Zdaniem prokuratury prezes Fundacji „Galar Gdański”, która była armatorem jachtu „Galar Gdański I” nie wykonał obowiązków wynikających z bycia armatorem. Miało się to przyczynić do tragicznego w skutkach wypadku. W skutek przewrócenia się łodzi zginęły cztery osoby, a dwoje pasażerów doznało obrażeń ciała.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku ustaliła, że armator nie prowadził dokumentacji serwisowej jednostki i nie rejestrował godzin pracy napędu motorowego. Nie przestrzegał okresów przeglądowych wynikających z liczby przepracowanych godzin, a jednostka była eksploatowana z ciągłym, aktywnym alarmem.
Zdaniem śledczych prezes fundacji złe zarządzał też podległym mu personelem.
- Na jachcie funkcję I sternika powierzył osobie, która nie miała wymaganych przepisami uprawnień sternika motorowodnego morskiego, uprawnień radiowych, umiejętności i doświadczenia wymaganego dla rejsów komercyjnych. Nadto armator nie zapewnił odpowiedniego przeszkolenia prowadzących jednostki. Doprowadził w ten sposób do użytkowania jachtu w stanie nienadającym się do bezpiecznej żeglugi w obszarze portowym i pełnienia jakichkolwiek usług turystycznych, połączonych z transportem ludzi, a finalnie przyczynił się umyślnie do sprowadzenia w dniu 8 października 2022 roku katastrofy w ruchu wodnym - mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik gdańskiej prokuratury.
Prokurator przedstawił prezesowi fundacji zarzut umyślnego przyczynienia się do sprowadzenia katastrofy w ruchu wodnym. Mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Wcześniej prokuratura oskarżyła już 19-letniego sternika jednostki. Odpowie za umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu wodnym.
[news:1361049]
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.