Czwartek 10 kwietnia 2025 roku okazał się niezwykle smutny dla społeczności Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 6 w Gdańsku. Chwilę po godzinie 15:00 stowarzyszenie Kaszëbskô Jednota przekazało bowiem tragiczną informację o śmierci cenionego historyka i pisarza Dariusza Szymikowskiego.
Potrafił rozładować napiętą atmosferę jednym trafnym żartem
O wspomnienie śp. Dariusza Szymikowskiego poprosiliśmy społeczność ZSO nr 6 w Gdańsku, z którym przez dekady związany był nauczyciel. Jedną z osób, która zechciała wspomnieć zmarłego była Dorota Suchocka. Poznali się ponad 30 lat temu. W tym czasie historyk dał się poznać jako zawsze cierpliwy, życzliwy a przede wszystkim dobry człowiek.
Był nauczycielem z prawdziwego powołania – takim, którego się pamięta przez całe życie. Młodzież go uwielbiała, bo potrafił słuchać, rozumiał i zawsze miał czas. Był dla uczniów partnerem i przewodnikiem. Wielu z nich, utrzymywało z nim kontakt po ukończeniu szkoły. Darek był też Kaszubą. Kochał swoją kaszubskość całym sercem – kochał ją jako żywą, głęboką tożsamość. Marzył, by móc całkowicie poświęcić się badaniu historii Kaszubów. Szukał jej śladów wszędzie, nawet daleko od rodzinnych stron — mówi Dorota Suchocka.
Jednak to nie jedyne cechy, które charakteryzowały Dariusza Szymikowskiego. Wszyscy, którzy zechcieli porozmawiać z Pulsem Gdańska, podkreślali bowiem, że nieodłącznym elementem jego wizerunku był szeroki uśmiech, którym niejednokrotnie starał się zarażać przy pomocy żartów. Właśnie tak historyka zapamięta, chociażby Joanna Rapska.
Za każdym razem wchodząc do sali 114, widziałam Darka zawsze uśmiechniętego, często siedzącego na biurku. Oczywiście obowiązkowo musiał paść jakiś żart lub żartobliwy komentarz. Mam przed oczami uczniów wpatrzonych, wsłuchanych, zachwyconych tym, co mówił Darek. Ostatni rok przed urlopem zdrowotnym często wspominał, że będzie miał dużo zajęć, jak przejdzie na emeryturę, ale przecież to miało być za kilka lat — wspomina.
Potrafił zafascynować uczniów historią Polski — nie tylko w czasie lekcji
Nie inaczej było w relacjach Dariusza Szymikowskiego z uczniami. Jak opowiada nam polonistka Danuta Kamińska, która poznała go kiedy zaczął pracę w szkole, nauczyciel potrafił zainteresować uczniów wykładanym przedmiotem i “porwać” ich w przeszłość oraz teraźniejszość Polski.O niezwykłym kontakcie Szymikowskiego z młodzieżą przekonała się na własnej skórze. Jak zdradziła, w latach 90-tych, kiedy historyk organizował wycieczki dla uczniów, zapytała, czy mógłby wziąć na jedną z nich jej syna Pawła. Dariusz się zgodził i po przedstawieniu przedstawił plan wycieczki i poprosił, aby dała synowi niewielką sumę na pożywienie i przejazdy.
Po tygodniu Paweł wrócił, uśmiechnięty, szczęśliwy, zachwycony Panem. Opowiadał mi różne zabawne historyjki z wyprawy, opowiadał, jak Pan im wszystko interesująco tłumaczył, jak przedstawiał różne legendy i podania. Cieszyłam się razem z moim dzieckiem, że tak wspaniale spędziło czas! A wszystko to dzięki Darkowi! Jakie było moje zdziwienie i zaskoczenie, gdy syn wyciągnął portfel i zwrócił mi prawie wszystkie pieniądze, które mu dałam. Na moje pytanie, dlaczego tak mało stracił, odpowiedział, że Pan Szymikowski ogłosił konkurs pod hasłem ,,Kto najmniej wyda” — Zapytałam: ,,I kto wygrał?” — Odpowiedział: ,,Pierwszy był Pan, a drugi ja!” — opowiada Danuta Kamińska.
Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 6 żegna przyjaciela, wychowawcę i mistrza
Nie przyjmuję do wiadomości, że go już nie ma. Skończy mu się urlop zdrowotny i we wrześniu znowu spotkamy się na dyżurze. Tak jak ja czekał na emeryturę. Rozpatrywaliśmy różne możliwości — co będzie najkorzystniejsze. Zresztą rozmawialiśmy na różne tematy. Chciał mieć czas na pisanie książki. Chyba nie było osoby, która by go nie lubiła — taki typ człowieka. Nawet jak był już bardzo chory, to w rozmowach telefonicznych nigdy nie narzekał, mówił o planach na przyszłość. Szykowaliśmy mu “zajączka” - nie zdążyliśmy! Udał się na wieczny odpoczynek. Zawsze pozostanie w naszych sercach i w naszej pamięci. Mijając jego salę i tak będę zaglądała, czy jest u siebie — wspomina Renata Piskorska.
Każdy, kto znał śp. Dariusza Szymikowskiego powtarza to samo — odszedł od nas stanowczo za wcześnie. Wielu wciąż nie może uwierzyć w jego śmierć, licząc, że już we wrześniu powróci po urlopie zdrowotnym i znów usiądzie na biurku, zarażając swoich uczniów zamiłowaniem do historii Polski i kultury Kaszub, które kochał miłością bezgraniczną.
Odszedł od nas stanowczo za wcześnie. Jeszcze tak niedawno spacerując z nami korytarzami Szkoły – Zespołu Szkół Ogólnokształcących Nr 6 w Gdańsku snuł marzenia o przyszłości, o szkole, czasami wspomnienia przeplatane refleksją nad kondycją współczesnej oświaty i plany związane z własną, przyszłą emeryturą – mówi Dariusz Ostapowicz, wieloletni przyjaciel, który pomógł w tworzeniu tego wspomnienia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.