Dwie osoby zginęły w sylwestra
Do pierwszego wypadku doszło po godz. 18:00, pomiędzy Słosinkiem a Miłocicami (powiat bytowski)
– Na drodze powiatowej 19- letni kierowca bmw, najprawdopodobniej nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z jezdni i uderzył w drzewo – informują policjanci.
Niestety, w wyniku tego zderzenia 19-letni kierowca zmarł.
Kolejny wypadek miał miejsce w Rumi (powiat wejherowski). Tuż po północy doszło do śmiertelnego potrącenia pieszego. Na miejscu zginął 25-latek, któremu mimo reanimacji, nie udało się przywrócić czynności życiowych.
Sprawca tego zdarzenia uciekł z miejsca wypadku, nie udzielając mężczyźnie pomocy.
– Policjanci na miejscu obu tych zdarzeń pod nadzorem prokuratora wykonali oględziny, zabezpieczyli ślady, które będą pomocne w wyjaśnieniu okoliczność i przebiegu tych wypadków. Policjanci cały czas pracują nad ustaleniem tożsamości i zatrzymaniem sprawcy wypadku, który potrącił 25- latka.
Przesłuchiwani są świadkowie wypadku oraz analizowane dotychczas zebrane informacje.
Ponad 500 interwencji na Pomorzu
Policjanci mieli ręce pełne pracy. W minioną noc sylwestrową interweniowali ponad 500 razy. Policjanci ruchu drogowego pracowali na miejscu 24 kolizji i 3 wypadków, w tym dwóch ze skutkiem śmiertelnym.Mundurowi kontrolowali także pojazdy, sprawdzając trzeźwość kierowców i stan techniczny samochodów.
– Funkcjonariusze zatrzymali 10 kierowców, którzy znajdowali się pod wpływem alkoholu i środków odurzających – informuje pomorska policja.
Interwencje służb dotyczyły w dużej mierze zakłóceń porządku publicznego, spożywania alkoholu i nietrzeźwych osób zasypiających na ławkach, leżących na trawniku czy na ziemi.
Bezpodstawne wezwanie i nieodpowiedzialne zachowania ludzi
Mieszkańcy Rumi postanowili „uatrakcyjnić” sobie sylwestra i zaalarmowali policję, że potrzebują pomocy. Gdy ci przyjechali pod wskazany adres, zgłaszająca 36-latka nie otwierała drzwi, przez co uznano, że istnieje uzasadnione podejrzenie zagrożenia życia.
– Policjanci poprosili o pomoc strażaków, aby siłowo wejść do mieszkania… dopiero wtedy zgłaszająca i jej partner otworzyli drzwi i oświadczyli policjantom, że nic się nie dzieje, a zgłoszenie na numer alarmowy było... żartem - komentuje policja.
Kolejne nieodpowiedzialne zachowanie odnotowano w powiecie gdańskim. Policjanci pilnie podjęli interwencję po telefonie od mężczyzny, który powiedział dyspozytorowi numeru alarmowego, że pozbawił życia swoją żonę.
– Na miejscu okazało się, że telefon był zemstą za to, że kobieta nie chciała wpuścić męża do kuchni – wyjaśnia policja.
Do kolejnej interwencji doszło w Sopocie. Przed godz. 01:00 w nocy funkcjonariusze dostali zgłoszenie, że w jednym z mieszkań przebywają bez opieki dzieci.
– Interweniujący policjanci potwierdzili zgłoszenie. W mieszkaniu była tylko dwójka małoletnich w wieku 5 i 14 lat. Ustalono, że matka kilka godzin wcześniej opuściła mieszkanie, a gdy mundurowi nawiązali z nią kontakt telefoniczny, ta oświadczyła, że prawo nie zabrania, by starsze dziecko opiekowało się młodszym – przekazała Pomorska Policja.
Kobieta powiedziała, że „interwencja to parodia” to zastanowi się, czy przerywać zabawę sylwestrową i wrócić do domu.
Dzieci zostały przekazane pod opiekę rodziny, a materiały w sprawie przekazane zostaną do sądu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.