W środowe popołudnie mężczyzna, który wyszedł na spacer, zobaczył brutalny atak mew na rodzinę jeży. Udało mu się szybko odgonić napastników i zabrać kolczastą gromadkę do wiaty śmietnikowej, aby następnie zadzwonić pod numer 986.
Kiedy strażnicy przyjechali na miejsce czekało ich niełatwe zadanie - zebranie wszystkich jeży, które poczuły zew wolności, jak tylko zagrożenie z przestworzy minęło. Młode weszły pod pojemnik z piaskiem, więc wyciągnięcie ich było formalnością, jednak ich matka zaklinowała się między ścianą wiaty a skrzynią. Żeby ją uwolnić trzeba było użyć lewarka samochodowego. Na szczęście akcja się udała i już po kilku minutach kolczasta rodzinka została odwieziona do lecznicy dla zwierząt przy ulicy Kartuskiej.
Nie była to jednak jedyna akcja ratunkowa dla zwierząt tego dnia. Kilka godzin później znowu trzeba było ruszyć z pomocą - tym razem młodemu łabędziowi, który miał wbity w dziób haczyk z kawałkiem żyłki i przyponem. Na szczęście funkcjonariuszkom, które przyjechały na miejsce, udało się usunąć niebezpieczny przedmiot i już po chwili ptak wrócił do swojej rodziny. Po wszystkim cała grupka odpłynęła w swoją stronę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.