reklama

Działacze Młodej Lewicy: każdemu należy się miejsce do życia i poczucie bezpieczeństwa [WYWIAD]

Opublikowano:
Autor:

Działacze Młodej Lewicy: każdemu należy się miejsce do życia i poczucie bezpieczeństwa [WYWIAD] - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Opinie i komentarze Rozmowa blogera Janusza Ch. z młodymi działaczami lewicowymi - Adamem Legawskim (koordynatorem Młodej Lewicy w okręgu gdańskim, związanym z "Wiosną" Biedronia) oraz Cyprianem Mrzygłódem (również koordynatorem pomorskiej Młodej Lewicy, asystentem społecznym Posłanki na Sejm RP Beaty Maciejewskiej) - o tym czy mieszkanie naprawdę jest prawem, a nie towarem, problemach mieszkaniowych gdańszczan, podejściu Aleksandry Dulkiewicz do problemu i tym, czy widzą się w przyszłości w polityce.
reklama

To na początek łatwe pytanie: mieszkanie prawem czy towarem? Wielu ludzi to powiedzenie rozumie tak, że chcecie rozdawać mieszkania ludziom za darmo, na prawo i lewo, i kto ma za to zapłacić. Może czas zmienić to na “tanie mieszkanie prawem, nie towarem”?

Adam Legawski: Hasło "Mieszkanie prawem, nie towarem" oddaje pewną ideę tego, że każdemu należy się miejsce do życia i poczucie bezpieczeństwa, nie wskazuje konkretnych rozwiązań. Tych jest wiele: publiczny deweloper, mieszkania komunalne, większa regulacja rynku i inne. Powinniśmy być otwarci na rozmowę o wszystkich.

Postulaty Młodej Lewicy, przedstawione niedawno przez Was i Panią Poseł Beatę Maciejewską są nieco zagadkowe. Publiczny deweloper? A dlaczego nie zlecić prywatnej firmie budowy mieszkań na miejskim gruncie? Jaki przepis pozwala na zamrożenie cen przez samorząd? O jakie ceny chodzi?

Cyprian Mrzygłód: Jeśli chodzi o publicznego dewelopera - inwestycja na ogromną, ogólnopolską skalę po prostu wymaga jednej, skoncentrowanej strategii i najlepiej jednego podmiotu zarządzanego przez państwo, które potem w końcu i tak tymi mieszkaniami będzie dysponować. Bo nie chodzi tu o jedną firmą zatrudniającą kilkanaście tysięcy osób, ale firmę nadzorującą cały program. Raczej nie ma co wykluczać tu partnerstwa publiczno-prywatnego, które, chociażby we Włocławku daje świetne efekty.

Natomiast zamrożenie cen właśnie jeszcze nie funkcjonuje jako kompetencja samorządów, a powinno zacząć. Warto tu zaznaczyć - tylko w absolutnie kryzysowych sytuacjach, gdy ceny mieszkań w danym mieście sprawiają, że te stają się dla zwykłego człowieka zupełnie nieosiągalne. Wtedy zamrożenie powinno być czasowe i na sprawiedliwym dla każdej strony poziomie.

A czy uważacie, że Wasze postulaty są możliwe do realizacji, nie mówię nawet, że w kraju, ale w Gdańsku, nazywanym “republiką deweloperów”?

Cyprian Mrzygłód: Obawiam się, że dzisiaj właśnie pojęcie „Republika Deweloperów” jest w pełni trafne. W dzisiejszej władzy miasta nie widać determinacji do rozwiązania kryzysu mieszkaniowego, a możliwości jest wiele. Kiedy powinno się budować mieszkania na tani wynajem, wznosi się kolejne enklawy dla bogatych, które tylko ten problem boleśnie pogłębiają. Wierzę jednak, że może pod wpływem nacisku społecznego i merytorycznych argumentów obóz rządzący Gdańskiem w końcu podejmie odpowiednie kroki. Jeśli tak się nie stanie - będziemy musieli czekać na zmianę po wyborach.

Niedawno wy, wasza koleżanka Wiktoria Świątek, pani poseł Beata Maciejewska, radna dzielnicowa Aleksandra Kulma, oraz pan Sławek Masa, lokator mieszkania komunalnego, zaprosiliście Aleksandrę Dulkiewicz do dyskusji - oczywiście w związku z coraz bardziej pogarszającą się sytuacją mieszkaniową w Gdańsku. Myślicie, że będzie zainteresowana?

Adam Legawski: Poprosiliśmy panią Dulkiewicz o spotkanie, bo uważamy, że jest czas na politykę, i jest czas na rozmowę o rzeczywiście potrzebnych rozwiązaniach. Dostaliśmy informacje, że sprawa została przekazana nowemu wiceprezydentowi Kryszewskiemu. Liczyliśmy, że w obliczu tak wielu historii związanych z trudną sytuacją mieszkaniową w Gdańsku — i spływającą w związku z tym na miasto krytyką — sprawą zainteresuje się sama pani Prezydent. Na ten moment nie mamy takich sygnałów, ale cieszymy się, że w urzędzie są osoby otwarte na rozmowę na temat mieszkalnictwa.

Lewica co jakiś czas krytykuje działania miasta, a jednocześnie maszerowała z Dulkiewicz na “Marszu Równości”. Nie próbowaliście “złapać” i zapytać Prezydent czy uważa że to, co dzieje się na rynku nieruchomości w Gdańsku jest normalne?

Cyprian Mrzygłód: Na Marszu Równości maszerowało wiele osób o bardzo różnych poglądach, my trzymaliśmy się w gronie osób lewicowych, szczególnie, że gościliśmy wtedy przyjaciół ze szwedzkiej partii rządzącej.

Obaj urodziliście się już w XXI wieku. Czy nie śmieszą was komentarze w stylu “darmowe mieszkania to komuna”?

Cyprian Mrzygłód: Nieco śmieszą, ale można powiedzieć, że jest to śmiech przez łzy. Pokazuje to przykry obraz dzisiejszej debaty, w której merytoryczne argumenty ekonomiczne czy społeczne zastąpiła panika oparta na błędnych skojarzeniach. Dzisiaj m. in. w państwach Europy Zachodniej, weźmy tu za przykład Austrię - gdzie rządzi prawica, nie lewica, a już nie pewno nie komuniści - buduje się publiczne mieszkania na potęgę i rezultatem są ceny niższe w Wiedniu niż w niejednym polskim mieście. To jest po prostu zadanie państwa, by wkraczać, gdy rynek staje się odrealniony i uderza tym samym w podstawowe potrzeby obywateli - takie jak dach nad głową.

A co zrobilibyście z parlamentarzystami, nawet z waszego ugrupowania, którzy mają kilka mieszkań - na przykład Robert Biedroń ma cztery. Czy apele o poprawę sytuacji mieszkaniowej brzmią wtedy poważnie? Zaznaczę, że pani Maciejewska ma jedno mieszkanie...

Adam Legawski: Zasada równości wobec prawa dotyczy wszystkich, także polityków. Nie chcę przedwcześnie nikogo potępiać, szczególnie jeśli swój majątek pozyskał w legalny i etyczny sposób. Potrzebujemy systemowych rozwiązań, które wyrównałyby szanse w dostępie do mieszkania, takich jak na przykład progresywny podatek od kolejnych posiadanych nieruchomości. Gdyby został wprowadzony, a jakiś polityk próbowałby się od niego uchylić, powinien ponieść konsekwencje, jak zawsze, gdy mamy do czynienia z łamaniem prawa.

Dlaczego Lewica, a nie na przykład Młodzież Wszechpolska? Skąd ten wybór?

Adam Legawski: Lewicowe przekonania mam odkąd pamiętam. Do Młodej Lewicy zapisałem się spontanicznie i ta przygoda na pewno trwałaby dużo krócej, gdyby Cyprian nie poznał mnie z posłanką Beatą Maciejewską. Złapaliśmy bardzo dobry kontakt i dziś bardzo blisko współpracujemy. Nie widzę powodu, by myśleć teraz o jakiejkolwiek innej przynależności politycznej.

Cyprian Mrzygłód: Ja dołączyłem jeszcze podczas kampanii Wiosny Roberta Biedronia do europarlamentu - wtedy przyciągnęło mnie spojrzenie na państwo w sposób nowoczesny, gdzie każdy człowiek ma równe prawa, gdzie dba się o klimat i środowisko oraz wiara, że wreszcie może uda się przełamać partyjny duopol. Przez te trzy lata moje podejście do wielu spraw naturalnie odrobinę ewoluowało - tak jak zresztą scena polityczna - ale nabrałem tylko większego przekonania, że powinniśmy dzisiaj dążyć do zbudowania nowoczesnego państwa dobrobytu, i tylko Lewica może to zrealizować.

Jak widzicie swoją przyszłość - w polityce, poza nią? Szczebel lokalny, a może chcecie działać w Sejmie? A może zostać radnym miasta w Gdańsku? Jest dużo do roboty.

Adam Legawski: Wiele osób zadaje mi to pytanie i zawsze wtedy odpowiadam - pozapolitycznie - że chciałbym pisać książki w małym domku w lesie. Bo prawda jest taka, że w polityce wszystko może się z dnia na dzień zmienić. Nie można zbytnio przywiązywać się do ambicji, a tym bardziej myśleć o skutecznym starcie w wyborach parlamentarnych, gdy jest się na pierwszym roku studiów. Ale nie ukrywam, że bardzo interesuje mnie sytuacja międzynarodowa i liczę, że w przyszłości będę mógł ją obserwować także bezpośrednio.

Cyprian Mrzygłód: Od zawsze była we mnie potrzeba pomagania ludziom i zmieniania rzeczywistości na lepsze. Uważam, że polityka jest do tego najlepszą drogą, bo może nieść zmianę systemową i pomagać wielu osobom na raz. Jeśli będzie mi dane realizować się w niej - czy to na szczeblu samorządowym, czy krajowym, - będzie to spełnienie moich marzeń. Natomiast wiadomo, że zawsze trzeba mieć też jakąś alternatywę i na to też jestem gotowy.

Słyszeliście coś o przyszłym kandydacie na prezydenta Miasta z ramienia Lewicy? Czas leci, zaraz zacznie się kampania.

Adam Legawski: Nowa Lewica w Gdańsku ma świetne liderki, które bardzo dobrze sprawdziłyby się w roli prezydentki miasta. Różne osoby przymierzają się do startu w wyborach samorządowych, ale za wcześnie na jakiekolwiek deklaracje, tym bardziej że nie wiemy, w jakiej formule ostatecznie wystartujemy.

Gdzie najchętniej w Gdańsku spędzacie czas wolny?

Adam Legawski: Stocznia nocą — właśnie tam narodził się pomysł na konferencję o mieszkalnictwie.

Cyprian Mrzygłód: Gdańsk jest pięknym miastem i z ciekawymi osobami można spędzać dobrze czas w naprawdę wielu różnych miejscach. Ja uwielbiam spacery, czy to w Głównym Mieście, czy w Oliwie, albo na Przymorzu.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama