Komitety kandydatów, którzy nie zdołali dostać się do drugiej tury wyborów prezydenckich, mają jeszcze czas na usuwanie banerów wyborczych. Prawo przewiduje bowiem okres 30 dni na uprzątnięcie ulic z banerów, w przeciwnym razem konieczna będzie interwencja policji lub straży miejskiej.
Są jednak sytuacje, kiedy to jeszcze w trakcie trwania kampanii, służby mogą działać w tej sprawie. O to jak pod tym względem przebiegły ostatnie miesiące przed pierwszą turą wyborów prezydenckich 2025 spytaliśmy gdańską straż miejską, która zazwyczaj interweniuje ws. nieprawidłowości związanych z banerami wyborczymi.
Od początku marca bieżącego roku do Straży Miejskiej w Gdańsku wpłynęło 21 zgłoszeń dotyczących banerów wyborczych, które według osób zgłaszających ograniczały widoczność i mogły stwarzać zagrożenie w ruchu drogowym. Nie odnotowaliśmy natomiast żadnych zgłoszeń związanych z umieszczaniem materiałów wyborczych bez zgody zarządców obiektów lub w miejscach, gdzie jest to zabronione — mówi Pulsowi Gdańska starszy inspektor Andrzej Hinz ze Straży Miejskiej w Gdańsku.
Interwencje straży miejskiej w sprawie plakatów wyborczych
Mimo to było kilka przypadków, w których strażnicy musieli interweniować i kontaktować się z komitetami poszczególnych kandydatów. Taka sytuacja miała miejsce m.in. w pobliżu Galerii Bałtyckiej, gdzie banery były częściowo zerwane, a wiatr wywiewał je w kierunku torowiska. W tej sytuacji strażnicy sami zdjęli plakat.Podobny przypadek, kiedy plakat zagrażał bezpieczeństwu, miał miejsce w pobliżu na skrzyżowaniu ul. Nowiny z ul. Starogardzką. Jak podkreśla w rozmowie z Pulsem Gdańska starszy inspektor Andrzej Hin, w tej sytuacji baner wyborczy ograniczał widoczność kierowcom.
Trzeci i ostatni przypadek miał miejsce w Parku Oruńskim, na którego ogrodzeniu został powieszony plakat. Na szczęście po skontaktowaniu się z komitetem wyborczym, pracownicy zdjęli baner.
Komentarze (0)