reklama

Mija 27 lat od wybuchu wieżowca na Strzyży

Opublikowano:
Autor:

Mija 27 lat od wybuchu wieżowca na Strzyży - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Historia Dziś wczesnym rankiem minęło 27 lat od wydarzenia, które dosłownie wstrząsnęło Gdańskiem. 17 kwietnia 1995 roku o godzinie 5:50 wybuchł gaz w bloku mieszkalnym przy al. Wojska Polskiego 39 na Strzyży. Jak do tego doszło?
reklama

Do wybuchu w wieżowcu doszło w wyniku rozszczelnienia instalacji gazowej. Dzięki zastosowanej technologii budowy blok nie zawalił się całkowicie. Zapadły się jednak trzy dolne kondygnacje. Ciężar wyższych pięter i siła wybuchu wgniotły dwa piętra w ziemię. Ponieważ do eksplozji doszło w poniedziałek wielkanocny we wczesnych godzinach porannych, kiedy duża część mieszkańców była w swoich domach, było wiele ofiar. Łącznie zginęły 22 osoby, a kolejnych 12 zostało rannych.

Zgniecenie trzech kondygnacji znacząco utrudniło akcję ratowniczą. Ogromna siła wybuchu sprawiła, że ludzie znajdowali się w innych miejscach niż te wskazane przez krewnych i znajomych, którym udało się ewakuować szybciej. Skala zniszczeń okazała się tak duża, że podjęto decyzję o rozbiórce budynku. Ruiny bloku wysadzono w powietrze następnego dnia. Wcześniej jednak przeprowadzono na prośbę lokatorów akcję wyniesienia z mieszkań najbardziej wartościowych przedmiotów. Już 2 lata później, w 1997 roku w miejscu wieżowca przy ul. Wojska Polskiego 39, niemal naprzeciwko zajezdni tramwajowej Wrzeszcz, stanął nowy budynek mieszkalny. Zamieszkała w nim część rodzin ofiar katastrofy. 18 kwietnia 2005 roku na nowym budynku zawisła tablica poświęcona ofiarom tragedii.

Winnym katastrofy jeden z lokatorów

Jak się okazało w trakcie śledztwa, wybuch był spowodowany umyślnym działaniem jednego z lokatorów. Na miejscu wybuchu znaleziono dwa odkręcone korki odwadniaczy, które musiały zostać odkręcone przez człowieka, co spowodowało rozszczelnienie instalacji gazowej.

Według jednej z hipotez instalację rozszczelnił jeden z lokatorów, Jan Szachowski, który także stał się ofiarą wybuchu. Miał on doprowadzić do zniszczenia swojego mieszkania celem wyłudzenia z tytułu ubezpieczenia pieniędzy. Prawdopodobnie nie przewidział jednak, że wybuch będzie tak tragiczny w skutkach.

Druga z hipotez zakładała, że zawory ukradł niezidentyfikowany złomiarz, powodując ulatnianie się gazu. Do wybuchu miało dojść przez jedną z mieszkanek bloku, która zeszła do piwnicy by nakarmić koty. Przy zapalaniu światła wytworzyła się iskra inicjująca wybuch. Prokuratura przyjęła pierwszą z hipotez. Śledztwo jednak umorzono z powodu śmierci podejrzanego.

[news:1160769]

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama