Końcówka grudnia w Trójmieście ma swój własny rytm. Po świątecznym zamieszaniu miasto wyraźnie zwalnia, ale nie zapada w sen. To czas, gdy Gdańsk, Sopot i Gdynia oferują zupełnie inne doświadczenie niż w sezonie letnim czy w trakcie jarmarków. Dla wielu osób to najlepszy moment, by spędzić tu kilka dni i spokojnie zamknąć stary rok.
Między świętami a Sylwestrem: miasto zwalnia
Między 27 a 30 grudnia centrum Gdańska przyciąga przede wszystkim tych, którzy chcą zobaczyć miasto bez tłumów. Starówka nadal jest świątecznie oświetlona, ale ruch turystyczny jest znacznie mniejszy. Spacer wzdłuż Długiego Targu, Motławy czy na Wyspie Spichrzów staje się okazją do niespiesznego zwiedzania i zatrzymania się na kawę bez konieczności rezerwacji stolika z wyprzedzeniem.
W tym okresie Gdańsk jest najbardziej autentyczny, bo nie trzeba się spieszyć mówi nam Agnieszka, która co roku przyjeżdża tu między świętami a Sylwestrem.
Zimowe morze i kolacje zamiast pośpiechu
Coraz więcej osób wykorzystuje ten czas na kontakt z naturą. Zimowe plaże w Brzeźnie, Jelitkowie i Sopocie przyciągają spacerowiczów szukających ciszy i przestrzeni. Morze zimą staje się symbolem domknięcia roku – surowe, spokojne i pozbawione sezonowego zgiełku.
Spacer nad morzem pod koniec grudnia działa lepiej niż wszystkie noworoczne postanowienia - przyznaje Michał.
Wieczory w ostatnich dniach roku coraz częściej spędza się przy stole. Restauracje w Gdańsku i Sopocie notują duże zainteresowanie nie tylko w Sylwestra, ale także w dniach poprzedzających 31 grudnia. Popularne są długie, spokojne kolacje, traktowane jako alternatywa dla głośnych imprez.
To moment, kiedy wreszcie można usiąść i pogadać bez patrzenia na zegarek - mówi Kasia.
Sylwester bez presji i cichy początek Nowego Roku
Sam Sylwester w Trójmieście od kilku lat dzieli się na dwa wyraźne nurty. Z jednej strony są oficjalne wydarzenia, koncerty i imprezy klubowe w Gdańsku i Sopocie, z drugiej - coraz popularniejsze kameralne formy powitania Nowego Roku. Spontaniczne spotkania nad Motławą, na plaży czy w wynajętych apartamentach stają się realną alternatywą dla masowych wydarzeń.
Nie każdy chce wchodzić w Nowy Rok w tłumie. Czasem wystarczy dobra atmosfera i kilka osób - podkreśla Tomek.
Pierwszy dzień stycznia w Trójmieście wygląda zupełnie inaczej niż noc sylwestrowa. Miasto pustoszeje, ulice są ciche, a plaże znów przejmują rolę głównej atrakcji. To czas długich spacerów, kawy na wynos i powolnego startu w nowy rok.
Nowy Rok nad morzem zawsze zaczyna się spokojniej i chyba właśnie dlatego tu wracam - dodaje Ola.
Dla wielu osób Trójmiasto nie jest już tylko miejscem sylwestrowej zabawy, ale przestrzenią do świadomego zamknięcia roku. Bez pośpiechu, bez presji i bez konieczności wybierania jednego scenariusza.
Komentarze (0)