Gdańsk w filmie, którego tu nie kręcono
„Alarum” to najnowsza produkcja Michaela Polisha z udziałem Sylvestra Stallone i Scotta Eastwooda. Akcja filmu oficjalnie rozgrywa się w Gdańsku, jednak na ekranie nie zobaczymy żadnej znanej lokalizacji z Trójmiasta. Zamiast zabytkowych kamienic i Żurawia pojawiają się przedmieścia z Ohio i sztucznie wygenerowane panoramy miasta.
Widzowie szybko zauważyli, że Polska w filmie wygląda jak wyludniona mieścina nad jeziorem, a nie jak portowe miasto nad Bałtykiem. Architektura budynków i puste ulice sprawiają wrażenie planu z serialu kręconego w małym amerykańskim miasteczku.
Zamiast polskiego klimatu – rosyjskie dialogi
Twórcy nie tylko nie pokazali prawdziwego Gdańska, ale także pomylili języki. Bohaterowie rozmawiają po rosyjsku, a polskie akcenty ograniczają się do kilku flag i napisów, w tym absurdalnego szyldu „Spiewajacy ptack”. W jednej ze scen pojawia się hotel bez obsługi i pusty sklep, co dodatkowo podkreśla wrażenie, że akcja toczy się w mieście widmo.
Widzowie czują się oszukani
Na forach i w mediach społecznościowych pojawiła się fala komentarzy. Mieszkańcy Pomorza liczyli na promocję miasta w dużej hollywoodzkiej produkcji, a dostali obraz, który ich zdaniem szkodzi wizerunkowi Gdańska. „To nie jest Gdańsk, to dekoracja w USA z tabliczką 'Poland'” – pisze jeden z internautów.
Klapa artystyczna i finansowa
„Alarum” miał budżet około 20 milionów dolarów, ale w kinach zarobił nieco ponad 250 tysięcy. Na Rotten Tomatoes film ma 0 procent pozytywnych recenzji, a na Filmwebie ocenę 2,9/10. Krytycy zarzucają mu słabą fabułę, kiepskie efekty i brak logiki w scenariuszu. Nawet obecność Stallone’a nie uratowała produkcji przed miażdżącymi opiniami.
Mimo krytyki wciąż w TOP 10
Co ciekawe, mimo fali negatywnych recenzji film utrzymuje się w TOP 10 na Canal+. To dowód na to, że nazwisko Stallone’a nadal działa jak magnes na widzów, którzy chcą zobaczyć, czy „Alarum” faktycznie jest tak zły, jak mówią recenzje.
„Alarum” antyreklamą Gdańska
Eksperci od promocji turystyki zwracają uwagę, że tak nierealistyczne pokazanie miasta może wprowadzać w błąd zagranicznych widzów. Zamiast zachęcać do podróży, film przedstawia Gdańsk jako ponure i puste miejsce. Dla fanów kina akcji i mieszkańców Trójmiasta to powód do frustracji, ale też materiał do gorzkiego śmiechu.
Komentarze (0)