Jak mówi o sobie Dominika Jasińska, jest kandydatką niezależną, nie opowiadającą się po żadnej ze stron świata politycznego i to jest jej atutem. Liczą się dla niej umiejętność słuchania i tworzenia przestrzeni do porozumienia oraz budowanie świadomości wokół poczucia wartości Polaków, które, według niej, będą stanowić doskonałą bazę do polepszenia jakości życia Polaków na wszystkich polach.
Natalia Walasiak: Na początku proszę powiedzieć, kiedy się pojawiła w pani taka myśl, że mogłaby pani w ogóle kandydować na prezydenta Polski?
Dominika Jasińska: Ta idea zakiełkowała w zeszłym roku, w grudni, w reakcji na wybory, które się odbyły w październiku zeszłego roku. Byłam pełna podziwu dla tego, jak my, ludzie, obywatele zmobilizowaliśmy się po każdej stronie sceny politycznej. Każdy z nas czuł to zaangażowanie i taką chęć zmiany lub też utrzymania tego, co już zna. Wtedy zadałam sobie takie pytanie, jak ja mogłabym aktywnie, tak prawdziwie wspierać tę naszą Polskę, to nasze życie publiczne i świat? Mam wrażenie, że problemy Polski są dziś nieodłączne od problemów świata, jesteśmy jednością. Więc jak zadałam sobie to pytanie, to powolutku zaczęły przychodzić odpowiedzi.
Jakie to były odpowiedzi, jakie informacje do pani przychodziły?
Dominika Jasińska: Zobaczyłam, że poprzez swoje mediacyjne doświadczenie zawodowe, dysponuję bardzo konkretnymi narzędziami, które mogę Polsce oraz urzędowi prezydenckiemu zaproponować. Ten pomysł kiełkował. Zobaczyłam również, że gdyby kobieta objęła urząd prezydencki, została głową państwa, to byłby wyraz głębokiego uznania dla wszystkich kobiet w Polsce, dla naszego wkładu w życie tutaj i na świecie. Powiedziałam to też mojej mamie, że robię to w uznaniu dla niej, po to, żeby ludzie mogli poczuć kobiecą moc.
Przed panią wyzwanie. Zebranie 100 tys. podpisów, by moc oficjalnie kandydować na prezydenta. Jak podchodzi pani do tego etapu?
Dominika Jasińska: Jest to duże wyzwanie. Ja uwierzyłam w to, że wygranie tych wyborów jest możliwe. Żeby do tego projektu stanąć, musiałam w niego uwierzyć. Zobaczyłam siebie w tym miejscu, swoją możliwość wpływu, swoją rangę. W momencie, jak zobaczyłam siebie na tym stanowisku, to zebranie tych 100 tys. podpisów stało się drogą, progiem do przekroczenia, można nawet powiedzieć, że dość naturalną konsekwencją i pierwszym, naturalnym imperatywem jest po prostu wierzyć. Również wiara w Polaków, że my chcemy takiej zmiany, która polega na budowaniu zgody, budowaniu porozumienia, na rozwiązywaniu naszych wewnętrznych konfliktów. Wierzę, że jak się taka osoba zjawi z tymi narzędziami, to my poczujemy, że to jest to. Liczę na to, że to Polaków porwie. Jestem z Gdańska, jestem gdańszczanką, a w Gdańsku rodzi się zawsze wiele ciekawych inicjatyw, które mają potem przełożenie na globalne sprawy. Ja też liczę tu na taką naszą gdańską postawę, że my wiemy, co jest dla świata dobre.
Jakie wartości fundamentalne pani chciałaby wdrożyć i przekazać światu, Polakom?
Dominika Jasińska:Oj, to jest dobre pytanie i jak myślę o takim fundamencie, to jest nim dla mnie prawda, transparentność i uczciwość. Moim zdaniem wiele problemów zaczyna się rozwiązywać, gdy wybieramy drogę prawdy, drogę uczciwości. Pokazuje się światło w tunelu. Na prawdzie staram się opierać swoje życie. I to jest też coś, co chcę wnieść do świata polityki. Ponadto bardzo wierzę w to, że gdy jako ludzie pozostajemy w wysokim poczuciu własnej własności, to stajemy się bardziej sprawczy, mocniejsi. Więc drugą wartością, którą chce wnosić jest właśnie to poczucie wartości tak by świadomość Polaków w tym obszarze rosła. Polska mając obywateli z wysokim poczuciem własnej wartości może być silna jako państwo, jako społeczność, jako wspólnota. To wartość polegająca na byciu razem. W tym razem, w tej wspólnotowości jest siła, ale jednocześnie tą wspólnotę trzeba budować. Trzeba ją bardzo świadomie budować.
Pani nie ma takiego typowo polityczno-samorządowego doświadczenia.
Dominika Jasińska: Nie, ja w ogóle nie wywodzę się z tego świata.
I uważa pani, że to działa na pani korzyść?
Dominika Jasińska: Tak to widzę. Jest w tym świeżość. Ja nie jestem wiedzą czy doświadczeniem, czy to politycznym, czy nawet społecznym ograniczona. Dzięki temu mogę wprowadzać te jakości, które uważam za ważne. Jednocześnie mam poczucie, że właśnie tych wartości brakuje, więc można zacząć wypełnić tą pustkę, która jest w naszym życiu publicznym bardzo wyraźna i wiąże się z narzędziami, z bardzo konkretnymi narzędziami do budowania porozumienia, do budowania wspólnoty, do obudowywania szacunku, godności, wartości. Podsumowując: postrzegam jako plus to, że ja pewnych rzeczy nie wiem. Nie muszę się dzięki temu ograniczać i mogę wnosić świeże spojrzenie.
Co wyróżnia panią spośród innych osób chcących ubiegać się o fotel prezydenta?
Dominika Jasińska: Chcę słuchać ludzi i słyszeć, co mówią. Nie chcę wyrażać własnych opinii, mówić jak ja bym coś zrobiła i jak uważam, że jest najlepiej. Chciałabym stwarzać przestrzeń, gdzie wszyscy, nawet ci o bardzo różnych poglądach, mogli by spotykać się, debatować i wypracowywać wspólnie rozwiązania. Myślę sobie, że to jest unikalne. Nie solidaryzuję się z żadną ze stron. Jestem mediatorką, a mediator stwarza przestrzeń do tego, by strony mogły się usłyszeć, zobaczyć i znaleźć wspólne rozwiązanie. Nawet jeśli mediator ma swoje zdanie, nie wypowiada go po to właśnie, żeby tą przestrzeń zrobić. Mam poczucie, że stanowisko prezydenta to jest dokładnie miejsce, gdzie taka jakość może w piękny sposób służyć całemu narodowi.
A co pani zdaniem wymaga zmian w pierwszej kolejności? Na co pani zwraca uwagę najbardziej?
Dominika Jasińska: Nie jestem za zmianami rewolucyjnymi. Bardziej wierzę w ewolucję i w to, że możemy się zmieniać, że potrzebujemy też czasu do zmian i czasu, żeby ewoluować i że pewnych rzeczy się nie da zmienić z dnia na dzień, zwłaszcza, jak są trudne. To, co ja bym widziała jako ważną zmianę długofalową, to jest praca nad świadomością, nas, Polaków by widzieć siebie bardziej wartościowymi. Praca nad zobaczeniem, jak pięknym i bogatym krajem jesteśmy, w różne dobra narodowe posiadamy. To byłaby taka głęboka praca edukacyjna dotykająca naszej świadomości. Mam poczucie, że to budowanie świadomości naszej wartości przełożyłoby się na wiele obszarów. Potężnym obszarem, w którym jest wiele do zrobienia jest edukacja i nauka. Musimy, żeby przetrwać, żeby rozwiązać istniejące problemy, stawiać na naukę, na badania, na rozwój. Tu musi tętnić życie. Niezmiernie ważne jest też żebyśmy byli zdrowi i tu jest konieczny gigantyczny nakład środków na profilaktykę zdrowia fizycznego i psychicznego, bo, żeby być silnym, trzeba być także zdrowym. Jako prezydentka chciałabym być patronką rozbudzającej się świadomości Polaków, co do naszego poczucia wartości, naszego zdrowia psychicznego i fizycznego, co do roli edukacji, nauki. Mam poczucie, że wtedy dopiero zaczniemy się czuć naprawdę bezpiecznie wobec zagrożeń zewnętrznych.
Czy mogłaby się pani jakoś ustosunkować do ostatnich wydarzeń związanych z prezydent Gdańska, Aleksandrą Dulkiewicz i podżegania do jej zabójstwa?
Dominika Jasińska: Kiedy ludzie przejawiają hejt czy agresję, to zwykle wskazuje na silne emocje, często gniew wynikający z poczucia niewysłuchania. Jeśli mnie spotkałaby taka sytuacja, sprawdziłabym, czy ci ludzie zostali wysłuchani i potraktowani poważnie. Bo wiadomym jest, że nie jesteśmy w stanie wziąć wszystkich postulatów pod uwagę, ale czy my tych ludzi z szacunkiem wysłuchaliśmy? I czy my ich traktujemy poważnie? To są takie pierwsze pytania, które trzeba sobie zadać. Czytam teraz książkę "Izrael na wojnie". Jest tam napisane, że po 11 miesiącach toczących się walk, zdołano w sposób zbrojny, czyli przemocowy odzyskać kilku zakładników. Natomiast poprzez rozmowy, porozumienie i dialog uwolniono ich o wiele więcej. Dla mnie to jest znak, że, owszem, jesteśmy w stanie coś uzyskiwać przemocą, ale dużo lepsze efekty można uzyskać poprzez rozmowę. Jeśli mnie spotyka rezultat, z którego jestem niezadowolona, czyli powiedzmy to, co się dzieje w tej chwili z Mostem Siennickim, staram się szukać przyczyn, mojej odpowiedzialności, dlaczego to się wydarzyło. Być może można było tego uniknąć i można na przyszłość nauczyć się inaczej reagować. Nie ma jednak miejsca na przemoc – grożenie śmiercią czy szantażowanie są niedopuszczalne. Trzeba jasno mówić „Nie” takim zachowaniom. Trzeba to powiedzieć jasno, że jest znacząca różnica między stawianiem granic, a przemocą.
Chciałaby pani jeszcze dodać coś od siebie na koniec, przekazać coś gdańszczanom, Polakom?
Dominika Jasińska: Chciałabym zaapelować do gdańszczan o wsparcie w zbieraniu 100 000 podpisów. To wyjątkowa szansa, obywatelskiej sprawczości, również by gdańszczanka została prezydentką Polski. Wspólnymi siłami możemy zajść daleko i zrobić wiele dobrego. Ze szczegółowym programem gdańszczanki i wszystkimi szczegółowymi informacjami dotyczącymi jej poglądów, tego jaką ma wizję Polski i jak chce dążyć do jej realizacji, można zapoznać się na oficjalnej stronie Dominiki Jasińskiej "Obejmując Polskę".
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.