reklama

Nowa Warszawska i nowe rozkłady. Czy można było zrobić to lepiej? [ANALIZA]

Opublikowano:
Autor:

Nowa Warszawska i nowe rozkłady. Czy można było zrobić to lepiej? [ANALIZA] - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Transport miejskiW mijającym tygodniu Zarząd Transportu Miejskiego w Gdańsku ogłosił planowane zmiany w sieci połączeń tramwajowych i autobusowych po otwarciu trasy tramwajowej Nowa Warszawska. Zmiany spotkały się z dużym oburzeniem mieszkańców m.in. Starego Chełmu i osób korzystających z węzła Łostowice Świętokrzyska. Postanowiłem przeanalizować, czy możliwe było przygotowanie lepszej oferty.
reklama

Zmiany tras autobusowych i tramwajowych po otwarciu linii Nowa Warszawska spotkały się ze znacznym oporem wśród części potencjalnych pasażerów. Skupię się na siatce połączeń tramwajowych, która jest mniej elastyczna w planowaniu z uwagi na ograniczenia infrastrukturalne, a która także spotkała się z krytyką.

ZTM Gdańsk zaplanował, że do pętli Łostowice Świętokrzyska będą dojeżdżały tramwaje linii 3, 6 i 7. W szczycie będzie to prawdopodobnie około 18 kursów na godzinę (linie 3, 6 i 7 co 10 minut, to jest tramwaj średnio co 3,3 minuty). Byłaby to podaż kursów taka sama, jak oferowana obecnie. Na Lawendowe Wzgórze po Nowej Warszawskiej mają pojechać z kolei tramwaje linii 2, 4  i 11. W szczycie kursy będą wykonywane prawdopodobnie co 5 minut (linie 2 i 4 co 20 minut i linia 11 co 10 minut), czyli 12 kursów na godzinę. Na odcinku Węzeł Groddecka/Śródmieście SKM – Przemyska tramwaje w godzinach szczytu pojadą co około 2 minuty. Jest to wartość pełnego wykorzystania przepustowości na tym odcinku. Mówiąc prościej, w obecnych warunkach nie będzie można dołożyć już więcej kursów, aby trasa się nie zatkała w szczycie.

reklama

Łostowice bez Zaspy i Przymorza

Niemniej nie brakuje głosów krytycznych i różnych, moim zdaniem nie najlepszych dla pasażerów propozycji zmian. Głównym zarzutem jest zabranie z pętli Łostowice Świętokrzyska obu linii jadących przez Zaspę i Przymorze – 2 i 4. Czy można było to zrobić lepiej? Rozumiem postulaty pasażerów, aby jedna z tych linii pozostała na Łostowicach. Rzeczywiście byłoby tak najwygodniej. Jednakże, chociaż zwykle mocno nie zgadzam się z działaniami ZTM Gdańsk i sam jestem codziennym użytkownikiem trasy na Łostowice, tym razem wyjątkowo rozumiem motywację, jaką kierowano się przy takim, a nie innym ukształtowaniu oferty.

Pozostawienie linii 2 lub 4 na Łostowicach oznaczałoby, że jakaś inna linia musiałaby z niej zniknąć. Którakolwiek linia by to nie była, zawsze jej wycofanie spotka się z oporem. Czy będzie to linia 3, 6, czy 7, zabranie każdej z linii będzie wiązało się z protestami. Żeby obsłużyć Łostowice linią 2 lub 4, konieczne będzie skierowanie innej linii na Nową Warszawską, aby utrzymać atrakcyjną częstotliwość co 5 minut w szczycie. Ewentualnie można zwiększyć częstotliwość istniejących linii. Aby nie zatkać mocno obciążonego ruchem odcinka Groddecka – Przemyska (planowane w szczycie 30 kursów na godzinę), trzeba byłoby jednak zmniejszyć częstotliwość innej linii jeżdżącej na Łostowice (gdzie podaż kursów i tak ma być wyższa niż na NW). Której linii obciąć częstotliwość? Linii 3, ze stratą dla mieszkańców Brzeżna? Linii 7 ze stratą dla dojeżdżających na Marynarki Polskiej i Nowego Portu? Czy na linii 6, która i tak jest już przeciążona?

reklama

Chełm Witosa, czyli strata pieniędzy

W sieci pojawiały się propozycje, aby na Łostowice skierować linię nr 4 jako linię całotygodniową. Bądźmy jednak realistami. ZTM nie ma i nie będzie miał funduszy, aby linia 2 i linia 4 były liniami codziennymi (szczególnie przy założeniu, że linia 2 w weekendy ma kursować co 10 minut jako jedyna obsługująca w te dni Nową Warszawską). Jednocześnie proponowano, aby zostawić linię 3 jako kończącą trasę na pętli Chełm Witosa.

Jeśli zostawimy linię 4 jako całotygodniową, to gdzie utniemy kursy? Zabierzemy linię 8 na Przymorzu? Nierealne. Jeśli linia 4 będzie kursowała jak do tej pory (moim zdaniem nie ma szans, aby stało się inaczej), a linia 3 będzie dojeżdżała tylko na Chełm Witosa, to w weekendy na Łostowice pozostanie pasażerom tylko linia 6? Delikatnie mówiąc nie byłaby to korzystna opcja, wręcz przeciwnie.

reklama

W tym miejscu trzeba powiedzieć sobie stop i zapytać: po co linia 3 miałaby dojeżdżać, zgodnie z życzeniem części pasażerów, tylko na Chełm Witosa?

Oba jednocześnie występujące dla linii 3 i 4 założenia są nierealne z powodu ograniczonych środków finansowych miasta. Jestem zdania, że środków na transport publiczny jest za mało, ale moje pobożne życzenia nie zmienią faktu, że jest tak, jak jest. ZTM musi pracować na takim budżecie, jaki uchwalili gdańscy radni. W tej propozycji, popieranej m.in. przez niektórych polityków PiS, szczególnie razi pozostawienie linii 3 tylko do pętli Chełm Witosa. Z jednej strony radni tej formacji wskazują na nieefektywnie wydawane środki na transport, a z drugiej przyklaskują nieefektywnym pomysłom.

Linia tylko do pętli Chełm Witosa ma sens wyłącznie w godzinach szczytu. W weekendy tramwaje linii 3 między centrum a Chełmem nie są pełne, wręcz przeciwnie. Zwykle podróżuje nimi kilka, kilkanaście osób. Pustawa lub często pusta „trójka” jedzie tuż przed lub tuż za załadowaną po brzegi „szóstką”, która udaje się dalej na Łostowice. Owszem, pustawa trójka jest dla mieszkańców części dzielnicy Chełm wygodna, bo mają w zasadzie gwarancję miejsca siedzącego. Czy jest to jednak efektywne? Zdecydowanie nie. Pasażerowie linii 3 poza godzinami szczytu i w weekend spokojnie zmieściliby się w standardowym, 12-metrowym autobusie. Czy ze względu na wygodę mniejszej części pasażerów mamy wydawać pieniądze nieefektywnie na pustawe kursy, podczas gdy osoby podróżujące dalej na Łostowice i wkrótce na Nową Warszawską będą jechały jak sardynki w puszcze? Moim zdaniem nie tędy droga. Aby linia 3 była wykorzystywana efektywnie, musi ulec wydłużeniu.

reklama

Nie bez znaczenia jest fakt, że obecnie planowana oferta zakłada 30 kursów na godzinę w godzinach szczytu: 18 na Łostowice i 12 na Lawendowe Wzgórze. Jak się dowiedzieliśmy, jest to kres możliwości tej trasy tramwajowej, przy obecnej długości peronów i istniejącym dziś systemie sterowana ruchem. Warto przypomnieć, że dzisiaj na Chełm w szczycie wykonywane są 24 kursy na godzinę, razem z linią 3. Po otwarciu Nowej Warszawskiej kursów będzie znacznie więcej, choć faktycznie trudniej będzie o komfortowe miejsce siedzące.

Węzeł Ujeścisko, czyli porażka projektowa

Najprostszym rozwiązaniem byłoby pozostawić układ linii tramwajowych na Łostowice niezmieniony, a na Nową Warszawską skierować linie 3 i 11. Jest jednak poważny problem. Każda linia tramwajowa przynajmniej na jednej krańcówce lub pętli musi mieć zaplecze socjalne dla motorniczych (ToiToi nie spełnia wymagań zaplecza). Tymczasem ani w Brzeźnie, ani na Lawendowym Wzgórzu takiego zaplecza nie ma i do otwarcia Nowej Warszawskiej nie będzie.

Zaplecze znajduje się na pętli Ujeścisko, ale miasto zaakceptowało projekt pętli, na której nie da się zawrócić od strony Nowej Warszawskiej. Tym samym gdańscy urzędnicy, mówiąc kolokwialnie, wpadli we własne sidła za sprawą nieprzemyślanego, skrajnie niefunkcjonalnego projektu pętli Ujeścisko. Gdyby była możliwość zawracania na pętli Ujeścisko, cała dyskusja o zmianach na pętli Łostowice Świętokrzyska byłaby niepotrzebna. Niestety w aktualnej sytuacji ZTM Gdańsk musi kombinować.

Należy pamiętać, że linia 3 dojeżdża do Nowego Portu (gdzie jest zaplecze na terenie zajezdni) tylko na czas remontu wiaduktu na ulicy Krasickiego. Na co dzień nie ma potrzeby, aby z Brzeźna do Nowego Portu kursowały aż dwie linie tramwajowe (3 i 5). Potoki podróżnych, jak na możliwości tramwajów, są tam niewielkie. Teoretycznie można pozostawić linię 3 w relacji do Nowego Portu, a linię 5 skrócić do Brzeźna, jednakże z gigantyczną stratą dla mieszkańców Nowego Portu, którzy i tak w ostatnich latach stracili sporo połączeń. Taka zamiana nie wchodzi zatem w grę.

W grę nie wchodzi także odbywanie przerw linii 3 na pętli Ujeścisko z przejazdami technicznymi z i do Lawendowego Wzgórza. Krążenie pustych tramwajów między przystankami to także koszt i spore zamieszanie dla motorniczych, którzy po przyjeździe na Lawendowe Wzgórze musieliby zmienić kabinę, pojechać na pusto na przerwę na Ujeścisko, a po przerwie znów na pusto zjechać na Lawendowe Wzgórze i ponownie zmienić kabinę, aby pojechać do Brzeźna.

Co proponuję?

Jeżeli mielibyśmy pozostawić linię 2 lub 4 na Łostowicach, konieczne jest moim zdaniem uruchomienie linii 13 z Brętowa na Stogi, której ZTM na razie nie uruchamia z powodu braku środków finansowych. Jeżeli założymy, że będzie to linia szczytowa, kursująca co 20 minut (ta relacja raczej nie miałaby odpowiedniego napełnienia, aby stać się linią codzienną), na Łostowicach mogłaby pozostać kursująca również co 20 minut linia nr 4. To powodowałoby, że między Węzłem Groddecka a Przemyską w godzinach szczytu kursowałyby 33 tramwaje na godzinę, co oznaczałoby konieczność zmniejszenia częstotliwości innej linii kursującej na Łostowice. Mając na uwadze negatywne skutki ograniczenia częstotliwości na liniach 3 (jako jedynej z centrum do Brzeźna) i 7 (jako wzmocnienie w stronę nowego Portu), musiałoby się to skończyć zmniejszeniem częstotliwości linii 6 z co 10 do co 20 minut. Alternatywnie na trasie z Łostowic do Wrzeszcza cały czas pozostają autobusy linii 162 i 262.

Pasażerowie korzystający z pętli Łostowice Świętokrzyska mieliby wówczas połączenie z Zaspą i Przymorzem, ale tylko w dni robocze (tak jak mówiłem, nie spodziewajmy się, że ZTM znajdzie środki, aby uruchamiać ją także w weekendy).  Na Nowej Warszawskiej pozostałaby linia 2, kursująca codziennie, w tym co 10 minut w weekendy. Linia 13 byłaby linią szczytową z częstotliwością co 20 minut (zapewne kosztem szczytowych dodatków na linii 9, pamiętajmy o ograniczonym budżecie), a linia 11 codzienną od poniedziałku do piątku.

Czy w takim razie linia 2 nie mogłaby jeździć na Łostowice, a 4 na Lawendowe Wzgórze? Moim zdaniem nie. W takim układzie linią codzienną musiałaby być albo linia 11 (co skutkowałoby zwiększeniem liczby kursów w weekendy na odcinku centrum – Wrzeszcz, tylko z samego kierunku Łostowic 9 kursów na godzinę, a dochodzą jeszcze po 3 kursy ze Stogów i Piecek-Migowa) albo linia 4 (co skutkowałoby zwiększeniem liczby kursów z centrum na Przymorze – w soboty i niedziele byłoby 12 kursów na godzinę z centrum na Przymorze – linia 4 co 10 minut jako jedyna w te dni na Nowej Warszawskiej i linie 2 oraz 8 co 20 minut). Osobiście nie miałbym nic przeciwko takiej częstotliwości na Przymorze lub do Wrzeszcza, ale nie jest tajemnicą, że ZTM-u na to nie stać.

Tramwaj z Łostowic na aleję Adamowicza. Komu to potrzebne?

W sieci czytałem także głosy mieszkańców upominających się o linię tramwajową jadącą z Łostowic przez Nową Warszawską i w kierunku alei Adamowicza. W tym miejscu chciałbym ponownie spytać: po co? Z pętli Łostowice Świętokrzyska na pętlę Ujeścisko kursują już autobusy linii 120 z nie najgorszą, jak na gdańskie realia, częstotliwością. Jazda tramwajem z Łostowic przez al. Adamowicza do Piecek-Migowa? Po co? Autobus linii 162 pokona ten dystans szybciej. Miasto nie miało, nie ma i nie będzie miało środków, aby przewozić w mieszczącym ponad 200 osób tramwaju po kilku lub kilkunastu osób w takiej relacji w pojedynczym kursie.

Sztuka kompromisów

Planowanie sieci transportu publicznego jest trudną sztuką kompromisów. Niestety nie ma możliwości, aby spełnić życzenia wszystkich pasażerów. System bezpośrednich połączeń spod każdego osiedla we wszystkich możliwych kierunkach byłby nieefektywny i bardzo kosztowny. Przy ograniczonym budżecie trzeba zapewniać odpowiednią ofertę na najbardziej obciążonych kursach. Trzeba pamiętać, że transport publiczny niestety nigdy nie spełni wszystkich potrzeb wszystkich pasażerów.

W przypadku siatki połączeń tramwajowych trudno będzie zmodyfikować propozycje ZTM tak, aby zadowolić wszystkich pasażerów z Łostowic, Chełmu i Ujeściska. Warto natomiast dyskutować o siatce połączeń autobusowych, która jest bardziej elastyczna, oparta na znacznie gęstszej sieci dróg kołowych i będąca w stanie bardziej efektywnie spełnić postulaty mniej licznych grup pasażerów. ZTM musi ponownie przemyśleć sprawę planowanego przetrasowania linii 175, a także zapewnienia obsługi Starego Chełmu i okolic ulicy Rogalińskiej.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama