Aula 1.47 na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Gdańskiego jeszcze niedawno była zwykłą salą wykładową – miejscem egzaminów, wykładów, studenckich emocji. Od teraz nosi imię profesora Jerzego Sampa - badacza, pisarza i miłośnika Kaszub, człowieka, który potrafił słowem i pasją ożywiać historię Pomorza.
W piątkowe południe, 7 listopada 2025 roku, wypełniła się po brzegi. Przyszli studenci, wykładowcy, kaszubiści, przedstawiciele Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, a także prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Na korytarzu słychać było mieszaninę języka polskiego i kaszubskiego, a w powietrzu unosiło się coś więcej niż tylko wspomnienie - poczucie, że wraca ktoś ważny.
Profesor, który kochał Pomorze
Jerzy Samp był jednym z tych ludzi, którzy potrafią połączyć naukę z miłością do swojego miejsca na ziemi. Gdańszczanin z urodzenia, kaszuba z wyboru i serca. Badacz literatury, autor książek, popularyzator historii i legend Pomorza. Pisał o Gdańsku tak, jak inni piszą o ludziach - z czułością, czasem z ironią, zawsze z rozumieniem.
Jego prace to nie tylko akademickie analizy, lecz także podróże po mitach, języku i pamięci regionu. Dzięki niemu Gdańsk i Kaszuby przestały być jedynie tłem – stały się bohaterami własnych opowieści.
Rok Jerzego Sampa - nie tylko jubileusz
W tym roku mija dziesięć lat od jego śmierci. Z tej okazji Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie ogłosiło rok 2025 Rokiem Jerzego Sampa. To nie tylko gest pamięci, ale i zachęta do refleksji nad tym, jak wiele zawdzięczamy ludziom, którzy potrafią budować mosty między kulturami i pokolenia.
Profesor Samp pokazał nam, że lokalność nie musi być ograniczeniem. Może być wartością, fundamentem naszej tożsamości – mówiła prezydent Alekdandra Dulkiewicz podczas uroczystości.
Zdjęcie: Grzegorz Mehring/ www.gdansk.pl
Aula, która mówi językiem legend
Nowa aula imienia Jerzego Sampa nie jest zwykłą przestrzenią. Przy wejściu zawisła pamiątkowa tablica, a tuż obok - wystawa poświęcona jego dorobkowi. Stare fotografie, rękopisy, egzemplarze książek, wśród nich słynne "Legendy gdańskie" czy "Kaszëbsczé skrzëpë".
Studenci zatrzymują się przy gablotach, niektórzy robią zdjęcia. Dla wielu z nich Samp to nazwisko z okładek książek czy lektur akademickich, ale po tej uroczystości staje się kimś więcej - symbolem pasji, która łączy naukę, literaturę i miłość do miejsca, z którego się pochodzi.
Głos, który nadal brzmi
Jerzy Samp zmarł w 2015 roku, ale jego głos wciąż brzmi w tekstach, które zostawił. To on tłumaczył, że Gdańsk nie zaczyna się na Długim Targu i nie kończy na Motławie – że prawdziwy duch miasta żyje w opowieściach, które powtarza się przy stole, w domach, w języku.
Niektórzy mówią, że potrafił mówić o Pomorzu tak, jak Mickiewicz o Litwie - z nostalgią i dumą zarazem. Może dlatego dziś, kiedy jego imię widnieje na drzwiach uniwersyteckiej sali, wielu czuje, że wrócił na swoje miejsce – do studentów, do słów, do Gdańska.
Dziedzictwo żywe jak morze
Dziedzictwo profesora Sampa to nie pomnik z kamienia, lecz morze historii, które wciąż faluje. W jego książkach można usłyszeć wiatr znad Bałtyku, śmiech rybaków i szum ulic starego Gdańska. To opowieści, które uczą, że kultura nie jest czymś zamkniętym w muzeum - żyje, dopóki ją opowiadamy.
Nadanie jego imienia auli to nie tylko gest pamięci, lecz zaproszenie, byśmy nie zapominali o tym, kim jesteśmy i skąd pochodzimy.
Komentarze (0)