W miniony weekend w Gdańsku doszło do głośnego incydentu z udziałem radnej Sylwii Cisoń. Podczas przejazdu zamówioną przez aplikację taksówką doszło do ostrej wymiany zdań między pasażerką a kierowcą, która zakończyła się użyciem gazu pieprzowego. Sprawa szybko trafiła do opinii publicznej i wywołała falę komentarzy.
Droga na mecz zakończona awanturą
Radna relacjonowała, że jechała z dziećmi na mecz Lechii Gdańsk z GKS Katowice. Twierdzi, że kierowca miał pomylić miejsce odbioru oraz docelowy przystanek.
— Jechałam z synami na mecz Lechia Gdańsk – GKS Katowice. Gdy zwróciłam uwagę, że pan najpierw podjechał po nas w złe miejsce, a teraz wysadził nas również w złym miejscu i utrudnia ludziom życie, nie znając języka w tej pracy, wpadł w szał i gdy już wysiadaliśmy – wykrzykując wulgaryzmy, próbował mnie opluć, a ostatecznie wyciągnął gaz i spryskał mi twarz — napisała Sylwia Cisoń.
Do redakcji portalu Trójmiasto.pl trafiło także nagranie z wnętrza samochodu. Słychać na nim, że również radna używa mocnych słów wobec kierowcy.
— Jak się nie orientujemy, to trzeba k***a wracać do swojego kraju. A nie, k***a być w kraju, w którym się nie zna języka i się nie wie jak jechać — słychać na nagraniu.
Sprzeczne relacje obu stron
Według kierowcy, to pasażerka miała pierwsza obrażać, a nawet uderzyć go w plecy i opluć. Twierdzi, że gaz pieprzowy został użyty w obronie, gdy radna ruszyła w jego stronę. Z kolei miejsce odbioru i zakończenia kursu miało zostać błędnie zaznaczone w aplikacji przez pasażerkę.
Przeprosiny i zawieszenie w klubie radnych
Po publikacji nagrania Sylwia Cisoń przeprosiła za swoje zachowanie, podkreślając jednocześnie, że nagranie nie pokazuje całości zdarzeń.
— Bardzo przepraszam za wulgaryzmy oraz zbyt mocne słowa, których użyłam pod wpływem silnych emocji. Bardzo żałuję i wiem, że nie powinno mieć to miejsca. Pragnę jednak podkreślić, że opublikowane nagranie przedstawia jedynie fragment całej sytuacji i nie oddaje pełnego jej przebiegu. Nie słychać na nim, jak kierowca obraża mnie słownie, pluje na mnie, a ostatecznie – bez żadnych podstaw – używa wobec mnie gazu pieprzowego. Z całą stanowczością chcę zaznaczyć, że moje słowa nie usprawiedliwiają użycia przemocy fizycznej ani agresji, której doświadczyłam — napisała radna.
Koalicja Obywatelska poinformowała, że radna została zawieszona w klubie radnych w Radzie Miasta Gdańska.
— Radna Sylwia Cisoń została dziś zawieszona w Klubie Radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska. Oczekujemy pełnego wyjaśnienia sprawy przez Policję, Prokuraturę i Sąd — przekazał klub w komunikacie.
Cisoń zaznaczyła, że sama poprosiła o zawieszenie swojego członkostwa do czasu zakończenia postępowania.
Dodatkowe wzburzenie wywołał fakt, że kobieta najpierw pojawiła się na meczu, gdzie miała zostać do końca, a dopiero później zgłosiła się do szpitala.
Sprawą zajmie się prokuratura
Do sprawy włączył się również Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. W komunikacie opublikowanym 15 września zapowiedziano złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez radną.
— Informujemy, że Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złoży dzisiaj zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez radną Platformy Obywatelskiej z Gdańska — napisano w poście.
Warto jednak sprostować, że Sylwia Cisoń jest związana z partią Inicjatywa Polska, a nie Platformą Obywatelską.
Kierowca złożył zawiadomienie w sprawie radnej
Policjantom udało się dotrzeć do mężczyzny, który prowadził taksówkę i brał udział w zdarzeniu. W związku z sytuacją został on przesłuchany, ale i sam zdecydował się na złożenie zawiadomienia przeciwko kobiecie.
— Policjanci dotarli do kierującego taksówką. Wczoraj po południu mężczyzna stawił się w komisariacie, gdzie w związku z zawiadomieniem złożonym przez kobietę został przesłuchany w charakterze świadka w trybie art. 183 KPK. On sam złożył zawiadomienie w sprawie znieważenia na tle narodowościowym, naruszenia jego nietykalności cielesnej oraz uszkodzenia pojazdu. Funkcjonariusze zabezpieczyli dostarczone przez mężczyznę nagranie — poinformował nas asp.szt. Mariusz Chrzanowski.
Dalej trwają czynności zmierzające do wyjaśnienia sprawy. Na ten moment nie wiadomo, czy którejś ze stron zostaną przedstawione zarzuty.
Komentarze (0)