reklama

Remis w meczu przyjaźni. Stracone punkty w debiucie trenera Lechii

Opublikowano:
Autor:

Remis w meczu przyjaźni. Stracone punkty w debiucie trenera Lechii - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożna Lechia Gdańsk przystępowała do meczu przyjaźni ze Śląskiem Wrocław z przedostatniego miejsca w tabeli, tracąc do gości zaledwie 5 punktów. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0, a więc gdańska drużyna cały czas znajduje się w strefie spadkowej i traci po 26. kolejce co najmniej 3 punkty do bezpiecznego miejsca. W przypadku zwycięstwa Jagielloni różnica będzie wynosiła 4 oczka.
reklama

Mecz ze Śląskiem był debiutem w roli trenera Biało-Zielonych Davida Badii. W pierwszych minutach Lechia Gdańsk była zmuszona do pozycyjnego ataku na połowie gości. W 6 minucie gospodarze wyszli z kontrą i Łukasz Zwoliński próbował podawać do Gajosa w polu karnym, ale piłka nie doszła do jedynego zawodnika Lechii w obrębie szesnastki Śląska.

Po kilku minutach kolejną dobrą akcję mieli gospodarze. Jarosław Kubicki dostał odwrócony tyłem do bramki piłkę w polu karnym i podaniem za siebie znalazł Ilkaya Durmusa. Turecki zawodnik podawał nisko w pole karne i do futbolówki doszedł Maciej Gajos. Kapitan Lechii jednak tuż przed oddaniem strzału poślizgnął się i piłka nie stanowiła zagrożenia dla obrony gości.

Chwilę później Badia został zmuszony do przeprowadzenia pierwszej zmiany. Ilkay Durmus nabawił się problemu z mięśniem nogi i w jego miejsce trener wprowadził Marco Terrazzino. W czasie przerwy w grze ze względu na zmianę na murawę przewrócił się Maloca, ale zaraz wstał obrońca gospodarzy.

Kilka minut później z kontrą wychodzili zawodnicy Śląska. Nie doszło jednak do uderzenia, ponieważ tuż przed polem karnym wślizgiem sfaulował Jastrzębskiego Maloca. Obrońca Biało-Zielonych ukarany został za to zagranie żółtą kartką. Uderzenie ze stałego fragmentu gry trafiło w mur i nie było zagrożenia dla bramki Kuciaka.

Po chwili dobre podanie z własnej połowy podawał Pietrzak, ale obrońca Śląska uprzedził Zwolińskiego w swoim polu kranym i wybił na rzut autowy. W kolejnej akcji napastnik Lechii strzelił na bramkę Leszczyńskiego, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną ofensywnego zawodnika gospodarzy.

Nieco ryzykownie Rafał Pietrzak zagrał do Kuciaka w akcji Śląska. Lewy obrońca po dośrodkowaniu gości podał głową do bramkarza, mimo że niedaleko stał zawodnik z Wrocławia.

Po pierwszym rzucie rożnym dla Śląska w polu karnym ucierpiał zawodnik gości, ale arbiter nie doszukał się przewinienia w zagraniu zawodnika Lechii. Po chwili zawodnik gości wstał i dalej kontynuował grę.

Lechia Gdańsk przeważała przez większość pierwszej połowy. W jednym z zagrań gospodarzy w pole karne Śląska Łukasz Zwoliński faulował w próbie przyjęcia piłki.

W 37 minucie Friesenbichler dośrodkował w pole karne do napastnika Lechii. Zwoliński z pierwszej piłki uderzył na bramkę Leszczyńskiego, ale bramkarz gości z trudem obronił to uderzenie. Następnie szybko wstał, żeby złapać futbolówkę, którą wybił przy obronie. Gdyby Biało-Zieloni zdobyli bramkę w tej sytuacji to i tak nie zostałaby uznana, ponieważ napastnik gospodarzy był na pozycji spalonej.

Parę minut później Friesenbichler uderzał ze skrzydła, ale bramkarz gości bardzo dobrze obronił to uderzenie. Po chwili Kristers Tobers uderzył nisko zza pola karnego i ponownie golkiper Śląska Wrocław wybronił piłkę lecącą w światło bramki.

Zaledwie parę momentów później po drugiej stronie boiska zza pola karnego uderzał zawodnik gości. Do interwencji bramkarza Lechii zmusił Jastrzębski, ale Dusan Kuciak wybił futbolówkę zmierzającą do bramki.

Pd koniec pierwszej połowy Quintana dostał podanie w pole karne i wycofał do Schwarza. Zawodnik gości uderzył jednak nad bramką Kuciaka. W doliczonym czasie gry ukarany żółtym kartonikiem został jeszcze Olsen.

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem remisowym, chociaż przeważała przez większość czasu Lechia Gdańsk. Nie zmienia to jednak faktu, że Śląsk Wrocław też miał parę groźnych akcji. Większość interesujących sytuacji widzowie zgromadzeni na stadionie obserwowali w ostatnim kwadransie połowy.

Druga połowa

Już w pierwszych minutach dobrą okazję w polu karnym Śląska miał Łukasz Zwoliński. Marco Terrazzino lekką wrzutką znalazł polskiego napastnika, który dobrze przyjął piłkę klatką piersiową. Niestety uderzenie nie było już tak dobre i nie było z niego większego zagrożenia dla bramki Leszczyńskiego.

W następnych minutach przy piłce znajdowali się głównie zawodnicy Lechii Gdańsk, ale rozgrywana była w środkowej części boiska. Nie prowadziło to do większej liczy zagrożeń pod bramką Leszczyńskiego.

W 55 minucie Rafał Pietrzak dośrodkował do wybiegającego zza obrońców Łukasza Zwolińskiego, który próbował lobować uderzeniem głową. Sędzia jednak odgwizdał pozycję spaloną napastnika Lechii. Kilka minut później sędzia ponownie odgwizdał spalonego napastnika Biało-Zielonych.

W 60 minucie trener Badia przeprowadził podwójną zmianę. Za Gajosa i Friesenbichlera weszli Flavio Paixao oraz Bassekou Diabate. Chwilę później Diabate dośrodkowywał z prawego skrzydła, ale uderzeniem głową nie trafił w bramkę Zwoliński i grę rozpocznie bramkarz gości.

Po kilku minutach zmianę przeprowadził trener Śląska. Za Jastrzembskiego wszedł Samiec-Talar. Jakiś czas później Quintana opuścił murawę, a pojawił się na niej Szwedzik. Tuż przed drugą zmianą po stronie gości żółtą kartką ukarany został defensywny pomocnik Lechii, Jarosław Kubicki.

W połowie drugiej części spotkania najpierw pomocy medycznej potrzebował po stronie gospodarzy Abu Hanna, a po chwili medycy gości wbiegli na murawę, żeby pomóc Verdasce.

Pod koniec meczu na szybkie rozegranie rzutu wolnego zdecydowali się goście co doprowadziło do sytuacji sam na sam Szwedzika z Kuciakiem. Górą po kiepskim uderzeniu był jednak bramkarz Biało-Zielonych. W powyższej sytuacji nie było mowy o pozycji spalonej, ponieważ Castegren złamał linię spalonego.

W doliczonym czasie gry indywidualną akcję ze środka pola przeprowadził Marco Terrazzino i zakończył ją uderzeniem. Było jednak ono w środek boiska i problemów z jego wyłapaniem nie miał Leszczyński.

Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i Lechia Gdańsk zdobyła zaledwie jeden punkt w pierwszym meczu pod wodzą Davida Badii. Zdobyty punkt zmniejszył stratę do Górnika Zabrze, ale gdańszczanie nadal zajmują przedostatnie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy.

Następne spotkanie Lechia Gdańsk rozegra z wspomnianą wcześniej Jagiellonią. Mecz w Białymstoku rozpocznie się 10 kwietnia o godzinie 15:00.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama