Do policjantów ze Śródmieścia zgłosił się w minioną niedzielę, 5 listopada obywatel Ukrainy. Mężczyzna poinformował, że ktoś ukradł mu auto z parkingu. Renault o wartości 2 tysięcy złotych zniknęło bez śladu, ponieważ sprawca otworzył pojazd za pomocą kluczyka elektronicznego.
Mieszkali w jednym hostelu
Policjanci ustalili, że sprawca i pokrzywdzony mieszkali w jednym hostelu na terenie dzielnicy Rudniki. 34-letni Ukrainiec ukradł kluczyki z pokoju swojego sąsiada, a następnie z premedytacją uciekł jego samochodem.
- Sprawca mieszkał z pokrzywdzonym w jednym hostelu. Kiedy właściciel auta zasnął, 34-latek ukradł mu z pokoju kluczyk do pojazdu, a następnie odjechał jego samochodem. Podejrzany usłyszał zarzut za kradzież z włamaniem - mówi Magdalena Ciska z KMP w Gdańsku.
Działania przebiegały bardzo sprawnie.
- Sprawą od początku zajęli się kryminalni z komisariatu na Śródmieściu. Funkcjonariusze dokładnie sprawdzili miejsce zdarzenia oraz pobliski teren, przeprowadzili rozmowy z osobami, które mogły mieć informacje na temat zdarzenia oraz sprawcy - mówi Magdalena Ciska z KMP w Gdańsku.
Nie trzeba było długo czekać, aby mundurowi ustalili tożsamość złodzieja. Następnego dnia zatrzymali go w miejskim autobusie. Udało się również ustalić miejsce, w którym 34-latek ukrył skradziony samochód. Przy ulicy Uzdrowiskowej na Wyspie Sobieszewskiej czekał nienaruszony Renault Mégane.
Obywatel Ukrainy odpowie teraz za przestępstwo kradzieży z włamaniem, przez co w więzieniu spędzi nawet 10 lat. Wszystko za kradzież auta wartego dwa tysiące złotych.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.