu przyjazdu policji ratownicy musieli zastosować przymus bezpośredni. Była to jedyna możliwość utrzymania bezpieczeństwa do momentu pojawienia się funkcjonariuszy, którzy przejęli dalsze działania. Dopiero wówczas możliwe było bezpieczne przeprowadzenie procedur medycznych i przetransportowanie 20-latka do Pomorskiego Centrum Toksykologii.
Ratownicy podkreślają, że tego typu zachowania stają się coraz częstsze i wymagają zdecydowanej reakcji służb oraz społecznego sprzeciwu. W mediach społecznościowych zamieszczono stanowcze oświadczenie, w którym przypomniano, że agresja wobec personelu medycznego nie tylko utrudnia niesienie pomocy, lecz także realnie naraża ludzi na utratę zdrowia.
Fala komentarzy i wsparcia w internecie
Pod wpisem gdyńskich ratowników pojawiło się wiele komentarzy użytkowników, którzy nie kryli oburzenia sytuacją. Wskazywali, że ratownicy powinni być w pełni chronieni podczas wykonywania swoich obowiązków, a sprawcy takich ataków powinni ponosić dotkliwe konsekwencje.
Internauci zauważają również, że agresja wobec służb medycznych narasta szczególnie wśród osób będących pod wpływem alkoholu lub substancji psychoaktywnych. To z kolei sprawia, że interwencje, które z założenia mają ratować życie, coraz częściej przeradzają się w sytuacje zagrażające samym ratownikom.
Rosnąca liczba ataków na służby medyczne
Zdarzenie w Gdyni wpisuje się w szerszy problem dotyczący bezpieczeństwa personelu medycznego w całym kraju. Ratownicy nie ukrywają, że agresywne zachowania pacjentów to jeden z najtrudniejszych elementów ich pracy. Podkreślają, że przy każdym zgłoszeniu muszą być gotowi nie tylko do udzielenia pomocy, ale także do obrony przed niespodziewaną napaścią.
Komentarze (0)