Aleksandra Dulkiewicz od momentu objęcia urzędu Prezydenta Miasta Gdańska, jak sama twierdziła wielokrotnie, mierzyła się z hejtem i dostawała liczne pogróżki. Od morderstwa Pawła Adamowicza miasto wynajmuje ochroniarzy, którzy towarzyszą prezydent przy wszelkich wystąpieniach publicznych. Do żadnego zamachu na jej życie na szczęście nigdy nie doszło, ale przez lata nazbierało się listów oraz maili, w którym autorzy otwarcie grozili jej śmiercią.
Miasto zarzekało się, że ludzi stojącymi za pogróżkami będzie próbować postawić przed sądem. Jak dowiedzieliśmy się od rzecznika prezydent Daniela Stenzela, od 2020 roku skierowano do prokuratury oraz policji 34 zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z szeroko pojętą mową nienawiści. Jednak tylko kilka z nich zakończyło się wyrokiem skazującym.
Ile osób skazano?
Pod zarzutem groźby karalnej na podstawie artykułu numer 190 Kodeksu Karnego złożono 19 zawiadomień. 10 z nich zostało umorzonych, 7 jest jeszcze w toku, a 2 sprawy zakończyły się wyrokiem. Sąd Rejonowy w Szamotułach skazał sprawcę na karę 3 lata pozbawienia wolności. Natomiast Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ wyznaczył dla innego oskarżonego karę grzywny w wysokości 2 tys. złotych.9 kolejnych zawiadomień złożono pod zarzutem znieważenia osoby na podstawie art. 216 KK. 3 sprawy zostały umorzone, 4 dochodzenia są w toku, a 2 zakończono wyrokiem skazującym. Jeden oskarżony otrzymał grzywnę w wysokości 3000 złotych od Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe. Drugi został skazany przez Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście na karę 1 roku i 6 miesięcy ograniczenia wolności polegającej na pracach społecznych.
Pozostałe 8 zawiadomień złożono na podstawie artykułów: o znieważenie funkcjonariusza publicznego, zniesławienie osoby oraz propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego. Jednak żadne z nich nie zakończyło się, jak do tej pory, wyrokiem skazującym, ponieważ 5 umorzono, a 3 są jeszcze w toku.
Winne media publiczne?
Prezydent Dulkiewicz twierdziła, że ataki na jej osobę były często skutkiem materiałów publikowanych na jej temat w mediach publicznych, gdy u władzy było Prawo i Sprawiedliwość.
- Rzeczywiście przychodzą pogróżki, przychodzą różne listy, różne wiadomości, dzieje się tak najczęściej w sytuacjach, kiedy następuje jakaś taka fala zajęcia się przez media narodowe miastem Gdańsk i moją osobą - mówiła w 2021 roku na antenie Onet Radio.
Państwowe media za czasów PiS nazywała "fabryką hejtu". Zaznaczała też, że pogróżki przychodziły do niej z tych samych adresów mailowych, od których podobne wiadomości otrzymywał Paweł Adamowicz.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.