reklama

Radny PiS w sprawie owiec: Nie róbcie baranów z gdańszczan. Miasto odpowiada

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Gdańsk Coraz więcej wątpliwości pojawia się w sprawie owiec pasących się na łąkach nad Opływem Motławy. Kontrowersje budzi nie tylko kwota wynajmu zwierząt, ale także czas przeprowadzenia procedury. Radni PiS zarzucają urzędnikom nieprawidłowości w przetargu, a miasto reaguje - będzie kontrola.
reklama

Owce w Gdańsku - przetarg wzbudza kontrowersje?

Projekt utrzymania zieleni nad Opływem Motławy z pomocą owiec na pierwszy rzut oka wydaje się ciekawym, proekologicznym eksperymentem. Wysoka roślinność jest wykaszana nie za pomocą głośnych spalinowych kosiarek, lecz przez wypas owiec, które jednocześnie użyźniają glebę. Cieniem na pomyśle kładzie się jednak sposób wyłonienia dostawcy i opiekuna zwierząt. Zdaniem części gdańskich radnych zamówienie odbyło się podejrzanie szybko.

Olszynka, park nad Opływem Motławy

Publikacja zapytania ofertowego nastąpiła w piątek, 29 lipca, o godzinie 14:54, tuż przed weekendem. Termin na złożenie ofert upłynął o godzinie 15:00 w środę, 3 sierpnia, po upływie 3 dni roboczych. Oferenci mieli w tym czasie przygotować oferty uwzględniające szereg szczegółowych wymagań, w tym wyposażenie terenu w kamery, czy ogrodzenie. Już następnego dnia rano Gdański Zarząd Dróg i Zieleni wybrał najlepszą ofertę. Już dwa dni później, w sobotę (6 sierpnia) owce pojawiły się na wyznaczonym pastwisku. Radni mają szereg wątpliwości dotyczących tak szybkiego rozpatrzenia oferty.

- Jest dla mnie rzeczą ciekawą, że ktoś, kto nie wiedział, czy wygra przetarg, 4 sierpnia otrzymuje informację o wygranej i w ciągu dwóch dni zdążył zakupić kamery, ogrodzenia i zaangażował 15 zwierząt do pracy – mówi radny PiS Andrzej Skiba. - Dlaczego przy pilotażowym projekcie tak późno, w piątek, w ostatnich minutach pracy, pojawia się informacja o ofercie, a następnie szybko jest ona otwierana po niecałych trzech dniach, a już dwa dni później wszystko jest gotowe? – dodaje.

Wątpliwości radnych budzi także cena usługi wypasu owiec. W postępowaniu złożono dwie oferty o znacząco różnych kwotach. Jedna opiewała na ponad 147tysięcy złotych, a druga na 293 tysiące złotych.

- Jeśli widzimy jak duża jest różnica cenowa, to w samym GZDiZ powinna zapalić się lampka, czy projekt za taką kwotę ma szansę wypalić, skoro druga oferta jest dwa razy wyższa? Czy przeprowadzono w ogóle jakiś benchmarking, by rozeznać się, jakie powinny być orientacyjne koszty takiego zlecenia? Zdaje się, że tak nie było – mówi radny PiS Przemysław Majewski. – Szybkość uruchomienia tego projektu zdaje się wskazywać, że jeden z wykonawców był już przygotowany i czekał w blokach, żeby móc realizować to zamówienie. To mogłoby oznaczać, że mieliśmy tutaj do czynienia z nieprawidłowościami i dlatego będziemy domagać się szczegółowej korespondencji i dokumentacji związanej z tym zapytaniem ofertowym – dodaje.

Robot koszący na owczym pastwisku

Kolejne wątpliwości pojawiły się już w trakcie wypasu owiec. Internauci spostrzegli, że wypas jest prowadzony z naruszeniem zapisów umowy. Ponadto na pastwisku, które miało być „koszone” przez owce, wjechał automatyczny robot koszący. Owcom natomiast zainstalowano paśnik, który jest uzupełniany sianem dla zwierząt.

- W umowie istnieje zapis zobowiązujący wykonawcę do tego, aby na monitoringu, z którego prowadzona jest transmisja na żywo, nie było możliwości pojawienia się wizerunku osób. Na nagraniach z wczoraj (10 sierpnia – przyp. red.) widoczne są wizerunki osób, które kosiły robotem koszącym teren przeznaczony dla tych owieczek – mówi Przemysław Majewski. – Szanowna gdańska władzo, nie róbcie baranów z gdańszczan! – dodaje.

Krytyczny głos gdańskiej opozycji dotarł również do magistratu. W sprawie owiec wypowiedział się rzecznik prezydent Gdańska, Daniel Stenzel, który odniósł się również do zarzutów radnych PiS w sprawie przetargu.

- Wczoraj (10.08.22 r. - dop. red.) doszło do niefortunnej sytuacji. Właściciele kosiarki automatycznej zadzwonili do Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni i zapytali, czy mogą zrobić sobie zdjęcia - rozpoczął Stenzel. - Panowie zostali wpuszczeni do środka, aby zrobić zdjęcia z kosiarką. Owce natychmiast się spłoszyły i nie chciały pozować do zdjęć. Taka sytuacja nie powinna mieć tu miejsca - dodaje rzecznik prezydent.

[news:1337320]

Incydent z kosiarką oraz sam przetarg ma zostać poddany kontroli.

- Jest wymóg przeprowadzenia przetargu poniżej 130 tyś. zł. netto. My szacowaliśmy dużo niższe kwoty, ok 100 tyś. zł. netto. Wpłynęły dwie oferty, więc nieprawdą są zarzuty radnych PiS, że nikt nie był zainteresowany przetargiem - mówi Daniel Stenzel. Żeby nikt już nie obrzydzał tego tematu i wszystko było jasne, pani prezydent zarządziła kontrolę w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni, która sprawdzi, czy wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z procedurami - kwituje urzędnik. 

Karina Rembiewska, społeczniczka i była radna dzielnicy Olszynka również zabrała głos w tej sprawie. Od samego początku wypasu zajmuje się ona owcami wolontaryjnie, codziennie je dokarmia i dogląda ich bezpieczeństwu.

- Kosiarka była wyłączona. Nadzorowałam to i nie pozwalałam na interakcję z owcami. Po kilku minutach panowie z kosiarką opuścili teren pastwiska, a taka sytuacja nie powinna i nie będzie miała już miejsca - stwierdziła opiekunka owiec.

[news:1338446]

Radna dzielnicy: Cieszymy się z owiec i nie ma o co robić afery

Działania miejskich radnych nie spotkały się z aprobatą Jadwigi Kubik, przewodniczącej zarządu dzielnicy Olszynka. 

- Owce są atrakcyjne. Czy dzisiejsze dzieci z miasta widziały kiedykolwiek owce? Robimy to dla mieszkańców miasta. Robimy to dlatego, żeby rozpromować Olszynkę i zachęcić na spacery nad Opływem Motławy. Jesteśmy dumni, że to u nas, w Gdańsku dzieją się takie rzeczy - mówi Jadwiga Kubik. -  Panom radnym z PiSu radzę zainteresować się prawdziwymi problemami dzielnicy. Niepotrzebnie robi się z tego aferę, mieszkańcy i turyści są zadowoleni, oby tak dalej - dodaje.

Owce nad Opływem Motławy

Gdańskie owce będą mieszkać na Olszynce do końca października tego roku w ramach pilotażowego projektu "Opływ na Wypasie". Teren pastwiska sprawdził też Powiatowy Lekarz Weterynarii i ocenił, że zwierzęta mają dobre warunki do wypasu. Za pilotażowy program magistrat zapłacił 147,5 tysięcy złotych. 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama