Czwartkowe spotkanie Trefla Gdańsk z wiceliderem tabeli Asseco Resovia zakończyło się po tie-breaku zwycięstwem gości. Od początku mecz był jednak bardzo wyrównany. Po trzech setach prowadzili gdańszczanie. W czwartym jednak goście zdobili przewagę dzięki błędom gdańszczan.
Ze względów technicznych mecz odbywał się bez wideo weryfikacji. Kilka sędziowskich decyzji wzbudziło ogromne kontrowersje na gdańskiej ławce trenerskiej.
Wyjątkowym momentem meczu było też wejście na boisko w drugim secie Mariusza Wlazłego, który zmienił przyjmującego Mikołaja Sawickiego. Kapitan „gdańskich lwów” rozegrał tym samym 500. mecz w PlusLidze i jest trzecim zawodnikiem w historii rozgrywek, który przekroczył granicę 500 spotkań. Atakujący w czwartkowym meczu zdobył 9 punktów, w tym jeden bezpośrednio z zagrywki.
- Jestem szczęśliwy z tego powodu, że mogłem tutaj w Treflu ten 500. mecz rozegrać. Fajnie, że z Rzeszowem, fajnie, że co prawda przegraliśmy 2:3, ale możemy być zadowoleni z naszej gry, bo graliśmy dobre zawody. Popełniliśmy dużo różnych błędów, ale myślę, że w całym rozrachunku możemy być zadowoleni, bo to dobrze rokuje na przyszłość i to dobrze rokuje też na najbliższe spotkania. Żartując mniej cieszę się z tego, że grałem na przyjęciu, ale oczywiście znam swoją rolę, pomagam jak mogę i jeśli mogę pomóc na przyjęciu i nasi przyjmujący mogą w danym momencie troszkę zluzować, to też jest to dla mnie odpowiednia informacja - mówił po meczu Mariusz Wlazły.
Trefl Gdańsk – Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (25:20, 23:25, 25:23, 19:25, 13:15)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.