"Czy musiało do tego dojść?"
"Tramwaje jeżdżą, rozum śpi"
"Tramwajowy tupolewizm"
Zapewne tak na drugi dzień wyglądałyby okładki największych krajowych dzienników, gdyby (odpukać!) doszło do wypadku z udziałem tramwajów Konstal 154...wróć, 105Na, które kończą w Gdańsku służbę.
Pewny siebie motorniczy (a może zmęczony prośbami?) dojechał nimi aż na nową pętlę na Adamowicza. Jednak największym problemem jest nie wjechanie, a zjazd.
Otóż, w momencie zjazdu z Moreny w stronę Siedlec, gdyby zabrakło prądu, tramwaj (skład złożony z trzech wagonów plus pasażerowie), mógłby nie zahamować w porę, ponieważ bez prądu działają jedynie słabe hamulce szczękowe.
Mogłoby dojść do tragedii... dlatego te tramwaje nigdy nie jeździły do wyżej położonych dzielnic.
Co mamy?
“Nic się nie stało”, “afera o nic”, “czepiacie się porządnych ludzi”.
A w razie wypadku?
“Gdzie był Nadzór Ruchu?”, “kto pozwolił na ten przejazd?”, “nie przestrzegano procedur”.
Dalej już - nomen omen - z górki: żałoba, szukanie winnych, tzn. polowanie na czarownice, pośpieszne zmiany w przepisach, pomniczek, msza co rok - aż ludzie znów zapomną.
Tupolewizm ma się dobrze.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.