reklama

Grzegorz Kryger: Nie zdejmuję krzyża, ale nie narzucam mszy - to jest łamania prawa

Opublikowano:
Autor:

Grzegorz Kryger: Nie zdejmuję krzyża, ale nie narzucam mszy - to jest łamania prawa - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Edukacja W minioną środę, na stanowisko Pomorskiego Kuratora Oświaty został powołany Grzegorz Kryger. Przez ostatnie lata szefował on Wydziałem Edukacji Urzędu Miejskiego w Gdańsku. O wizji pomorskich szkół, największych bolączkach systemu edukacji, czy zdejmowaniu krzyży ze szkół rozmawiamy z nowym kuratorem oświaty.
reklama

Jakie emocje towarzyszyły Panu, gdy w grudniu zeszłego roku padła propozycja objęcia stanowiska Pomorskiego Kuratora Oświaty?- od razu był Pan zdecydowany, czy jednak była chwila wątpliwości?

Grzegorz Kryger: O tym, że jestem zainteresowany tym stanowiskiem, mówiłem już wcześniej moim bliskim współpracownikom z Urzędu Miejskiego. To nie jest tak, że decyzja (wojewody – przyp.red.) była dla mnie dużym zaskoczeniem. Jednak sama zmiana była bardzo szybka.

Pierwsza została wymieniona pani kurator w Małopolsce. Nasze kuratorium było drugim, co też pokazuje wagę tej zmiany. 

Nie było strachu? W pomorskim kuratorium bywało różnie, szczególnie za rządów Małgorzaty Bielang.

Troszeczkę bałaganu jednak tu zostało. Z tym borykają się jednak wszyscy, którzy objęli urzędy w ostatnich tygodniach czy miesiącach. Nie było osoby, która wprowadza Cię do obowiązków.

Czyli nie przywitała Pana poprzednia kurator?

Nie, a myślę, że byłby to dobry zwyczaj. Wychodzę z założenia, że do kuratorów nie warto się przyzwyczajać, bo jest to stanowisko bardzo czasowe. Zakładam, że ten moment, w którym tutaj jestem, jest jednocześnie momentem, w którym warto skupić się na wypracowaniu strategicznych procedur czy kierunków, które mogłyby być niezmienne nawet po moim odejściu. 

Wtedy mógłbym przekazać je swojemu następcy do dalszej realizacji. Tak to sobie wyobrażam, a w drugą stronę jednak nie zostałem tak potraktowany. Ciągłość jest ważna, bo moje działania nie mają być rewolucyjne. Rewolucyjne mogą być gesty – wyłączenie domofonu, zawieszenie unijnej flagi czy kawiarenka dla wolontariuszy WOŚP.

[news:1511096]

W takim razie będzie Pan zdejmował krzyże w szkołach, czy działał systemowo?

Zawsze byłem osobą, która dążyła do zrównoważonego rozwoju, bez rewolucji, ale też nie boję się zmiany. To nie jest też tak, że mówimy tutaj o budowaniu skostniałego systemu. My mówimy o tym, że w tym systemie każdy musi mieć swoje miejsce. Jeżeli mówimy o krzyżu w klasie to tak, nie zdejmuję go, natomiast jeśli mówimy o tym, czy uroczystość szkolna powinna być powiązana z mszą świętą, to nie. 

Gdyby rodzice lub uczniowie złożyli skargę na takie działania, to jakby Pan zareagował?

Jeżeli byłoby to obowiązkowe uczestnictwo, to jestem całkowicie przeciwny. Dla mnie to jest już łamanie podstawowego prawa dotyczącego równego traktowania.

Jestem jednak osobą, która jest za całkowitą rewolucją. Wiem, że bardzo często buduje się tożsamość miejsca, buduje się tradycje, w oparciu również te kwestie związane z religią, z wyznaniem, natomiast nie może to być coś, co narzucamy całej społeczności bez wyjątku.

Jaki powinien być standard edukacji w pomorskich szkołach?

To jest po pierwsze budowanie szkoły bez strachu, który dla mnie jest związany z takim poczuciem władzy źle pojmowanej. Nie może być tak, że nauczyciel będzie wystawiał piątą jedynkę za to samo, nie może być tak, że ocena jest narzędziem strachu. Nie może być tak, że sprawdzian jest narzędziem do tego, żeby kogoś zdominować. Nie może być tak, że dzwonek będzie nam się kojarzył w szkole z czymś, co wywołuje u nas lęk. 

Są to jednak obustronne działania. Mówimy o dobrostanie nauczycieli, o traktowaniu ich po partnersku. Myśląc o szkole zrównoważonej, myślimy też o szkole, gdzie szanujemy się nawzajem. Również bez dialogu nie ma demokratycznego podejścia, bo inaczej budujemy fikcję. Taki 18-latek pójdzie zagłosować w wyborach, a następnego dnia okazuje się, że w jego szkole nikt go nie słucha.  

Czyli nie będzie problemu, gdy uczniowie zechcą zorganizować w szkole Tęczowy Piątek?

Oczywiście, że nie będę tego w żaden sposób blokował. Nie widzę też swoich kompetencji, żeby znowu z poziomu siły czy władzy, blokować osoby, które działają z inicjatywy oddolnej. Z jednej strony też często jako osoby dorosłe, oburzamy się na to, że młodzi nie są aktywni, a gdy przychodzi do aktywności, to ją ograniczamy. 

Jak będą wyglądały interwencję w szkołach? – kontrola to podstawowe narzędzie czy ostateczna konieczność?

Poprosimy o wyjaśnienie. Oczywiście zawsze zaczynamy od dialogu. Myślę, że zaczyna się od telefonu. Zanim wdrożymy całą procedurę formalną i kontrolną, powinniśmy po prostu normalnie porozmawiać. Kontrola jest bardzo ważnym narzędziem sprawdzenia tego, czy działania przez nas podejmowane są zgodne z prawem. Ważne jest to, żebyśmy przestali patrzeć na nią z poziomu strachu, ale patrzyli na jej zalecenia pod kątem tego, co możemy poprawić. To też jest wartość.

[news:1519221]

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama