Koniec ogrodzenia, powrót dawnego klimatu
Po miesiącach dyskusji, narzekań i żartów w sieci Złota Brama w Gdańsku wreszcie została uwolniona od prowizorycznego ogrodzenia, które przez długi czas zasłaniało jeden z najpiękniejszych zabytków miasta. Drewniany płot, ustawiony na czas prac konserwatorskich, od początku budził emocje - delikatnie mówiąc, nie wszyscy darzyli go sympatią.
Teraz konstrukcja zniknęła, a przejście pod bramą ponownie jest szeroko otwarte. Mieszkańcy nie kryją, że to dobra zmiana - i mówią o tym wprost.
W końcu coś zrobiono - to ogrodzenie wyglądało jak blacha, nie pasowało do zabytku. Super, że już go nie ma - mówi nam pani Sandra, mieszkanka Gdańska.
Złota Brama, jeden z symboli Gdańska, znów może być oglądana bez przeszkód. Odsłonięta architektura bardziej przyciąga spacerowiczów, a okolica - jak zauważają miejscowi - od razu nabrała elegancji, której wcześniej brakowało.
Teraz, kiedy można przejść aż trzema wejściami, Złota Brama znów tętni życiem - czuć ducha historycznego Gdańska - dodaje pan Aleksander.
Miejsce odzyskuje charakter
Choć płot miał pełnić funkcję ochronną, dla wielu gdańszczan stał się symbolem przedłużających się prac. Teraz, kiedy zniknął, miejsce odzyskało swój charakter, a turyści mogą bez przeszkód podziwiać detale bramy.
To był sklejkopotwór, który psuł cały klimat tego miejsca. Dobrze, że się z tym uporano - brama znów jest wizytówką miasta - powiedział pan Tadeusz.
Co dalej z renowacją?
Demontaż ogrodzenia to dopiero fragment większego procesu, bo przed Złotą Bramą stoją jeszcze kolejne etapy renowacji. Jednak już dziś można mówić o małym zwycięstwie estetyki nad tymczasowością - i o przywróceniu jednego z najbardziej reprezentacyjnych punktów Gdańska do jego właściwej roli.
Komentarze (0)