W sobotę (8 lipca) po godzinie 10:00 policjanci odebrali zgłoszenie od mieszkańca Oruni. Zadzwonił, ponieważ koło jednego ze sklepów zobaczył małe dziecko, które przebywało tam bez opieki.
Chłopiec nie potrafił określić gdzie mieszka, ani z której strony przyszedł, jednak ze względu na to w co był ubrany (piżama i trampki) policjanci podejrzewali, że jego dom jest gdzieś w pobliżu. Mimo pytania mieszkańców dzielnicy i obsługi sklepu, przy którym znaleziono chłopca nie udało się określić jego miejsca zamieszkania. Zgodnie z procedurami zajęła się nim rodzina zastępcza, a policjanci kontynuowali poszukiwania jego rodziców.
Tego samego dnia, przed 14:00, na komisariat zgłosili się kobieta i mężczyzna chcący zgłosić zaginięcie dziecka. Szybko okazało się, że wcześniej znaleziony chłopiec to właśnie ich syn. Według 33-letniego ojca i 25-letniej matki dziecko samo otworzyło drzwi do mieszkania (mimo zamknięcia ich na klucz), kiedy spali.
Sprawa jest cały czas w toku, rodzice zostali przesłuchani i mogą teraz odpowiedzieć za porzucenie małoletniego, co skutkuje wyrokiem do 3 lat więzienia. Wyrokiem sądu chłopiec przebywa w rodzinie zastępczej.
Komentarze (0)