Pompy ciepła. Czy nowe przepisy UE zmienią rynek?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Pixabay

Pompy ciepła. Czy nowe przepisy UE zmienią rynek? - Zdjęcie główne

Pompy ciepła 2027. Nowe przepisy UE zmienią rynek | foto Pixabay

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Polska i ŚwiatCoraz więcej osób inwestuje w nowoczesne rozwiązania grzewcze, licząc na dopłaty i niższe rachunki. Wiele gospodarstw domowych w ostatnich latach postawiło na ekologiczne urządzenia, które miały być bezpieczne i przyszłościowe.
reklama

Jednak wkrótce może się okazać, że te same instalacje staną się źródłem kłopotów. Nowe przepisy Unii Europejskiej diametralnie zmienią zasady, według których funkcjonuje rynek ogrzewania w Polsce, a konsekwencje odczują zarówno właściciele domów, jak i instalatorzy.

W marcu 2024 roku weszły w życie unijne regulacje dotyczące tzw. F-gazów – substancji wykorzystywanych jako czynniki chłodnicze w pompach ciepła i klimatyzatorach. Ich wpływ na klimat jest nawet kilka tysięcy razy silniejszy niż dwutlenku węgla. Celem Unii jest ograniczenie emisji tych gazów o 90 procent do 2050 roku w porównaniu z 2015 rokiem.

W praktyce oznacza to, że w nadchodzących latach wiele modeli pomp ciepła zniknie z rynku. Od 2027 roku nie będzie można sprzedawać urządzeń typu split o mocy do 12 kW, jeśli zawierają czynnik chłodniczy o współczynniku GWP wyższym niż 150. To koniec dla popularnych dziś modeli z czynnikiem R32 (GWP = 675).

reklama

Od 2035 roku zakaz obejmie wszystkie pompy split z fluorowanymi gazami cieplarnianymi – niezależnie od ich rodzaju i wartości GWP.

Właściciele mogą stracić możliwość serwisowania

Choć osoby, które już mają pompę typu split, nie będą musiały jej wymieniać, czekają je nowe utrudnienia. Od 2026 roku serwisanci nie będą mogli stosować świeżego czynnika R32 do napraw czy konserwacji. Dopuszczalne będzie jedynie używanie czynnika odzyskanego lub zregenerowanego.

Jak informuje portal RynekInstalacyjny.pl, „od 1 stycznia 2026 roku zabrania się stosowania fluorowanych gazów cieplarnianych o GWP wynoszącym co najmniej 2500 do konserwacji lub serwisowania urządzeń klimatyzacyjnych oraz pomp ciepła”. W 2027 roku ten zakaz rozszerzy się na wszystkie świeże F-gazy używane w serwisie.

reklama

W praktyce oznacza to wzrost kosztów obsługi i ograniczoną dostępność serwisów. Właściciele będą musieli liczyć się z wyższymi cenami za przeglądy i ewentualne naprawy, ponieważ ilość odzyskanego czynnika będzie niewystarczająca, a jego pozyskanie droższe.

Pompy monoblokowe z propanem – ekologiczna alternatywa

Branża przygotowuje się do przejścia na nowe rozwiązania. Coraz więcej producentów oferuje pompy monoblokowe oparte na propanie (R290). W takich urządzeniach cały układ chłodniczy znajduje się na zewnątrz budynku, a do środka prowadzone są jedynie rury z wodą. Dzięki temu wewnątrz domu nie ma F-gazów, a sama pompa spełnia przyszłe normy środowiskowe. Propan ma współczynnik GWP wynoszący zaledwie 3, co czyni go praktycznie neutralnym dla klimatu. Ma jednak jedną istotną wadę – jest łatwopalny. Dlatego w instalacjach prowadzonych przez wnętrze domu może być używany tylko w niewielkich ilościach (do 152 gramów), co eliminuje go z zastosowań w pompach typu split.

reklama

Monobloki rozwiązują ten problem, ale ich koszt jest znacznie wyższy – od 5 do 8 tysięcy złotych więcej w porównaniu z tradycyjnym splitem. Dodatkowo wymagają zachowania odpowiednich odległości od okien i drzwi (minimum 1,5 metra), a ich montaż jest bardziej wymagający technicznie.

Czy warto inwestować teraz, czy czekać?

Przed właścicielami domów stoi dziś trudna decyzja: kupić tańsze urządzenie teraz czy poczekać na nowsze modele zgodne z regulacjami? Oba rozwiązania mają swoje zalety. Program „Czyste Powietrze” wciąż oferuje dopłaty do zakupu pomp ciepła – nawet do 28 tys. zł dla rodzin o niższych dochodach. Jednak od 2027 roku dofinansowanie obejmie już tylko urządzenia oparte na czynnikach o niskim GWP.

reklama

Eksperci radzą: jeśli planujesz wymianę systemu grzewczego w najbliższym roku lub dwóch, zakup pompy split nadal ma sens – to rozwiązanie tańsze i szybciej dostępne. Ale jeśli inwestycja jest planowana na dłuższą metę, lepiej zdecydować się na monoblok z propanem, który spełni normy także po 2035 roku.

Rynek stanie się droższy i mniej konkurencyjny

Wprowadzenie ekologicznych czynników chłodniczych wymaga zastosowania mocniejszych sprężarek i bardziej zaawansowanych podzespołów, co podnosi koszty produkcji. Już teraz producenci zapowiadają wzrost cen o 10–15 procent.

Dodatkowo naturalne czynniki chłodnicze są nieco mniej wydajne, co oznacza większe zużycie energii elektrycznej. Za kilka lat konsumenci mogą wybierać spośród zaledwie kilkudziesięciu modeli, podczas gdy dziś rynek oferuje setki opcji. Mniejsza konkurencja to wyższe ceny i dłuższy czas oczekiwania na montaż.

Instalatorzy przed nowym wyzwaniem

Zmiany dotyczą również firm montujących urządzenia. Unijna dyrektywa zobowiązuje państwa członkowskie do wprowadzenia nowych zasad certyfikacji dla instalatorów do 12 marca 2027 roku. Każdy monter będzie musiał ukończyć kurs z zakresu pracy z czynnikami łatwopalnymi, takimi jak propan.

To nie tylko kwestia bezpieczeństwa – w praktyce oznacza większe koszty i mniej specjalistów. Część instalatorów może zrezygnować z wykonywania usług, a ci, którzy pozostaną, prawdopodobnie podniosą ceny. Montaż urządzeń opartych na propanie jest bardziej czasochłonny i wymaga szczególnej ostrożności.

Co z klimatyzatorami?

Nowe przepisy obejmą również klimatyzatory. Od 2029 roku w urządzeniach chłodniczych będzie można stosować wyłącznie czynniki o GWP poniżej 150. Oznacza to stopniowe wycofywanie popularnego R32. Producenci już pracują nad modelami z nowymi czynnikami, takimi jak R454C (GWP = 146) czy R290, jednak ceny tych urządzeń są wyższe.

Czy te zmiany naprawdę pomogą klimatowi?

Według Komisji Europejskiej F-gazy odpowiadają za około 2,5–3 procent emisji gazów cieplarnianych w UE. Dla porównania: transport generuje około 20%, a energetyka – 25%. Choć udział F-gazów w emisjach jest niewielki, ich wpływ na klimat jest potężny – kilogram R410A odpowiada aż dwóm tonom CO₂.

Dlatego Bruksela chce działać radykalnie. Jednak przeciwnicy zmian wskazują, że koszty dla konsumentów mogą być nieproporcjonalnie wysokie wobec uzyskanego efektu.

Czy Unia może jeszcze zmienić decyzję?

Polityka energetyczna Unii już nieraz zaskakiwała zwrotami. Jeszcze niedawno gaz ziemny był promowany jako paliwo przejściowe, dziś jego koniec jest kwestią czasu. Pompy ciepła, które miały być symbolem zielonej transformacji, również trafiają na celownik.

Nie wiadomo, czy za kilka lat Bruksela nie uzna, że także monobloki z propanem są zbyt mało ekologiczne. Jedno jest pewne – kto nie dostosuje się do zmian, zapłaci więcej, a jego urządzenie szybciej się zestarzeje.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo