Przed laty zapowiadana jako wielka inwestycja, teraz schowana gdzieś głęboko w urzędowych szufladach. Kompleks rozrywkowy Nautilus miał być zarazem największym w Polsce oceanarium, a także laguną z basenami, hotelem i centrum medycznym ze spa. Niedoszła wizytówka miasta miała stanąć obok Polsat Plus Areny, ale projekt w międzyczasie upadł. Jednak władze Gdańska zapowiedziały jakiś czas temu jego renesans.
Pierwszy projekt został zatwierdzony w czerwcu 2017 roku i zakładano wtedy, że do końca 2022 roku obiekt będzie gotowy na przyjęcie mieszkańców i turystów. Nautilus miał cechować się wielofunkcyjnością, według planów składać się miał z:
- oceanarium o powierzchni między 20 a 30 tys. m kw. z centrum nauki umiejscowionym w jaskiniach 5D+,
- egzotycznej laguny z kompleksem basenów i sztuczną plażą dostępną cały rok o łącznej powierzchni do 6 tys. m kw.,
- centrum medycznego ze spa,
- hotelu,
- pasażu handlowego i gastronomicznego.
Problemy na starcie
Budowa miała rozpocząć się w 2019 roku. Pod koniec poprzedniego miejski portal gdansk.pl informował, że trwa przygotowywanie gruntu pod budowę kompleksu. Wydawało się zatem, że wszystko idzie zgodnie z planem. Po drodze pojawiły się jednak problemy z finansowaniem.Inwestor PFI Future uzyskał pod koniec 2019 roku pozwolenie na budowę. Natomiast przeciągały się negocjacje z bankami odnośnie finansowania inwestycji. Łączny koszt był szacowany na około 500 milionów złotych, z czego jedynie 60 milionów miał stanowić wkład własny.
Gwoździem do trumny okazała się być pandemia koronawirusa, a trwający wtedy lockdown wykluczał jakikolwiek przychód z tego typu inwestycji, gdyby już powstała. Miejska spółka Arena Gdańsk postanowiła zatem rozwiązać umowę z PFI Future w listopadzie 2020 roku. Została jednak przy okazji właścicielem projektu, więc można było liczyć, że temat Nautilusa jeszcze wróci w przyszłości.
Nieśmiałe przebudzenie
No i rzeczywiście tak się stało. Władze miasta przypomniały o planie budowy oceanarium w styczniu 2024 roku podczas konferencji "Gdańsk do 2030 roku". Wiceprezydent Piotr Grzelak zapowiedział wtedy, że urzędnicy chcą wrócić do projektu, jednak będzie on nieco inny niż planowano kilka lat wcześniej.
- Pracujemy nad aktualizacją założeń tej inwestycji. Nautilus to przedsięwzięcie, którego jednym z celów jest ochrona zagrożonych gatunków i to chcemy zaakcentować w kontekście możliwości pozyskania środków zewnętrznych. Nie zmienia to faktu, że nadal jest to atrakcja turystyczna, której głównym elementem będzie oceanarium - stwierdził
Dodał również, że rozważane są różne źródła finansowania, a ostateczny kształt projektu i finansowania powinniśmy poznać w połowie roku.
Połowa roku już minęła, a po nowym projekcie ani widu, ani słychu. Postanowiliśmy zatem dowiedzieć się, co dalej z odświeżonym Nautiliusem. Jednak ani Urząd Miejski, ani Arena Gdańsk nie były skore do odpowiedzi na nasze pytania. Spółka pozostawiła nas bez odpowiedzi, a miasto zbyło informacją, że prace nad projektem są kontynuowane.
- Budowa oceanarium, które ma pełnić rolę edukacyjną, wspierać ochronę zagrożonych gatunków oraz stanowić atrakcję turystyczną jest ważnym przedsięwzięciem dla władz Gdańska, a jednym z istotnych warunków jego powstania jest pozyskanie finansowania zewnętrznego. Prace nad projektem są kontynuowane, jednak o szczegółach będziemy informować po ich zakończeniu - stwierdziła Izabela Kozicka-Prus, kierowniczka Referatu Prasowego UMG.
Urzędnicy nie chcą na tym etapie podawać szczegółów inwestycji, mimo że według zapowiedzi wiceprezydenta Grzeleka, powinniśmy poznać już jej nowy projekt. Możliwe zatem, że Nautilus już zdążył wrócić do wspomnianej urzędowej szuflady.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.