Lech Wałęsa i prezydentka Gdańska spotkali się pod pomnikiem. Padły mocne słowa

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Lech Wałęsa i prezydentka Gdańska spotkali się pod pomnikiem. Padły mocne słowa - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
21
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Historia Gdańsk znów staje w miejscu, gdzie historia boli najmocniej. W rocznicę Grudnia 1970 pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców spotkają się Lech Wałęsa i prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Ich słowa wybrzmiewają dziś wyjątkowo mocno.
reklama

Gdańsk pamięta. Miejsce, które zobowiązuje

We wtorek szesnastego grudnia o godzinie ósmej rano prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz prezydent Lech Wałęsa złożą kwiaty i zapalą znicze pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970 na placu Solidarności. Tegoroczne obchody odbywają się w szczególnym momencie. Mija pięćdziesiąt pięć lat od krwawego Grudnia 1970 i czterdzieści pięć lat od odsłonięcia pomnika, który stał się jednym z najważniejszych symboli polskiej drogi do wolności.

reklama

Uroczystości mają rangę państwową. Decyzją Sejmu RP dni od szesnastego do osiemnastego grudnia ustanowiono Dniami Pamięci Grudnia 1970. W Gdańsku od lat odbywają się one pod hasłem, Gdańsk pamięta.

Lech Wałęsa. O pamięci i odpowiedzialności za wolność

Lech Wałęsa, stojąc na placu Solidarności, mówił o pamięci, ale też o przyszłości i odpowiedzialności, jaka spoczywa na kolejnych pokoleniach.

– Chciałbym, żebyśmy nie psuli tego wielkiego zwycięstwa. Demokracja tak właśnie wygląda i musimy ją poprawiać, raz jedni, raz drudzy – podkreślał.

Były prezydent zwracał uwagę, że doświadczenie Solidarności było nie tylko historycznym przełomem, ale też ogromnym wyzwaniem.

reklama

– Nam los dał możliwość zburzenia starego porządku, ale po to, by zbudować nowy. Pierwsze pięknie się udało, a to drugie wciąż musimy wydyskutować. To są wielkie problemy – mówił.

Grudzień 1970. Strach, przemoc i walka o argumenty

Wałęsa wracał pamięcią do realiów walki z komunistycznym systemem i do zagrożenia ze strony Związku Radzieckiego.

– Najtrudniejszy był Związek Sowiecki i komuniści. Trzeba było zabierać im argumenty, żeby nie mogli w nas uderzyć. To była cała sztuka – zaznaczał.

Jak dodawał, kluczowe było takie działanie, by władza nie mogła usprawiedliwiać użycia siły.

reklama

– Oni mimo wszystko zwracali uwagę na to, żeby jakoś wyglądało. Trzeba było kombinować tak, żeby nasza argumentacja była lepsza – mówił.

Od Związku Radzieckiego do współczesnych zagrożeń

W swoich wypowiedziach Wałęsa odnosił się także do współczesnej sytuacji międzynarodowej i rozmów o pokoju, w tym w kontekście Ukrainy.

– Jako pierwszy polityk powiedziałem, że bardzo się boję wymuszania na Ukrainie kiepskiego porozumienia. Jedni zburzą i zarobią na tym, a my zostaniemy w tym samym miejscu. Nasze dzieci za kilka lat znów będą musiały walczyć z Rosją – ostrzegał.

reklama

Były prezydent podkreślał, że prawdziwy problem leży głębiej.

– Problem polega na tym, że musimy Rosji pomóc zmienić system polityczny. Gdyby Putin miał ograniczone kadencje, nigdy nie zbudowałby takiej bandy – mówił.

Aleksandra Dulkiewicz. Pomnik jako dowód wspólnoty

Głos zabrała także prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, reprezentująca młodsze pokolenie.

– Plac Solidarności i ten pomnik pokazują, że nawet niemożliwe jest możliwe, kiedy umiemy współpracować i potrafimy ze sobą rozmawiać – podkreślała.

Przypominała, że Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 powstał dzięki zaangażowaniu ludzi z całej Polski.

– Cała Polska wpłacała składki w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym roku, przy zupełnie innych możliwościach technicznych. To była wielka wspólna praca i ogromna nadzieja – mówiła.

Pamięć, która daje nadzieję

Prezydent Gdańska zwracała uwagę, że pamięć o Grudniu 1970 nie jest tylko wspomnieniem tragedii, ale także źródłem siły.

– Z tej nadziei, mimo krwawych wydarzeń Grudnia 1970, wyrósł plac Solidarności i ten pomnik. To miejsce pokazuje, że potrafimy się dogadać, nawet jeśli nie było to łatwe – podkreślała.

Jak zaznaczyła, pamięć o ofiarach Grudnia jest potrzebna przede wszystkim żyjącym.

– Pamięć buduje wspólnotę i daje nadzieję. To zobowiązanie wobec przyszłych pokoleń – mówiła.

Gdańsk pamięta. Historia, która wciąż mówi

Grudzień 1970 był jednym z najtragiczniejszych momentów powojennej historii Polski. Uzbrojeni żołnierze i milicjanci strzelali do robotników, którzy protestowali przeciw podwyżkom cen żywności i brakowi dialogu. Zginęło czterdzieści pięć osób, ponad tysiąc zostało rannych. Do historii przeszła scena niesienia na drzwiach ciała osiemnastoletniego Zbigniewa Godlewskiego, symbolu tamtych wydarzeń.

Dla Lecha Wałęsy i Aleksandry Dulkiewicz plac Solidarności pozostaje miejscem, które nie pozwala zapomnieć.

– Nie myśleliśmy o wykolegowaniu się nawzajem, tylko o dogadaniu się. I to była ta sztuczka. Nie daliśmy się – mówił Wałęsa, wracając do doświadczeń Solidarności.

Gdańsk pamięta i wciąż przypomina, że wolność nigdy nie jest dana raz na zawsze.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo