We wrześniu urzędnicy z Biura Prezydenta Urzędu Miejskiego w Gdańsku zamówili w Kancelarii Adwokackiej Tomasza Plaszczyka dwie ekspertyzy. Pierwsza kosztująca 1107 złotych została określona przez urzędników jako „Ekspertyza związana z mową nienawiści w przestrzeni publicznej”. Druga to „analiza treści głoszonych w przestrzeni miejskiej” i kosztowała miejski budżet 1752 złote.
Tomasz Plaszczyk to prawnik i były funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jest ekspertem od przeciwdziałania radykalizacji i przestępstwom motywowanym nienawiścią.
Wniosek mieszkańca i odpowiedź urzędu
O udostępnienie obu ekspertyz nasz czytelnik zwrócił się w trybie dostępu do informacji publicznej. Prawo dostępu do takiej informacji gwarantuje art. 61 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.Miejscy urzędnicy wniosek obywatela postanowili odrzucić tłumacząc się tym, że analizy mają charakter wewnętrzny.
- Ekspertyza o która Pan wnioskuje, nie stanowi informacji publicznej bowiem została sporządzona na potrzeby wewnętrzne w celu wypracowania konkretnych rozstrzygnięć – napisał w odmowie udostępnienia informacji publicznej Marek Bonisławski, dyrektor Biura Prezydenta.
Urzędnik odrzucając wniosek mieszkańca, nie podał żadnej podstawy prawnej swojej decyzji.
Watchdog: opinia prawna to informacja publiczna
O komentarz do sprawy poprosiliśmy prezesa zarządu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. To stowarzyszenie, które od 2003 roku stoi na straży prawa do informacji.- W mojej ocenie opinia prawna dotycząca treści głoszonych w przestrzeni publicznej podlega udostępnieniu w ramach prawa do informacji publicznej. Nie ma żadnych przepisów, które wskazywałyby, że opinie prawne nie podlegają jawności. Zgodnie z art. 61 ust. 1 i 2 Konstytucji możemy pytać o wszystko co dotyczy działalności m.in. władz publicznych i o każdy dokument. W art. 61 ust. 3 zawarto możliwość odmowy udostępnienia informacji, ale tylko w przypadku jakim z przepisów ustawy wynika, że coś nie jest jawne. W przypadku opinii prawnych takich przepisów nie ma – mówi nam Szymon Osowski, prezes Watchdog Polska.
Dulkiewicz: Konstytucja mnie obowiązuje
Tak jak podkreśla Osowski, prawo dostępu do informacji publicznej wynika wprost z ustawy zasadniczej. O wadze tego dokumentu niejednokrotnie przypominała również Aleksandra Dulkiewicz. Podczas niedawnego czatu z mieszkańcami właśnie prawa obywatela zapisanymi w Konstytucji RP tłumaczyła zgodę na marsz nacjonalistów w Gdańsku.- To dokument (konstytucja – przyp. red.), który mnie obowiązuje, przysięgałam na niego obejmując urząd prezydenta w marcu 2019 roku, i mam zamiar tej przysięgi dotrzymać – mówiła prezydent Gdańska podczas czatu z mieszkańcami.
Art. 61 Konstytucji RP:
1. Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.
2. Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.
3. Ograniczenie prawa, o którym mowa w ust. 1 i 2, może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.