Mecz w cieniu żałoby
Gospodarze uczcili pamięć Jana Furtoka. Zgodnie z założeniami, piłkarze GKS-u grali w czarnych trykotach oraz spotkanie zostało poprzedzone minutą ciszy przy żałobnej pieśni zagranej na trąbce. Ponadto, kibice mogli wpisać się na specjalnie stworzoną księgę pamiątkową na stadionie, a sami do 9.minuty nie prowadzili dopingu podczas rywalizacji, co było nawiązaniem do numeru koszulki, z którą grała legenda GKS-u. Przypomnijmy, że napastnik w barwach katowickiej drużyny zdobył m.in. Puchar Polski w 1986 oraz wicemistrzostwo Polski w 1989 roku.
Powroty po dłuższym lub krótszym czasie
Duet trenerski Lechii Gdańsk dokonał dwóch zmian względem poprzedniego spotkania - Miłosza Kałahura w linii obrony zastąpił Loup-Diwan Gueho. Francuz ostatni raz wystąpił w pierwszym składzie 11 sierpnia, a do wyjściowej "11" wrócił Bogdan Viunnyk, który musiał pauzować za nadmiarową liczbę żółtych kartek podczas rywalizacji z Pogonią Szczecin tydzień temu.
Mistrzowie "stojącej piłki"
Szybko GKS wykorzystał swój atut, czyli dobrze wykonywane stałe fragmenty gry. W 14.minucie kombinacyjnie rozegrany rzut rożny autorstwa Marcina Wasielewskiego zakończył się golem Arkadiusza Jędrycha. Niepilnowany w polu karnym obrońca umieścił piłkę w siatce uderzeniem "główką". Mnóstwo pretensji do linii obrony, która zapomniała o obecności w obrębie "16" kapitana "Gieksy", miał Bogdan Sarnawski, bramkarz gości. Sam zainteresowany mógł sprezentować kolejną bramkę dla gospodarzy w 30.minucie, kiedy nerwowo interweniował po długim podaniu Jędrycha. Pierwszy raz gdańszczanie zagrozili katowiczanom dopiero w 41.minucie. Maksym Khlan znalazł wolną przestrzeń na 18.metrze i uderzył prosto w Dawida Kudłę. "Gieksa" od razu zareagowała na ofensywne popisy Lechii. Drugi cios biało-zielonym zadał pod koniec pierwszej części Sebastian Bergier pewnie wykorzystując kontrę. Katowiczanie przeważali nad gdańszczanami pod względem organizacji gry i zasłużenie prowadzili 2:0.
Pełna kontrola spotkania
W drugiej połowie odważniej poczyniała sobie na boisku Lechia, ale albo brakowało jej skuteczności tak jak w 59.minucie, gdy Bogdan Viunnyk trafił w słupek po prostopadłym podaniu Rifeta Kapicia, albo zawodnicy sami sobie przeszkadzali w trakcie tworzenia akcji - cztery minuty później piłkę zmierzającą w światło bramki po strzale Kacpra Sezonienki niepotrzebnie strącił głową Khlan, przez co ułatwił interwencję golkiperowi. GKS kontrolował przebieg spotkania i chciał z przytupem przypieczętować zwycięstwo. W 78.minucie bliski zdobycia dubletu był Bergier, lecz jego uderzenie z przewrotki odbił Sarnawski. Trzy punkty zostały w Katowicach. W tabeli podopieczni Rafała Góraka awansowali na 9.pozycji, a Lechia niezmiennie zajmuje 17.miejsce.
GKS Katowice - Lechia Gdańsk 2:0 (2:0)
Bramki: Arkadiusz Jędrych 14', Sebastian Bergier 43'Żółte kartki: Maksym Khlan 1', Adrian Błąd 36'
Czerwone kartki:
GKS Katowice:
Kudła - Czerwinski (71' Kuusk), Jędrych, Klemenz - Wasielewski, Milewski, Repka, Galan - Błąd (90+' Antczak), Bergier (89' Arak), Mak (71' Marzec)
Lechia Gdańsk:
Sarnawski - Conrado (90' Wendt), Olsson, Pllana, Gueho (80' Kałahur) - Tsarenko (54' Sezonienko), Zhelizko, Kapić - Khlan (80' Wójtowicz), Viunnyk (80' Buletsa), Piła
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.