Lechia Gdańsk? Oczko w głowie
Trudno nie zgodzić się z tezą, że Adamowicz był swego czasu jednym z najbardziej angażujących się w sprawy klubu piłkarskiego prezydent miasta w Polsce. Wielu polityków lubi na siłę „przyczepić” do sportu, a zwłaszcza do futbolu po to, aby wypromować swój wizerunek, natomiast w tym przypadku to była czysta, bezgraniczna miłość. Kiedy się ona zaczęła?
– To musiał być 1974 lub 75 rok. W mojej klasie był Apolewicz, syn Jerzego, byłego piłkarza Lechii. Wtedy parę razy byłem na meczu. Później nastąpiła przerwa. W liceum dość systematycznie chodziłem, byłem m.in. na słynnym meczu z Juventusem. I później przez lata studenckie miałem przerwę. W połowie lat 90. ponownie zacząłem bywać na meczach Lechii. Taka systematyczność pojawiła się od 2002 roku, jak już byłem prezydentem w drugiej kadencji. – mówił na łamach lechia.gda.pl Adamowicz w 2008 roku
Potwierdzeniem tych słów są chociażby opowieści legendy Lechii Gdańsk, Mateusza Bąka. Sam golkiper był jednym z nielicznych, który przebył z drużyną drogę z piłkarskich peryferii do samej ekstraklasy. Przypomnijmy, że zespół powstawał na nowo w 2001 roku po nieudanej fuzji Lechii z Polonią Gdańsk i występował w A-klasie (ówczesny szósty poziom rozgrywkowy w Polsce).
- Pan Adamowicz przychodził na spotkania w A Klasie i w IV lidze. Z kibicami jeździł nawet na wyjazdy, w szaliku. Pomoc z miasta docierała do Lechii na każdym etapie odbudowy drużyny do teraz. Jego rola w odrodzeniu zespołu była ogromna – mówił dla WP Sportowe Fakty
W podobnym tonie udzielił się na łamach tego samego portalu Jerzy Jastrzębowski, trener Lechii Gdańsk w latach 2003-2004.
- Odbudowywaliśmy się z gruzów, potrzebowaliśmy mentalnego wsparcia. Pan prezydent często nas odwiedzał, rozmawiał z piłkarzami. Nie robił tego na pokaz, był autentyczny. Nie walczył w taki sposób o głosy, piłka po prostu go cieszyła. Poza tym: znał nas. Witał się ze mną, zawodnikami. Jakby robił to na pokaz, to nie poznawałby nas na ulicy. Wspierał nas, jak graliśmy na łąkach.
Adamowicz przekonywał kolejnych sponsorów m.in. Saur, ZKM, Zakłady Utylizacji oraz GPEC, żeby wsparli biało-zielonych w tak trudnym czasie. Ciekawa historia jest z tym pierwszym partnerem, bowiem, gdy miasto sprzedawało wodociągi firmie Saur Neptun, udało się wykorzystać odpowiedni moment, "wrzucając" Lechię do tego pakietu, dzięki temu na konto klubu wędrowało aż 70 tysięcy złotych rocznie. Być może dzisiaj ta kwota nie robi wrażenia, ale biorąc pod uwagę ówczesny poziom inflacji, ceny towarów oraz usług czy pensję minimalną, to były naprawdę ogromne pieniądze. Ponadto, odbudowa Lechii Gdańsk wpisała się do strategii rozwoju miasta Gdańska, opracowaną na przełomie XX/XXI wieku.
- To było kilka tysięcy różnych rozmów, dotyczących właściwie każdej dziedziny, od gospodarki poczynając, przez komunikację, a kończąc na sporcie. W tych sportowych rozmowach ja uczestniczyłem od 2003 roku i było naturalną koleją rzeczy, że będę odpowiadał za dwa programy operacyjne: Lechia Gdańsk w ekstraklasie oraz przebudowa i modernizacja stadionu przy ul. Traugutta. Obie sprawy z naszym udziałem stały się faktem w 2008 roku - mówił Maciej Turnowiecki, rzecznik prezydenta w latach 2004-2007, prezes Lechii Gdańsk w latach 2007-2012
Do odważnych świat należy
W 2005 roku Gdańsk jako pierwsze miasto zgłosiło się do organizacji Euro 2012. Potem, razem z 12 innymi polskimi miastami, przesłało do Polskiego Związku Piłki Nożnej liczący ponad sto stron wniosek aplikacyjny z pełną dokumentacją dotyczącą lokalizacji stadionu, rozwiązaniem kwestii transportu, komunikacji oraz bezpieczeństwa. Grająca wówczas na trzecim poziomie rozgrywek Lechia i nowoczesny stadion na 40 tysięcy miejsc? Wydawało się to abstrakcją, ale nie dla Adamowicza.
- Euro 2012 w Gdańsku to nie mrzonka. Jeśli wybór będzie polityczny, to Polska i Ukraina mają duże szanse na organizację mistrzostw, jeśli racjonalny - szanse zmaleją. To jest nasze pięć minut i musimy je wykorzystać. Najpierw wytypowaliśmy sześć lokalizacji. Letnicę wybraliśmy z kilku powodów. Już w 2007 roku prowadząca do tego rejonu ul. Marynarki Polskiej będzie zmodernizowana. Większość terenów, na których ma stanąć stadion, należy do Gdańska, a reszta to ogródki działkowe. Na pewno będzie je można taniej wykupić niż tereny przemysłowe – mówił
W kwietniu 2007 roku Polska i Ukraina otrzymały prawo organizacji Euro 2012, a finalnie Gdańsk wybrano współgospodarzem dwa lata później. Stadion został oddany do użytku 19 lipca 2011 roku, a niespełna miesiąc później - 14 sierpnia odbył się pierwszy mecz. W ramach 3. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lechia zagrała z Cracovią (1:1). Koszt inwestycji wyniósł około 700 mln zł.
Główna impreza, czyli finały Mistrzostw Europy, odbyły się w czerwcu 2012 roku. W Gdańsku rozegrano trzy mecze grupowe: Hiszpania - Włochy (1:1), Hiszpania - Irlandia (4:0) i Hiszpania - Chorwacja (1:0) oraz jeden ćwierćfinał Niemcy - Grecja (4:2). Jak się później okazało, miasto gościło najlepsze drużyny turnieju - późniejszego mistrza Europy (Hiszpania), wicemistrza (Włochy) i jedną z dwóch drużyn, która zakończyła udział na etapie półfinału (Niemcy).
W Gdańsku dzięki turniejowi zrealizowano inwestycje na ponad 2,6 mld zł, sam turniej pochłonął ponad 30 mln zł. Miasto zarobiło bezpośrednio ponad 13 mln zł, a jak szacowała niezależna firma audytorska Deloitte – kibice/turyści zostawili w stolicy Trójmiasta 300 mln zł. Jedynie strefa kibica przyniosła 3 mln zł straty.
To nie był koniec wielkich wydarzeń na bursztynowej arenie. Dwukrotnie zorganizowano w Gdańsku tzw. SuperMecz, czyli ekskluzywne mecze towarzyskie z udziałem polskich drużyn z drużynami światowego topu - 30 lipca 2013 roku Lechia zagrała z FC Barceloną z Leo Messim i Neymarem w składzie, remisując 2:2, a dwa lata później z Juventusem Turyn m.in. z Gianluigim Buffonem i Paulem Pogbą, przegrywając 1:2.
Ponadto, za kadencji Adamowicza swoje mecze - zawsze raz w roku - rozgrywała również reprezentacja Polski.
MECZE REPREZENTACJI POLSKI NA STADIONIE W LETNICY ZA KADENCJI PAWŁA ADAMOWICZA
6 września 2011- Polska - Niemcy 2:2
14 listopada 2012 - Polska - Urugwaj 1:3
14 sierpnia 2013 - Polska - Dania 3:2
6 czerwca 2014 - Polska - Litwa 2:1
16 czerwca 2015 - Polska - Grecja 0:0
1 czerwca 2016 - Polska - Holandia 1:2
13 listopada 2017 - Polska - Meksyk 0:1
15 listopada 2018 - Polska - Czechy 0:1
Ostatnim dużym wydarzeniem na obiekcie w Letnicy, które wywalczył Pawła Adamowicz oraz jego współpracownicy, był finał Ligi Europy w 2018 roku. Mecz miał się pierwotnie odbyć się 27 maja 2020 roku, ale ze względu na pandemię koronawirusa przełożono organizację najważniejszego spotkania na następny rok, a rozgrywki w sezonie 2019/2020 dokończono w niemieckiej miejscowości Kolonia.
- Kiedy usłyszałam, że Polska będzie się starać o organizację Superpucharu Europy, a później finału Ligi Europy, to od razu namawiałam prezydenta do tego, żeby postarać się, aby te mecze odbyły się w Gdańsku. Z Superpucharem się nie udało (UEFA wybrała Vodafone Park w Stambule – przyp.red.). Inaczej było z finałem Ligi Europy, , ale trzeba to uznać za sukces. Gdy prezydent Adamowicz tylko o tym usłyszał, natychmiast zadzwonił do prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. Otrzymał zielone światło i w efekcie się udało. Prezydent był taką osobą, która angażowała się w duże przedsięwzięcia i która czerpała radość z możliwości przebywania z ludźmi. A gdzie o to najłatwiej jak nie podczas imprez sportowych? Myślę, że dzięki temu cieszył się dużą sympatią ludzi. – mówiła Magdalena Skorupka-Kaczmarek w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”, była rzecznik prezydenta Gdańska.
11 lat czekania
Długo trzeba było przekonywać opinię publiczną do realizacji pomysłu budowy hali widowiskowo-sportowej na granicy Gdańska i Sopotu, ponieważ wiele osób sprzeciwiało się powstaniu nowego obiektu, argumentując że miasto dysponuje już „Olivią”, na której na co dzień swoje spotkania gra m.in. Stoczniowiec Gdańsk, mimo tego Adamowicz postawił na swoim.
- Wiele osób pytało mnie w ostatnim roku, czy zrezygnowaliśmy z budowy hali. Tymczasem ciężko pracowaliśmy nad zamknięciem bardzo ważnego etapu, jakim jest projekt techniczny – mówił w 2004 roku
Budowę Ergo Areny, zakończono w maju 2010 roku. Kosztowała około 340 mln zł. W zależności od dyscypliny obiekt może pomieścić od blisko 8 do 15 tys. kibiców. W inauguracyjnym meczu 10 sierpnia zmierzyły się siatkarskie reprezentacje Polski i Brazylii, które zakończyło się wygraną Biało-Czerwonych 3:2.
Także z volleyballem była związana pierwsza wielka impreza sportowa na nowopowstałym obiekcie. W lipcu 2011 roku odbył się turniej finałowy Ligi Światowej, która zakończyła się również nie tylko sukcesem organizacyjnym (łącznie turniej obejrzało 100 tysięcy widzów), ale także sportowym - reprezentacja pod wodzą wówczas Andrei Anastasiego zdobyła pierwszy w historii medal tych zawodów międzynarodowych po wygraniu meczu o 3.miejsce z Argentyną (3:0). Potem siatkarze kilkukrotnie wracali na granicę Gdańska i Sopotu, by rozgrywać tutaj kolejne grupowe w ramach kolejnych edycji tychże rozgrywek.
20 września 2013 roku w Ergo Arenie odbył się mecz otwarcia siatkarskich mistrzostw Europy (kadra narodowa zmierzyła się Turcją i pewnie wygrała 3:1), które Polska organizowała wspólnie z Danią . W tym obiekcie odbyło się także sześć spotkań polskiej grupy A, a następnie po dwa pojedynki barażowe, w tym jeden z udziałem Polaków (z Bułgarią przegrany po tie-breaku) oraz dwa ćwierćfinałowe (Francja-Rosja 1:3 oraz Niemcy- Bułgaria 1:3).
Cztery lata później znów hala gościła najlepszych siatkarzy Starego Kontynentu. Tym razem rozgrywano tutaj sześć meczów grupy A, w której była Polska i m.in. Serbia, późniejszy brązowy medalista turnieju.
Wcześniej, a dokładnie w 2014 roku w Ergo Arenie rozegrano 15 spotkań w grupie C (Rosja, Kanada, Bułgaria, Chiny, Meksyk, Egipt) mistrzostw świata.
Drugim filarem tego obiektu była (i nadal jest) piłka ręczna. W 2016 roku arena gościła europejski czempionat szczypiornistów, jednak Polacy ominęli Gdańsk - w trójmiejskiej hali odbyło się sześć meczów w ramach grupy D (Dania, Rosja, Węgry, Czarnogóra).
Sportowy artysta
Z pewnością lista sportowych dokonań prezydenta Adamowicza jest jeszcze dłuższa, ale nie sposób wymienić wszystkich zasług dla gdańskiego sportu w jednym artykule, którego można podsumować opinią Kazimierza Wierzbickiego, przedsiębiorcy, właściciela klubów (siatkarskiego i koszykarskiego) spod znaku Trefla na łamach „Dziennika Bałtyckiego”
- Prezydenta Pawła Adamowicza nie boję się nazywać gdańskim Leonardem da Vinci. Myślę, że nie było w historii Gdańska człowieka, który wybudował tunel pod Martwą Wisłą, stadion piłkarski w Letnicy, z Sopotem - halę, Teatr Szekspirowski, te wszystkie miejskie obwodnice. A nie mówię o setkach mniejszych rzeczy. Wyspa Spichrzów zaczyna kwitnąć. Ja jestem pasjonatem architektury i widzę, jak zmienia się Gdańsk. Z jakim smakiem ta przemiana następuje. Sport to bieżące sprawy, bardziej emocje. A to zostanie po nim na wieki, na trwałe.
W punkt.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.