Pomimo srogiej zimy na początku roku, udało się dotrzymać terminu ukończenia prac przy budowie trasy pieszo-rowerowej wzdłuż potoku Oruńskiego. W ramach inwestycji wybudowano drogę dla pieszych i rowerzystów wykonaną z nawierzchni bitumicznej, umocniono skarpy Potoku Oruńskiego, ustawiono oświetlenie LED oraz tzw. małą architekturę w postaci ławek i koszy na śmieci.
Nowo powstała trasa pełni nie tylko znaczenie rekreacyjne, ale jest również alternatywą dla osób podróżujących rowerem w kierunku Oruni Górnej, Łostowic, czy Zakoniczyna lub Kowal. W ubiegłych latach w ramach Budżetu Obywatelskiego zrealizowano dwa ciągu pieszo-rowerowego na odcinku od zbiornika Augustowska do ogródków działkowych. Przedostatni, opisywany w tekście odcinek trasy, został zrealizowany ze środków Budżetu Miasta.
[news:1134675]
Do ukończenia całości trasy brakuje ostatniego ostatniego odcinku pomiędzy amfiteatrem w Parku Oruńskim a ul. Raduńską.
Kontrowersje wokół sposobu przeprowadzenia inwestycji
Pomimo wybudowania ważnego odcinka dla pieszych i rowerzystów, kontrowersje budzi sposób, w jaki inwestycja została przeprowadzona. Na alarm biją lokalni działacze. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy społeczniczkę i Przewodniczącą Zarządu Dzielnicy Orunia Św. Wojciech- Lipce, Agnieszkę Bartków.
Technologia, w jakiej zostały wykonane trzy odcinki trasy (asfalt), w żaden sposób nie chroni terenów Zespołów Przyrodniczo- Krajobrazowych. Niepokoi nas tak duża ingerencja w środowisko naturalne. Oświetlenie w takich miejscach zaburza cykl życia roślinności oraz zwierząt. Ponadto asfaltowanie kolejnych przestrzeni zwiększa ryzyko powodzi i lokalnych podtopień. Niezrozumiały jest dla mnie sposób doboru technologii, w jakiej owa trasa została wykonana. Drogę można było wykonać z nawierzchni żywicznej, szutrowej czy z kostki betonowej - mówi w rozmowie z portalem Puls Gdańska Agnieszka Bartków.
Pani Agnieszka wskazuje również na brak partycypacji i pomijanie apeli Rady Dzielnicy Orunia Św. Wojciech- Lipce.
Nikt z osób podejmujących decyzje dotyczące kształtu, w jakim zostanie wykonany przedostatni odcinek trasy, nie wspominał o niepokojących sygnałach płynących z Rady Dzielnicy. Apelowaliśmy o zastosowanie innego rodzaju nawierzchni, przede wszystkim ze względu na większą przepuszczalność wody, ale również ze względu na spójność z alejkami Parku Oruńskiego czy trasy rowerowej na wale kanału Raduni - dodaje Agnieszka Bartków.
Kolejnym problemem, na który wskazuje działaczka, jest bezczynność miejskich instytucji w sprawach prewencyjnych. W tym przypadku chodzi o brak zastosowania rozwiązań, które uniemożliwiłyby nielegalne wjazdy pojazdów na wybudowany ciąg pieszo- rowerowy. Miasto deklaruje ustawienie specjalnego oznakowania lub słupków parkingowych dopiero w przypadku wystąpienia incydentów w postaci łamania przepisów.
Niestety, ale obawiamy się, że kierowcy zachęceni nową, gładką nawierzchnią, będą w sposób nieodpowiedzialny korzystali z ciągu, który służyć ma przede wszystkim pieszym i rowerzystom. Bijemy na alarm, bo bez zastosowania rozwiązań prewencyjnych możemy być niemalże pewni nieprzyjemnych incydentów. - przekonuje Agnieszka Bartków. - Podczas rozmów z Gdańskim Zarządem Dróg i Zieleni sugerowaliśmy, aby już teraz na wysokości Góry Glinianej, przy wjeździe na nowo oddany odcinek ustawić stosowne znaki, które pozwalałyby na wjazd jedynie dla działkowców oraz służb komunalnych na podstawie specjalnych indentyfikatorów GZDiZ - dodaje.
Lokalna społeczniczka dodaje również, że wybudowany odcinek, wbrew krążącym w sieci informacjom, wcale nie jest ostatnim.
W tej chwili rowerzyści chcący dojechać z Amfiteatru w Parku Oruńskim do trasy wzdłuż kanału Raduni mają do wyboru: jechać po utwardzonych alejkach parkowych, stwarzając zagrożenie dla pieszych, lub wybrać błotnistą drogę obok. Wnioskujemy nie tylko o dokończenie czwartego etapu trasy pieszo rowerowej oraz odpowiednie oznakowanie- chodnik z dopuszczonym ruchem rowerowym, ale przede wszystkim o prawdziwe połączenie tych obu, ważnych i strategicznych tras. Pomysł zyskał aprobatę wiceprezydenta Alana Aleksandrowicza z czego się bardzo cieszymy - komentuje Agnieszka Bartków.
Wykonawcą prac była firma ASPERGO - Maciej Dziechciński, która za wykonanie zadania zainkasowała ponad 1 mln zł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.