reklama

Polacy wygrywają emocjonujące starcie z Francuzami w Gdańsku

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Kamil Cieszyński

Polacy wygrywają emocjonujące starcie z Francuzami w Gdańsku - Zdjęcie główne

foto Kamil Cieszyński

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNa zakończenie turnieju interkontynentalnego VNL w Gdańsku Polacy pokonali Francję po spotkaniu pełnym zwrotów akcji 3:2 (32:30, 20:25, 25:20, 23:25, 15:12). Tym samym Biało-Czerwoni zakończyli fazę grupową Ligi Narodów na 5.miejscu i w ćwierćfinale turnieju finałowego w Ningbo zmierzą się z 4.Japonią. Ponadto, ekipa Grbicia wygraną z aktualnymi mistrzami olimpijskimi utrzymali pierwszą lokatę w światowym rankingu FIVB!
reklama

Kamień spadł z serca

Jedno jest już pewne - Polacy będą grać w Final Eight, które odbędzie się w Ningbo (30 lipca — 3 sierpnia), bowiem już wczoraj zapewnili sobie minimum 7.miejsce w fazie grupowej (przypomnijmy, że właśnie do turnieju finałowego awansuje siedem najwyżej sklasyfikowanych i Chiny jako gospodarz) za sprawą korzystnego wyniku spotkania Francji z Iran - mistrzowie olimpijscy pokonali Persów 3:0.

źródło: flashscore.pl

Cel udało się zrealizować, ale niesmakiem pozostaje styl, w jakim podopieczni Nikoli Grbicia to zrobili - w trzecim turnieju interkontynentalnym odnieśli tylko jedno zwycięstwo (z Iranem 2:3), a resztę przegrali po bardzo wyrównanych bojach z Bułgarią (2:3) oraz Kubą (1:3). Warto wspomnieć, że z tymi zespołami Polacy ponieśli porażkę pierwszy raz od odpowiednio 8 i 14 lat. 

reklama

TERMINARZ MECZÓW REPREZENTACJI POLSKI PODCZAS TURNIEJU VNL W GDAŃSKU

16.07. - Iran (3:2)
17.07. - Kuba (1:3)
19.07. - Bułgaria (2:3)
20.07., godz. 20:30 - Francja

Selekcjoner naszej kadry narodowej był bardzo poirytowany postawą swoich zawodnika, zwłaszcza po tym sobotnim spotkaniu.

- W drugim i trzecim secie atakowaliśmy dobrze, mieliśmy kontrolę, a po 20. punkcie wyglądało to tak, jakby ktoś odebrał talent zawodnikom. Grali jakby byli kimś innym, ale też rozumiem, że dużo znaczy głowa i podejście mentalne. Szukamy cały czas naszej formy i uczymy się na błędach – mówi selekcjoner w rozmowie z Przegląd Sportowy "Onet"

Powtórka z Paryża? Raczej nie

Teraz Polaków czeka starcie z Francuzami, które rozstrzygnie z kim Polacy zagrają w ćwierćfinale Ligi Narodów (mogą zająć albo 3. albo 5.miejsce). Teoretycznie powinien czekać na "rewanż" za finał olimpijski w Paryżu, gdzie gospodarze przed własną publicznością obronili tytuł z Tokio, pokonując Biało-Czerwonych w trzech setach. Niemniej, zarówno po stronie polskiej, jak i francuskiej doszło do wielu zmian personalnych mniej lub bardziej wymuszonych.

reklama

U nas aż pięciu wicemistrzów olimpijskich zdecydowało się na "urlop" od występów w kadrze narodowej, a pozostałą dwójkę – Bartosza Kurka i Aleksandra Śliwkę z gry na tym etapie wykluczyły kontuzje odpowiednio pleców oraz stawu skokowego. Natomiast Francuzi przyjechali do Polski bez Earvina N’Gapetha, Kevina Tilliego oraz Jeana Patry’ego.

Jak na karuzeli

Początek spotkania był wyrównany, natomiast chwilę później przewagę zaczęli zyskiwać Francuzi po asie serwisowym Louatiego oraz wykorzystanej kontrze przez Faure (7:5). Szybko straty odrobili Polacy, dzięki dobrej postawie Sasaka przy siatce oraz blokowi Kochanowskiemu (już czwarty raz nasi siatkarze dobrze ustawili się przy siatce - 9:11).

reklama

Goście nie dawali za wygraną (12:12 - m.in. as Huetza), ale na ripostę nie trzeba było czekać długo - świetnie w polu serwisowym spisał się z kolei Wilfredo Leon i znowu Polacy mieli dwupunktową przewagę (12:14), którą powiększyli udanym blokiem Nowaka (13:16). 

Pod koniec seta Francuzi deptali po piętach Biało-Czerwonym - po serii punktowej Faure doprowadzili do wyrównania (17:17) i po tym, jak Huertz zatrzymał Semeniuka, to oni wyszli na prowadzenie (20:19). Sytuacja zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie - po dwóch błędach technicznych ze strony Trójkolorowych mieliśmy remis (21:21).

Drużyny zaciekle walczyły o zwycięstwo w pierwszej partii, stąd do jej rozstrzygnięcia potrzebna była "gra na przewagi" (w międzyczasie Polacy nie wykorzystali dwóch piłek setowych - Leon przy stanie 22:24 trafił w siatcę z linii 9.metra, a Fornal przy stanie 23:24 przestrzelił). Dopiero za ósmym razem udało się Biało-Czerwonym przechylić na jej korzyść - pomogła w tym zagrywka Leona, która odrzuciła Francuzów przy siatce i nie byli już w stanie przeprowadzić kontry (30:32).

reklama

Znowu ta końcówka...

W drugim secie Polacy zaczęli zyskiwać przewagę po wpadnięciu w siatkę przez Gueye (3:5). Potem do głosu doszli Francuzi - Faure "ustrzelił" libero Popiwczaka z linii 9.metra i to oni wyszli na prowadzenie (8:7), tyle że na chwilę, bowiem świetnie na kontrach spisali się Leon oraz Sasak (9:10). Wynik rywalizacji zmieniał się - podobnie jak kilkanaście minut wcześniej - bardzo szybko. Wystarczyło pudło z drugiej linii Leona oraz nieudany atak Fornala, a Polacy mieli już bilans "-2" (13:11).

Grbić - widząc gorszy fragment - poprosił o time-out. Serb zwrócił uwagę na jedną rzecz - brak cierpliwości ze strony naszych siatkarzy, którzy chcieli za szybko "zakończyć" mecz. Francuzi nie ułatwiali zadania - w połowie drugiej partii prowadzili już trzema "oczkami" (18:15) po niewykorzystanej kontrze Leona, ale chwilę później Biało-Czerwoni poprawili swoją dyspozycję, zdobywając trzy punkty z rzędu (atak Leona, as Sasaka i blok Kochanowskiego - 19:19). 

Niestety, nie udało się gospodarzom przechylić losów seta na swoją korzyść, ponieważ świetnie z pola serwisowego zagrywał Brizard (dwa asy z rzędu oraz dwa udane kontry po jego zagraniu z linii 9.metra) i ostatecznie Trójkolorowi wygrali partię (25:20).

Koncentracja do samego końca

Początek trzeciej partii toczył się praktycznie "punkt za punkt" - raz prowadzili Polacy, raz Francuzi. Drużyny stawiały na siłową siatkówkę i podejmowały duże ryzyko w swoich poczynianach, zwłaszcza w polu serwisowym. Wreszcie w połowie seta, Biało-Czerowni odskoczyli rywalom za sprawą udanej "kiwki" Fornala (13:15).

Gdy wydawało się, że znowu będziemy mieli remis, świetnie w bloku popracował Nowak (16:14). Chwilę później była szansa nawet na powiększenie prowadzenia, ale Leon został zatrzymany przez Faure (15:16). Co się odwlecze, to nie uciecze - dobrze dysponowany dzisiaj Faure w końcu się pomylił w ataku (trafił w aut) i dzięki temu Polacy mieli już trzy "oczka" przewagi (16:19).

Polacy już swobodniej poruszali się na parkiecie, a swoje "dołożył" Leon w polu serwisowym (17:21). Bogatsi negatywnymi doświadczeniami w poprzednich spotkaniu turnieju interkontynentalnego, najważniejsze w tym fragmencie gry było zachowanie koncentracji do końca seta. Tym razem to się udało - Biało-Czerwoni wygrali partię 25:20 - dużo błędów popełniali Francuzi (zła zagrywka Gueye, net touch Faure), a zapunktował jeszcze Leon.

Pograliśmy jeszcze dłużej

Na pierwsze prowadzenie w czwartym secie wyszli po dobrym serwisie Kochanowskiego (4:6). Podopieczni Grbicia zaczęli łapać rytm, a Francuzi gubić - błąd w ataku Louatiego oraz as Fornala pozwolił gospodarzom złapać jeszcze większy oddech (9:6). Mało? Po chwili Leon znakomicie wykorzystał kontrę (6:10). Goście zaczęli ryzykować, zwłaszcza w polu serwisowym - udane zagrywki Brizarda czy Louatiego pozwoliły im nieco odrobić straty (10:12).

W połowie seta Trójkolorowi zanotowali serię punktową, która pozwoliła im wyjść na prowadzenie (15:14). Polacy odpowiedzili świetnym pojedynczym blokiem Sasaka (17:18), natomiast Francuzi znacznie lepiej rozegrali końcówkę seta i doprowadzili do tie-breaka - przede wszystkim mieli więcej okazji do skontrowania (m.in. Faure), ponieważ lepiej radzili sobie w polu serwisowym i doprowadzili do setbola (24:22). Partię zakończył Brizard efektowną "kiwką" (25:23).

Leon i wszystko jasne

Tie-break nie układał się po myśli Biało-Czerwonych na początku. Brakowało przede wszystkim dobrego przyjęcia - po potężnym ataku Louatiego oraz asie Gueye już mieli dwa punkty straty (5:3). Dwoił się i troił Wilferdo Leon (5:5), ale po chwili Francuzi znowu świetnie zagrywali z linii 9.metra (as Faure - 5:7). Riposta Polaków? Atak Fornala z lewej strony oraz blok Nowaka (7:7). 

Po grze "punkt za punkt", Brizard pogubił się w rozegraniu i niedokładnie wystawił piłkę Faure, który nie miał z czego zaatkować i trafił w antenkę (9:10). Potem znakomicie utrzymał linię bloku Komenda, dzięki czemu Polacy w newralgicznym momencie wyszli na dwupunktowe prowadzenie (11:13), a następnie Leon świetnie nabił trzyosobowy francuski mur przy siatce (11:14). Spotkanie zakończyło się kolejnym świetnym atakiem Leona (12:15).

Francja - Polska 2:3 (30:32, 25:20, 20:25, 25:23, 12:15)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo