W samym sercu Gdańska, podczas jednego z najbardziej barwnych i popularnych wydarzeń, jakim jest Jarmark Dominikański, doszło do katastrofy promowej, która pochłonęła życie 18 osób. Tego dnia nad miastem przeszła gwałtowna ulewa, która sparaliżowała komunikację miejską. Gdy tramwaje przestały kursować, wielu mieszkańców i turystów zdecydowało się skorzystać z promów linowych kursujących przez Motławę.
Prom numer 2, który feralnie wypłynął tego dnia, był jednostką starego typu – tratwą bez balastu, z prowizorycznym zadaszeniem i bokami osłoniętymi brezentem. Taka konstrukcja, choć sprawdzała się w codziennym ruchu, w chwili kryzysu stała się pułapką.
Tragedia na Motławie w Gdańsku
Do katastrofy doszło około godziny 15:00. Prom czekał na rzece, aż przepłynie statek pasażerski „Maryla”. Niestety, jego śruba zaczepiła o napiętą linę prowadzącą prom. W efekcie tratwa została gwałtownie wciągnięta pod wodę. Zatonęła w mniej niż minutę.
Ci, którzy znajdowali się pod zadaszeniem, mieli bardzo małe szanse na ucieczkę. Przewrócone ławki i sprzęty uniemożliwiły im wydostanie się na zewnątrz. Część pasażerów została uwięziona wewnątrz lub wciągnięta przez wir utworzony przez tonący prom.
Szybka reakcja ratowników
Kapitan „Maryli” natychmiast podjął akcję ratunkową, do której dołączyli również członkowie załóg pobliskich jednostek oraz służby portowe i wojskowe. Dzięki ich zaangażowaniu udało się uratować wiele osób. Niestety, w promie odnaleziono 15 ciał, a w kolejnych dniach wydobyto jeszcze trzy. Ofiary pochodziły głównie z Trójmiasta – Gdańska, Gdyni, Sopotu i okolicznych miejscowości.
Winni zaniedbań
Śledztwo wykazało szereg zaniedbań. Prom obsługiwany był przez osobę, u której stwierdzono niedosłuch oraz inne problemy zdrowotne. Izba Morska w Gdańsku uznała, że główną odpowiedzialność za tragedię ponosi Zarząd Dróg i Mostów w Gdańsku. W orzeczeniu wskazano również na współwinę Urzędu Morskiego w Gdyni i kapitanatu portu.
Sprawa zakończyła się symbolicznym wyrokiem. Promowy został skazany na 11 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.
Pamięć o ofiarach
Dziś o ofiarach katastrofy przypomina tablica pamiątkowa przy Przedsiębiorstwie Robót Wiertniczych Hydropol w Gdańsku. To ciche, ale ważne przypomnienie o tragedii, która rozegrała się w centrum tętniącego życiem miasta.
Komentarze (0)