Jak Smuda - bez zmian
John Carver nie chciał ryzykować i postawił na sprawdzoną w bojach "11", zatem od początku meczu wystąpili ci sami zawodnicy, którzy wzięli udział w przegranym starciu z Puszczą Niepołomice (0:2). Z kolei w Rakowie doszło do trzech zmian względem rywalizacji z Górnikiem (1:0) - szansę dostali Ben Lederman za pauzującego za kartki Gustava Berggrena (pierwszy raz w wyjściowym składzie od rywalizacji ze Stalą Mielec w listopadzie 2024 roku), Fran Tudor oraz Patryk Makuch.
Poniedziałkowy wstrząs
Lechiści fatalnie weszli w to spotkanie - już w 20.sekundzie spotkania Maksym Khlan nieprzepisowo zatrzymał Tudora przed polem karnym, za co został "nagrodzony" żółtą kartką, a ponieważ już 4.raz w tym sezonie zapisał się w notesach sędziów, ominie go niedzielna rywalizacja z Górnikiem. Mało tego, po tym rzucie wolnym w 2.minucie stracili bramkę - nieporozumienie w polu karnym między Szymonem Weirauchem a Dominikiem Piłą wykorzystał Brunes, który czubkiem buta skierował futbolówkę do siatki.Sędziowie długo analizowali tą sytuację, ponieważ nie byli w stanie jednoznacznie stwierdzić czy podczas dośrodkowania z bocznej strefy boiska, strzelec gola był na spalony, ale na nieszczęcie dla gdańszczan po blisko trzyminutowej analizie arbiter uznał trafienie dla Rakowa.
Po nerwowym początku, Lechia próbowała odpowiedzieć - w 12.minucie znakomicie kontrę rozprowadził Bogdan Viunnyk, który podał prostopadle Tomas Bobcka i w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem z zimną krwią wykorzystał okazję, tyle że Słowak znalazł się na pozycji spalonej i zamiast 1:1 chwilę poźniej zrobiło się już 2:0 dla gospodarzy. W 15.minucie Rifet Kapić popełnił błąd, podając piłkę wzdłuż własnej "16", gdzie znajował Ivan Lopez. Hiszpan przejął złej jakości podanie i na wślizgu wystawił piłkę do Brunesa, a ten pewnym strzałem drugi raz wpisał się na listę strzelców.
Norweg był bliski zdobycia hat-tricka ledwie 120 sekund później, ale nie trafił czysto w piłkę po dograniu Tudora. Na tym właściwie zakończyły się popisy ofensywne Rakowa w pierwszej połowie. Drużyna kontrolowała przebieg gry, nie dopuszczając do głosu gdańszczan - z dobrej strony pokazywała się defensywa gospodarzy i do szatni schodzili z dwubramkową przewagą.
Momenty były
Lechia odważniej weszła w drugą połowę - już w 55.minucie Viunnyk mógł znaleźć drogę do bramki, lecz jego plasowany strzał obronił bramkarz. Drużyna złapała "kontakt" w 71.minucie, kiedy rezerwowy biało-zielonych Tomasz Wójtowicz oddał niepozorne uderzenie ze skraju pola karnego, które zaskoczyło Trelowskiego. Warto wspomnieć, że dla 21-latka to było premierowe trafienie w barwach Lechii.Gdy wydawało się, że niespodziwany gol natchnie zespół do jeszcze lepszej gry, marzenia o zdobyciu choćby jednego punktu zabrał Bujar Pllana swoją niefortunną interwencją w 76.minucie. Obrońca źle obliczył tor lotu piłki po dograniu ze skrzydła Otieno i skierował ją do własnej bramki. Więcej już ciekawych sytuacji nie obejrzeliśmy, zatem trzy punkty zostały w Częstochowie.
Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk 3:1 (2:0)
Bramki: Brunes (2'), (15'), Pllana (75' - samobój) - Wójtowicz (71')Żółte kartki: Khlan (1'), Makuch (45'), Mena (46'), Wójtowicz (54'), Bobcek (57'), Mosór (68'), Pllana (73')
Czerwone kartki:
Raków Częstochowa:
Trelowski - Svarnas, Arsenić, Mosór (74' Plavsic) - Silva (46' Otieno), Kochergin, Lederman (85' Barath), Tudor - Makuch (74' Amorim), Lopez (89' Ameyaw) - Brunes
Lechia Gdańsk:
Weirauch – Piła, Pllana, Olsson, Kałahur (46' Wójtowicz)- Mena, Neugebauer (80' Tsarenko), Kapić, Khlan (90' Sezonienko) - Viunnyk (80' D'Arrigo), Bobcek
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.