Cztery pożary jednej, opuszczonej kamienicy w ciągu dwóch tygodni, to prawdopodobnie rekord tego typu zdarzeń w jednym budynku w tak krótkim czasie. Zabytkowy budynek należący do Gdańskich Nieruchomości od lat pozostaje w bardzo złym stanie technicznym, a od 2018 roku pozostaje niezamieszkały. Ostatni pożar obiektu miał miejsce w piątek, 29 stycznia. Dopiero po czwartym pożarze, w niedzielę, 30 stycznia, rozpoczęto szeroko zakrojone zabezpieczanie tego budynku oraz przylegających do niego kamienic.
Część gdańskich radnych wyraża niepokój wobec stanu tego i innych obiektów należących do Gdańskich Nieruchomości. Przypadek pożarów przy ulicy Owsianej jest ich zdaniem tak zwanym „pożarem deweloperskim”. Działką, na której stoją miejskie kamienice, ma interesować się deweloper, posiadający inną działkę w tej okolicy. W sprawę włączył się gdański poseł PiS Kacper Płażyński.
- Pani prezydent Dulkiewicz jeszcze kilka dni temu zapewniała nas, że kamienica jest zabezpieczona. Władze Gdańska mówiły, że kamienica jest zabezpieczona, objęta dozorem, że wszystkie wejścia są zablokowane, że więcej do tak zwanych samozapłonów gdańskich już nie będzie dochodziło – mówił Kacper Płażyński podczas dużej akcji zabezpieczania budynku, która trwała w poniedziałkowy poranek, 31 stycznia.
Poseł sugeruje, że do pożarów kamienicy nie dochodziłoby, gdyby nie jej specyficzne położenie.
- Gdyby ta kamienica nie stała jak ta kość w planach różnych deweloperów, którzy mają już pokupowane wokół działki, to ona pewnie by tak często nie płonęła, a przynajmniej nie cztery razy w ciągu dwóch tygodni – powiedział Kacper Płażyński. – To, czego nie zrobiły miotacze ognia sowieckich żołnierzy, którzy przybyli tutaj w 1945 roku i zniszczyli Główne Miasto i Stare Miasto, to niestety bardzo często dzieje się dzisiaj, w czasie pokoju, w czasie kiedy jest naprawdę dużo pieniędzy, żeby te przedwojenne perły architektoniczne ratować – dodał.
Gdański Radny PiS Przemysław Majewski przedstawił wniosek prezydenta Gdańska do komisji zagospodarowania przestrzennego z 9 grudnia ubiegłego roku dotyczący zamiany nieruchomości posiadanych przez jednego z inwestorów, na działkę, na której stoi często paląca się w ostatnim czasie kamienica.
- Nie otrzymaliśmy żadnego zapewnienia ze strony inwestora, że po zamianie z miastem ta nieruchomość będzie dalej tutaj stała i służyła mieszkańcom Gdańska. To, co jest istotne we wniosku, to kwota, na jaką wyceniana jest ta nieruchomość. Jest to 12 mln złotych. My zadajemy dzisiaj pytanie: czy miasto Gdańsk w taki sposób dba o swój milionowy zasób? Przykład tej kamienicy, to jest tylko kropla w morzu mieszkań w całym Gdańsku, które są przykładem złego gospodarowania gdańskim zasobem nieruchomości – mówił radny Przemysław Majewski.
Jak uzdrowić Gdańskie Nieruchomości?
Radni Przemysław Majewski oraz Andrzej Skiba zaproponowali głęboką reformę Gdańskich Nieruchomości, które odpowiadają za utrzymywanie miejskich budynków i lokali. Założyli trzy filary reformy:
- Ewidencja i inwentaryzacja zasobu komunalnego,
- Poprawa komunikacji z mieszkańcami i podmiotami współpracującymi,
- Efektywne wykonywanie remontów i bieżące dbanie o zasób komunalny.
- Często Gdańskie Nieruchomości nie wiedzą, czy dany budynek w ogóle znajduje się w ich zasobie. Zdarza się, że nie wiedzą nawet, tak jak to miało miejsce na Biskupiej Górce, czy piece, które były wykorzystywane w lokach, są w ich zasobie, czy jest to własny sprzęt mieszkańców. To pokazuje, że dzisiaj Gdańskie Nieruchomości nie wiedzą, jakim majątkiem dysponują – komentował Przemysław Majewski.
Pierwszą propozycją radnych jest przeprowadzenie kompleksowej inwentaryzacji, pozwalającej jednoznacznie określić, jakie zasoby znajdują się w zasobach GN. Zdaniem radnych poprawa komunikacji mogłaby rozpocząć się od nagrywania rozmów telefonicznych wykonywanych między pracownikami GN, a mieszkańcami.
- Chcemy, żeby rozmowy telefoniczne, które są kierowane do pracowników GN, były rejestrowane. Mieszkańcy niejednokrotnie zgłaszają usterki i problemy telefonicznie, a potem Gdańskie Nieruchomości mówią, że o niczym nie wiedzą. Nie ma żadnego dowodu, nie ma żadnego pisma. Każdy mieszkaniec powinien mieć możliwość pokazania dowodu, że dzwonił oraz zgłaszał problem – mówił radny Andrzej Skiba.
Wspomniany filar miałby polegać na głębokiej zmianie filozofii remontów. Radni chcieliby, aby remontowane były całe budynki, a nie tylko pojedyncze mieszkania w różnych obiektach.
- Przede wszystkim chcielibyśmy stawiać na to, aby w miarę możliwości remontować całe nieruchomości, a nie punktowo mieszkania z różnych adresów. Dzięki temu dałoby się na przykład wykonać kompleksowy remont elewacji takiego obiektu i obniżyć koszty jego eksploatacji - dodał Andrzej Skiba.
Radni w tej sprawie złożyli do prezydenta Gdańska interpelację.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.