Ruina na wzgórzu. Kaplica, do której nie ma już drogi
Na lekkim wzniesieniu, pośrodku ogromnych pól uprawnych, stoi samotna kaplica z XIX wieku. Dawniej otaczał ją cmentarz ewangelicki, rosły tu drzewa i gęsty żywopłot. Dziś pozostały tylko ceglane mury, zarośnięte chwastami i wspomnienie dawnej świetności. Do kaplicy nie prowadzi już żadna droga. Gospodarz zaorał teren dookoła, więc żeby ją zobaczyć, trzeba przejść przez pole. Najlepiej podejść od strony wsi Zielonki, skąd rozciąga się widok na ruinę górującą nad okolicą.
Wiosną i latem obiekt tonie w zieleni, jesienią wygląda jak z filmu grozy – samotna budowla wśród pustych pól, z poszarpanym dachem i wybitymi oknami.
Zbezczeszczony grobowiec i ślady profanacji
Pod kaplicą znajdowała się krypta, w której spoczywały metalowe trumny i zabalsamowane ciała członków niemieckiej rodziny. Jeszcze w latach 90. mieszkańcy wsi wspominali, że w środku można było zobaczyć resztki trumien, kości i fragmenty ozdób.
Po wojnie mauzoleum zostało otwarte i splądrowane. Zniknęły wszystkie elementy metalowe – krzyże, kratowane drzwi, stalowe legary. Ciała zostały wywleczone, a cynowe trumny rozkradzione. W środku zostały tylko gruzy, śmieci i pustka. Według lokalnych opowieści osoba, która wycinała ostatnie drzewa wokół kaplicy, zginęła przygnieciona jednym z nich. Dla mieszkańców to „zemsta zmarłych” – symboliczny znak, że tego miejsca nie wolno było naruszać.
Miejsce pełne tajemnicy. Zapomniane mauzoleum na Pomorzu
Kaplica w Igłach od lat przyciąga pasjonatów historii i fotografów. Niektórzy nazywają ją „pomorskim mauzoleum grozy”. Miejsce to wygląda szczególnie tajemniczo o zmroku – puste okna przypominają oczodoły, a ciszę przerywa tylko szum wiatru.
Choć dziś w ruinie rosną krzaki i samosiejki, wciąż można dostrzec fragmenty dawnego ołtarza i zarysy wejścia do krypty. To, co kiedyś było świętym miejscem pochówku, stało się smutnym świadectwem zapomnienia.
Igły – wieś, która zniknęła z mapy
Dopiero gdy spojrzymy w przeszłość, widać, jak wiele straciła ta okolica. Igły zostały założone w 1287 roku przez Krzyżaków jako wieś włościańska. W XIX wieku tętniły życiem – istniało tu 17 domów i 41 budynków gospodarczych, mieszkało ponad 130 osób: katolików i ewangelików.
Właścicielami majątków byli zarówno Polacy, jak i Niemcy – w dokumentach pojawiają się nazwiska Wałdowscy, Sierakowscy i Ziehm, a także rodzina Rötteken, której kaplica stoi do dziś. W krypcie spoczywali m.in. Hermann Rötteken (1818–1885), Ferdinand Rötteken (1848–1877) i Georg Conrad (1811–1873). Ostatni pochówek odbył się w 1914 roku.
Po wojnie wieś zaczęła się wyludniać, część terenów przejęto pod linię kolejową, a PGR-y doprowadziły do całkowitego zapomnienia tego miejsca. Dziś Igły zamieszkuje już tylko jedna rodzina.
Komentarze (0)