Lechia Gdańsk zaliczyła nieudaną wycieczkę do Gdyni i przegrała derbowe starcie z Arką 0:1 po emocjonującym spotkaniu. Jedyną bramkę strzelił Michał Marcjanik. W ten sposób Biało-Zieloni stracili okazję do odebrania dla rywali fotela lidera Fortuna 1. ligi.
Mecz rozpoczął się w trudnych warunkach pogodowych, bo kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem zaczął przy ulicy Olimpijskiej w Gdyni intensywnie padać śnieg. Piłka musiała zostać zamieniona na pomarańczową, aby było ją w ogóle widać na murawie. Mecz był zamknięty, mało groźnych sytuacji tworzyły sobie obie strony. Możliwe, że powodem tego była poniękąd pogoda. Gra była mniej płynna, to piłkarze mniej ryzykowali.
Zawodnicy musieli próbować zatem zagrozić w inny sposób niż wchodzić w pole karne rywala. Próbę strzału z dystansu w 4. minucie podjął Jan Biegański, który chciał uplasować piłkę obok słupka, ale świetnie w tej sytuacji poradził sobie Paweł Lenarcik. Kilka minut później Maksym Khlan oddał kolejne uderzenie z dalszej odległości, ale ponownie lepszy był bramkarz Arki.
W 31. minucie swoją szansę mieli gospodarze. Lewym skrzydłem popędził Olaf Kobacki, który próbował ściąć do środka, a następnie zagrał piłkę w pole karne. Futbolówka zgubiła się gdzieś pomiędzy nogami, a w tym chaosie najlepiej odnalazł się Kacper Skóra i uderzył nieczysto na bramkę Lechii, ale nie zaskoczył tym Bogdana Sarnavskyi'ego.
Mniej śniegu, więcej emocji
Przed drugą połową udało się trochę boisko odśnieżyć, a opady nie były już tak intensywne. Dało to efekt, bo w 52. minucie w pole karne gdańszczan wpadł Karol Czubak, który minął Andreia Chindrisa i wychodził sam na sam z bramkarzem, ale Rumun sfaulował napastnika Arki, a Szymon Marciniak odgwizdał rzut karny. Do piłki na 11. metrze podszedł Michał Marcjanik. Stoper uderzył przy prawym słupku i wyprowadził w taki sposób swoją drużynę na prowadzenie.Gol ewidentnie podłączył gospodarzy do prądu. Kilka minut później groźny strzał z dystansu oddał Sebastian Milewski, ale piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką. Lechia szukała też swoich szans na wyrównanie, ale nic klarowanego zawodnicy Szymona Grabowskiego nie potrafili sobie wykreować. W końcówce mecz się podostrzył, w 76. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną obejrzał Michał Marcjanik po faulu na Łukaszu Zjawińskim. Arka zamurowała się na reszte spotkania, grając w dziesiątkę.
Mimo to gdańszczanie szarpali i szukali swoich szans. W 84. minucie oddany został kolejny strzał z dystansu, tym razem jego autorem był Rifet Kapić. Ponownie lepszy okazał się jednak Lenarcik. W samej końcówce, bo w 89. minucie Lechia miała rzut wolny przed polem karnym rywala. Do piłki podszedł Zjawiński, który uderzył po ziemi, futbolówka minęła mur i na wślizgu do bramki próbował ją wbić Maksym Khlan. Ukrainiec jednak wpadł wyprostowanymi nogami w bramkarza Arki, który zdążył już futbolówkę złapać. Skrzydłowy zobaczył drugą żółtą kartkę i opuścił boisko.
Mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla Arki Gdynia. Gospodarze wygrali pierwsze derbowe starcie od 16 lat i tym samym umocnili się na pozycji lidera Fortuna 1. ligi. Lechia może wypaść poza podium ligowej tabeli, w zależności jak w swoich spotkaniach poradzą sobie: Górnik Łęczna, GKS Tychy i Miedź Legnica.
Arka Gdynia - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
1:0 Michał Marcjanik (k.) 55'
Arka: Paweł Lenarcik - Przemysław Stolc, Michał Marcjanik, Martin Dobrotka, Dawid Gojny - Sebastian Milewski (Michał Borecki 90+2), Janusz Gol, Hubert Adamczyk - Kacper Skóra (Kasjan Lipkowski 73), Karol Czubak, Olaf Kobacki (Marcel Predenkiewicz 90+2)
Lechia: Bogdan Sarnavskyi - Milosz Kałahur (Dominik Piła 71), Andrei Chindris, Elias Olsson, Dawid Bugaj - Jan Biegański (Louis D'Arrigo 71), Rifet Kapić - Maksym Khlan, Kacper Sezonienko (Jakub Sypek 62), Camilo Mena - Tomas Bobcek (Łukasz Zjawiński 67)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.