Trzy lata temu na łamach Pulsu Gdańska poruszaliśmy temat masowych dewastacji samoobsługowych stacji napraw rowerów. Takich miejsc w naszym mieście było kilkanaście, jednak na skutek różnych decyzji, ich liczba stopniowo spada. Stacje wyposażone w zestaw narzędzi i pompkę, miały być wygodnym rozwiązaniem, aby drobne naprawy móc wykonać samemu, od ręki. Rozwiązanie nie przyjęło się w Gdańsku, czy jest po prostu źle zaplanowane?
[news:1135833]
W Gdańsku się nie da?
Wiele miast w Polsce jako element infrastruktury rowerowej traktuje również samoobsługowe stacje napraw. Tak jest w stolicy, czy chociażby u gdyńskich sąsiadów. Urzędnicy zwyczajnie powierzają utrzymanie stacji podmiotowi zewnętrznemu, który musi również reagować na bieżące zgłoszenia mieszkańców. Takie punkty są odpowiednio inwentaryzowane i kontrolowane raz w miesiącu.
Każda stacja w Warszawie ma swój indywidualny numer
Stacje w stolicy stawiają Urzędy Dzielnic, Zarząd Dróg Miejskich oraz w miarę potrzeb - mieszkańcy w ramach Budżetu Obywatelskiego. Jak wygląda to w Gdańsku? Znaczna większość punktów serwisowych powstała dzięki projektom z BO. Reszta miejskich stacji powstała przy okazji np. remontu linii tramwajowej na Stogi. Cztery lata temu przeprowadzono w naszym mieście kompleksową inwentaryzację, jednak urzędnicy zrezygnowali z bieżącego utrzymania punktów serwisowych.
- Już wówczas w zdecydowanej większości lokalizacji poddanych uzupełnieniu nie był możliwy odbiór wykonanych prac z uwagi na kradzieże, które następowały w niektórych lokalizacjach po kilku godzinach od ich uzupełnienia. W efekcie, z uwagi na ciągłe kradzieże i dewastacje część urządzeń ostatecznie została zdemontowana - mówi nam Patryk Rosiński z GZDiZ.
W 2021 roku padł pomysł, aby stacje po prostu przenieść w bezpieczniejsze, lepiej monitorowane miejsca. Z tego pomysłu jednak Gdański Zarząd Dróg i Zieleni również zrezygnował.
- Obecnie nie rozważamy zmiany lokalizacji ani sposobu serwisowania istniejących stacji napraw rowerów. Te, które zostały zdemontowane, z uwagi na ich stopień dewastacji, zostały zezłomowane. Na chwilę obecną nie planujemy ustawienia tego typu stacji. Dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że są one bardzo trudne w utrzymaniu - dodaje Rosiński.
Pierwsze samoobsługowe stacje napraw rowerów powstały w naszym mieście prawie 10 lat temu. Okazuje się, że jedynie dwie z kilku pozostałych należą do GZDiZ. Rozkradzione i zdewastowane, a jeszcze nie zezłomowane punkty są więc "bezpańskie".
Jak zapewniają urzędnicy, stacje należące do Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni są regularnie konserwowane i zabezpieczane.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.