Sprawa budzi ogromne emocje i rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Śledczy działają ostrożnie, a każdy szczegół może okazać się kluczowy.
Makabryczne znalezisko przy ulicy Moniuszki w Słupsku
W środę 17 grudnia, w godzinach wieczornych, policja otrzymała zgłoszenie od mieszkańca, który natknął się na ludzkie szczątki w jednej z wiat śmietnikowych przy ulicy Moniuszki w Słupsku. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby oraz prokurator.
Jak potwierdziła Prokuratura Okręgowa w Słupsku, odnalezionym fragmentem ciała była lewa ludzka ręka. Znajdowała się luzem, nie była zapakowana, leżała przy śmietniku i była jedynie częściowo przykryta liśćmi. Teren został zabezpieczony, a znalezisko dokładnie udokumentowane.
Prokuratura potwierdza. Kluczowe będą badania biegłych
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku Paweł Wnuk poinformował, że szczątki zostały przekazane do szczegółowych badań. Zajmą się nimi między innymi patomorfolog oraz biegły z zakresu badań DNA.
Na obecnym etapie śledztwa nie ustalono, czy odnaleziona ręka należała do mężczyzny, czy kobiety. Prokuratura podkreśla, że wszelkie wnioski będą możliwe dopiero po uzyskaniu wyników ekspertyz genetycznych.
Czy to fragment ciała zamordowanego Mateusza D.
Od momentu ujawnienia znaleziska pojawiło się dramatyczne podejrzenie, że ludzka ręka znaleziona w Słupsku może mieć związek z brutalnym zabójstwem 31-letniego Mateusza D.
Mateusz D. został zamordowany pod koniec listopada. Sprawcą był jego 19-letni współlokator Alan G., który po dokonaniu zbrodni poćwiartował ciało ofiary. Fragmenty zwłok przenosił w walizce i zakopał w Parku Kultury i Wypoczynku w Słupsku.
Nie wszystkie części ciała zostały odnalezione jednocześnie. Śledczy nie wykluczają, że sprawca mógł pozbywać się szczątków także w innych miejscach, co sprawia, że nowe znalezisko jest traktowane z najwyższą powagą.
Jedna z najbardziej wstrząsających zbrodni ostatnich lat
Śledztwo dotyczące zabójstwa Mateusza D. ujawniło wyjątkowo brutalne okoliczności. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zginął od pięciu ran kłutych w okolicę serca, a do poćwiartowania ciała doszło już po jego śmierci.
Dodatkowo ustalono, że Alan G. nagrywał przebieg zbrodni na telefonie. Policja zabezpieczyła zdjęcia i nagrania wideo, które odegrały kluczową rolę w ujawnieniu przestępstwa. Sprawca próbował również upozorować porwanie i wysyłał do matki ofiary wiadomości z żądaniem 100 tysięcy złotych okupu.
Zarzuty i areszt. Sprawa wciąż się rozwija
19-letni Alan G. usłyszał zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, zbezczeszczenia zwłok, usiłowania wymuszenia rozbójniczego oraz składania fałszywych zawiadomień. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Tymczasem znalezienie ludzkiej ręki w śmietniku w Słupsku otwiera nowy wątek w sprawie i może mieć istotny wpływ na dalszy bieg śledztwa. Policja i prokuratura prowadzą intensywne czynności, a każdy nowy szczegół może rzucić światło na jedną z najbardziej makabrycznych spraw w regionie.
Mieszkańcy Słupska z niepokojem śledzą rozwój wydarzeń, czekając na wyniki badań DNA, które mogą przynieść przełom.
Komentarze (0)