W środę, 13 sierpnia, do strażaków wpłynęło zgłoszenie dotyczące ogromnego pożaru w miejscowości Kawle. Chwilę przed godziną 16:00 zapaliła się akumulatorownia znajdująca się na poddaszu zakładu mięsnego. Chociaż strażacy udali się na miejsce zaraz po otrzymaniu zgłoszenia, to niestety ognia nie udało się szybko opanować.
Niestety, w trakcie prowadzenia rozpoznania zaginął jeden ze strażaków. Akcji poszukiwawczej nie ułatwiał ogień, który najpierw trzeba było opanować. Wejście do obiektu wciąż może być szczególnie niebezpieczne. Konstrukcja budynku jest znacznie osłabiona ze względu na wysoką temperaturę, która na nią oddziaływała. Strażacy wykorzystują w poszukiwaniach specjalistyczny sprzęt, który umożliwia prowadzenie akcji bez narażania nikogo. Na miejsce zadysponowano również specjalne jednostki specjalizujące się w działaniach ratowniczych i poszukiwawczych.
— W działania zaangażowano Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wysokościowego z JRG Rumia oraz Specjalistyczną Grupę Poszukiwawczo-Ratowniczą z Gdańska — poinformował kpt. Mateusz Szmaglik.
Strażacy wykorzystują również kamery wziernikowe oraz drony, za pomocą których wlatują do środka obiektu. Obiekt przeczesują też roboty policji, potrafiące dotrzeć w niedostępne miejsca. Na co dzień są one wykorzystywane przez grupy kontrterrorystyczne.
Sytuacji nie ułatwia gęsty, gryzący dym, wysoka temperatura nagrzanych elementów oraz zniszczone wyposażenie obiektu.
Komentarze (0)