Krótkie zerkanie na ekran, zmiana trasy w nawigacji czy odebranie połączenia „na szybko” wydają się niegroźne. Jednak takie zachowanie może zakończyć się poważnym wypadkiem, wysokim mandatem i utratą prawa jazdy. Funkcjonariusze odpowiadają stanowczo – wykorzystują drony i nieoznakowane radiowozy z kamerami, które rejestrują każde wykroczenie. Nagrania są dowodami nie do podważenia, a kary bywają surowe.
Mandat 500 zł i 12 punktów karnych za telefon w ręku
Zgodnie z art. 45 ust. 2 pkt 1 Prawa o ruchu drogowym kierowca nie ma prawa używać telefonu wymagającego trzymania w ręku słuchawki lub mikrofonu. Każdy, kto złamie ten przepis, musi liczyć się z karą w wysokości 500 zł i aż 12 punktami karnymi. Dla wielu osób to niemal pewna utrata prawa jazdy, szczególnie gdy wcześniej zebrali już punkty za inne przewinienia.
Jeszcze kilka lat temu konsekwencje były znacznie łagodniejsze – mandat i 5 punktów karnych. Dziś sankcje są znacznie ostrzejsze, bo statystyki wypadków pokazały, że używanie telefonu za kierownicą stanowi jedno z najpoważniejszych zagrożeń na drogach.
Jak telefon wpływa na kierowcę?
Kierowca rozmawiający przez telefon reaguje średnio o 30 proc. wolniej niż w normalnych warunkach. Każdy manewr, nagłe hamowanie czy sytuacja kryzysowa wymagają błyskawicznej reakcji – a rozproszenie uwagi obniża szansę na uniknięcie tragedii.
Jeszcze groźniejsze jest pisanie wiadomości tekstowych. Eksperci porównują je do prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Wzrok oderwany od jezdni i koncentracja na ekranie sprawiają, że przez kilka sekund kierowca w praktyce jedzie „na oślep”. Na drodze wystarczy moment nieuwagi, by doszło do potrącenia pieszego, kolizji z rowerzystą czy wjechania w tył innego auta.
Kierowca z Mazowsza ukarany rekordowym mandatem
Mandaty mogą być znacznie wyższe niż standardowe 500 zł. Przykładem jest 34-letni kierowca z Mazowsza, który na warszawskiej obwodnicy wielokrotnie zerkał na nawigację, trzymając urządzenie w dłoni. Policjanci uznali, że stwarzał realne zagrożenie i ukarali go mandatem w wysokości aż 3000 zł.
To dowód, że funkcjonariusze traktują podobne przewinienia bardzo poważnie. W sytuacjach szczególnego ryzyka taryfikator nie jest sztywnym ograniczeniem – wysokość kary może zostać dopasowana do stopnia niebezpieczeństwa.
Nowoczesne narzędzia kontroli – drony i radiowozy
Funkcjonariusze coraz częściej korzystają z dronów wyposażonych w kamery, które patrolują ruch drogowy z powietrza. Takie urządzenia pozwalają w prosty sposób zauważyć, kto trzyma telefon w ręku. Nagrania są podstawą do wystawienia mandatu i nie pozostawiają miejsca na tłumaczenia.
Oprócz tego po polskich drogach jeżdżą nieoznakowane radiowozy z wideorejestratorami. Zarejestrowany obraz jest dowodem, którego nie sposób podważyć. Policja podkreśla, że nowoczesna technologia pozwala jej reagować szybciej i skuteczniej niż tradycyjne patrole.
Zakazy dla pieszych i rowerzystów
Wbrew pozorom przepisy nie dotyczą wyłącznie kierowców samochodów. Także rowerzyści są traktowani jako kierujący pojazdem, a to oznacza, że korzystanie przez nich z telefonu w dłoni jest zakazane. Za złamanie prawa grozi im mandat.
Podobne obostrzenia obowiązują pieszych. Zgodnie z art. 14 pkt 8 Prawa o ruchu drogowym, osoba przechodząca przez jezdnię, torowisko czy drogę rowerową nie może korzystać z telefonu ani innego urządzenia elektronicznego w sposób ograniczający obserwację otoczenia. Mandat w tym przypadku wynosi 300 zł. Regulacja została wprowadzona po licznych wypadkach spowodowanych przez pieszych zapatrzonych w ekrany telefonów.
Policja ostrzega przed skutkami nieuwagi
Policjanci podkreślają, że mandaty i punkty karne mają przede wszystkim odstraszać i działać prewencyjnie. Najważniejsze jest bezpieczeństwo na drogach.
– Droga zatrzymania auta osobowego z prędkości 50 km/h to ponad 30 m, a odwrócenie wzroku od pola widzenia na ekran telefonu trwa przeważnie więcej niż sekundę – mówił nadkomisarz Robert Opas. – Mandat karny i punkty są dotkliwe, ale najgorsze jest to, że wypadek może zakończyć się śmiercią lub poważnym urazem niewinnej osoby.
Słowa policjanta są jasnym przypomnieniem, że telefon odciąga uwagę, zajmuje ręce i obniża percepcję kierowcy. To nie tylko kwestia przepisów i kar – to realne ryzyko tragedii na drodze.
Surowe mandaty mają ratować życie
Choć wielu uczestników ruchu traktuje nowe przepisy jako uciążliwość, w praktyce ratują one zdrowie i życie. Mandaty na poziomie 500 zł i 12 punktów karnych, a w wyjątkowych sytuacjach nawet kilka tysięcy złotych, mają zniechęcać do ryzykownych zachowań.
Policja zapowiada dalsze wykorzystywanie dronów i nieoznakowanych radiowozów. Dzięki temu każdy, kto łamie przepisy, musi liczyć się z tym, że zostanie szybko zidentyfikowany i ukarany.
Komentarze (0)