reklama

O kruku, Oruni i zegarze w Bazylice Mariackiej. Poznaj gdańskie legendy

Opublikowano:
Autor:

O kruku, Oruni i zegarze w Bazylice Mariackiej. Poznaj gdańskie legendy  - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Styl życiaChoć legendy zdecydowanie odbiegają od prawdziwych historii, to potrafią być świetną ciekawostką, którą można zainteresować wiele osób. Poznaj te, które dotyczą Gdańska.
reklama

O zegarze w Bazylice Mariackiej 

Córka jednego z burmistrzów miasta miała zakochać się w Hansie, który był zegarmistrzem. Jej ojciec nie mógł pozwolić na ich miłość, gdyż zostałoby by to uznane za mezalians i przyniosłoby prawdziwy skandal. Młoda dziewczyna bardzo często wychodziła z domu, a tłumaczyła to wizytami w kościele, których ojciec przecież nie mógł zabronić. Hans zajmował się wtedy tworzeniem zegara w Bazylice Mariackiej. Po mieście zaczęły się rozchodzić plotki dotyczące romansu młodych, a burmistrz postanowił porozmawiać na ten temat z Hansem. Młodzieniec zajęty pracą zlekceważył burmistrza prędko mu odpowiadając i nawet na niego nie spojrzał. Zdenerwowany burmistrz ugodził Hansa sztyletem w plecy. Spadając z zegara łapał się on wszystkich jego elementów, co doprowadziło do jego zniszczenia. Burmistrza za jego czyn skazano na śmierć, a do 1990 zegar pozostawiono nienaprawiony.

reklama

O skrzypku z Wyspy Spichrzów

Kiedyś Wyspy Spichrzów nocą miały pilnować psy. Były one wypuszczane, kiedy wszystkie prowadzące do niej mosty zostały już podniesione, aby nikt nie mógł się tu dostać.

Pewnej nocy jeden ze skrzypków zasiedział się w lokalnej karczmie. Ostatnią rzeczą, jaką postanowił zrobić było zagranie piosenki, która w magiczny sposób miała uspokoić zwierzęta. Kiedy przestał psy znowu stały się agresywne, więc był zmuszony grać do samego rana, aż psy zostały zamknięte, a mosty otworzono.
Podobno na pamiątkę tego wydarzenia na jednej z kamienic znajdujących się przy ulicy Stągiewnej można znaleźć grającego Skrzypka.

Więzienie Czarta

Tradycją związaną z przybyciem dominikanów do Gdańska stało się organizowanie odpustu ku czci świętego Dominika.

reklama

Nie spodobało się to pewnemu Czartowi, ponieważ modlitwy utrudniały mu sprowadzanie ludzi na złą drogę. Starając się rozwiązać swój problem, wpadł na pomysł zablokowania dostępu do miasta, zrzucając wielki głaz pod Bramę Wyżynną. Postanowił poszukać kamienia o odpowiedniej wielkości w lipuskim lesie. Znalezienie go nie sprawiło mu większego problemu, ale powrót z nim już tak. Podróż ta nie była dla niego łatwa. Modlitwy odbywające się w mieście pozbawiły go sił, a w pobliżu Kościerzyny usłyszał pianie koguta, co zupełnie go przeraziło, gdyż diabły boją się również słońca.

Czart zrzucił głaz na jedną z dróg obok, której przelatywał, ponieważ postanowił wywiercić w nim dziurę, a w niej przetrwać dzień. Znaleźli go mieszkańcy pobliskiej miejscowości, którzy zadecydowali o przyprowadzeniu w to miejsce proboszcza. Stwierdził on, że jest to znak od Boga, a w dziurze należy umieścić krzyż i pozostawić głaz na miejscu. Do miasteczka wytyczono zaś nową drogę. Podobno do dzisiaj po przyłożeniu ucha do głazu słychać dźwięki wydawane przez Czarta.

reklama

O Oruni

Orunię, zwaną Dębową Górą zamieszkiwało kiedyś liczne rodzeństwo, a w tym 5 braci oraz ich siostra Orana. Silni mężczyźni chronili ją przed złem świata zewnętrznego, lecz złożyli jej obietnicę, że pewnego dnia pozwolą jej zobaczyć Gdańsk. Dziewczyna pokochała miasto, a od tamtego czasu najczęściej odwiedzała kościoły.
W jednym z nich poznała mniszkę „pokutnicę od Marii Magdaleny”, która przedstawiła jej brutalną prawdę. Oznajmiła Oranie, że jej bracia wcale nie są myśliwymi, o czym wcześniej opowiadali dziewczynie. Mężczyźni mieli być rozbójnikami, którzy okradali każdą osobę przejeżdżającą przez Dębową Górę. Orana zdecydowała więc, że nie wróci więcej do domu.

Pewnego dnia, kiedy Orana była już przełożoną w jednym z gdańskich klasztorów, dostała za zadanie przewieźć złoty relikwiarz na głowę św. Barbary. Kiedy przyjeżdżała obok Dębowej Góry, powóz, którym jechała, został ostrzelany. Orana poniosła śmierć. Jak się później okazało sprawcami tragedii byli bracia dziewczyny. Chcąc odpokutować swoje czyny postanowili wnosić ciężkie głazy na sam szczyt Dębowej Góry. Bracia umarli z wysiłku, a ku pamięci o Oranie, Dębowa Góra zastała nazwana jej imieniem, a z czasem Orunią.

O Żabim Kruku

Młody flisak Wojtek był zakochany w Róży, córce bogatego kupca. Młodym nie było łatwo, gdyż ich związek zostałby uznany za mezalians. Wojtek postanowił więc uzbierać pieniądze na strój mieszczanina, a w nim odwiedzić ojca dziewczyny i poprosić o jej rękę. Kiedy udało mu się kupić nowe ubrania, a Róża go w nich zobaczyła, zaprosiła chłopaka na bal, który odbywał się w Dworze Artusa. Młodzi przetańczyli razem kilka tańców, a następnie Róża zaczęła tańczyć z nieznajomym. Wszyscy byli nimi zachwyceni, zaś Wojtek ujrzał w młodym mężczyźnie diabła. Próbował uratować ukochaną i powiedział jej o swoich domysłach, ta zaś mu odparła „Nie kracz złowieszczych słów!”. Róża zniknęła z diabłem, a Wojtek zamienił się w kruka.

Kruk nie potrafił dobrze latać i spadł do stawu, który zamieszkiwały żaby. Kiedy zobaczyły jak Wojtek rozpacza, obiecały, że mu pomogą. Róża zaczęła tęsknić za starym życiem i swoim ukochanym, przez co diabeł zamienił ją w kwiat i schował w pieczarze.

Żaby dały Wojtkowi eliksir usypiający tych, którzy go wypili. Kruk ruszył na ratunek ukochanej. Kiedy przybył na miejsce, diabeł spał, ale i tak postanowił podać mu eliksir. Skoczył na niego i wybił mu czarci trzon, a razem z Różą odzyskali swoje postacie. Kiedy wrócili do miasta, ojciec Róży pozwolił młodym wziąć ślub, a czarci trzon do dzisiaj wisi obok wejścia do Dworu Artusa. Na pamiątkę tego wydarzenia jedna z ulic w Gdańsku została nazwana Żabim Krukiem. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama