W nocy z 18 na 19 października w miejscowości Borkowo doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Na stojące w korku pojazdy na remontowanej drodze S7 najechał pojazd ciężarowy, w wyniku czego doszło do karambolu. W wypadku uczestniczyło 21 pojazdów, którymi łącznie podróżowało 56 osób.
Kierowca ciężarówki nie został aresztowany
Po wypadku zatrzymany został 37-letni kierowca ciężarówki, który podejrzewany jest o spowodowanie karambolu. Prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt dla mężczyzny, jednak Sąd Rejonowy w Gdańsku zdecydował inaczej.
– Sąd po rozpoznaniu wniosku nie zastosował tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego. Zastosował natomiast dozór policji, zobowiązujący 37-latka do stawiania się siedem razy w tygodniu w wyznaczonej jednostce – informuje prok. Mariusz Duszyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak uzasadnia sąd, podejrzany prowadzi ustabilizowany tryb życia, ma stale miejsce zamieszkania, prowadzi firmę i nie ma ryzyka, że zastosowanie wolnościowych środków wpłynie na prawidłowy przebieg postępowania.
Na zaskarżenie decyzji sądu jest 7 dni.
– Prokurator referent po zapoznaniu się z decyzją sądu, po przeanalizowaniu aktualnego stanu postępowania podejmie w tym zakresie decyzję. Nie chce teraz przesądzać czy to zażalenie zostanie złożone, natomiast jest na to duże prawdopodobieństwo – przekazuje Pulsowi Gdańska prok. Duszyński.
Biegli zbadają pojazd, którym poruszał się 37-latek
We wtorek, 22 października m.in. zbadany zostanie tir, którym podróżował Mateusz M, kiedy doszło do karambolu pod Gdańskiem.
– Biegli będą badać pojazd, sprawdzając, czy miał jakieś przedwypadkowe defekty, które mogły mieć wpływ na przebieg katastrofy. Pojazd zostanie także zważony, celem ustalenia jego dokładnej masy. To będzie bardzo cenna informacja dla biegłego, który będzie wydawać opinie na temat tego wypadku – wyjaśnia prok. Mariusz Duszyński.
37-latek odmówił składania wyjaśnień
Mateusz M. podejrzany o spowodowanie karambolu na S7 nie pochodzi z Gdańska. Mężczyzna ma firmę transportową zarejestrowaną w innym województwie.Po przedstawieniu zarzutu przez prokuraturę 37-latek odmówił składania wyjaśnień. Mężczyzna nie przyznał się także do winy. Podczas przesłuchania odpowiadał jedynie na pytania, które zadawali jego obrońcy.
Mateuszowi M. grozi od 2 do 15 lat więzienia za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której śmierć poniosły 4 osoby.
Co jeszcze wiadomo w sprawie karambolu na S7?
Jak podawaliśmy we wcześniejszych artykułach, w karambolu w powiecie gdańskim uczestniczyło 21 pojazdów. Łącznie podróżowało nimi 56 osób, z czego 4 poniosły śmierć. Wśród ofiar jest dwójka dzieci w wieku 7 i 10 lat. To uczniowie Szkoły Podstawowej im. Ignacego Krasickiego w Straszynie. Chłopcy wracali z meczu Lechii Gdańsk z Legią Warszawą, gdy doszło do katastrofy.Jak ustalili śledczy, podejrzany przed samym zdarzeniem nie hamował. Jechał z prędkością 89 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 80 km/h. Po uderzeniu w poprzedzające go pojazdy, ciężarówka wjechała w bariery energochłonne.
Na skutek uderzenia doszło do samozapłonu kilku samochodów. Poszkodowanym pomocy próbowali udzielać świadkowie zdarzenia, którzy biegali między samochodami z apteczkami. Do szpitala trafiło 15 osób zarówno z lekkimi, jak i ciężkimi obrażeniami ciała.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.