Sprawa wycieku nagrania z monitoringu sklepu Biedronka od lat budziła emocje w mediach i internecie. Teraz poznaliśmy ostateczne stanowisko sądu w sprawie Aleksandry Dulkiewicz.
Wyrok w sprawie nagrania z Biedronki. Kto odpowiada za wyciek?
Sąd Okręgowy w Gdańsku zakończył długoletni proces cywilny dotyczący nagrania z 2019 roku, na którym widać prezydentkę Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz podczas zakupów w sieci Biedronka. Filmik, w którym prezydentka nabywała alkohol, napoje gazowane i gumę do żucia, trafił do internetu, wywołując burzę w mediach społecznościowych oraz liczne komentarze dotyczące prywatności osób publicznych i granic ich życia osobistego.
Sprawa stała się głośna również z powodu obecności ochrony, która towarzyszyła prezydentce po tragicznych wydarzeniach związanych z zabójstwem Pawła Adamowicza. To spotęgowało zainteresowanie mediów i internautów oraz wywołało dyskusje o bezpieczeństwie i ochronie danych w sieciach handlowych.
Aleksandra Dulkiewicz wniosła pozew przeciwko właścicielom sieci Biedronka oraz agencji ochrony obsługującej sklep, domagając się publicznych przeprosin oraz odszkodowania za naruszenie dóbr osobistych. Prezydentka wskazywała, że wyciek nagrania naruszył jej dobra osobiste oraz wizerunek jej współpracownika, Michała Wlazło, który również znalazł się na filmie.
Sąd, po analizie całego przebiegu zdarzeń i procedur obowiązujących w sklepie, jednoznacznie wskazał, która ze stron ponosi odpowiedzialność za ujawnienie nagrania i jego wyciek do sieci.
Biedronka bez winy, agencja ochrony odpowiada
Sąd całkowicie oddalił powództwo wobec sieci Biedronka, uznając, że sklep nie miał wpływu na wyciek nagrania i nie mógł przewidzieć działań pracownika zewnętrznej firmy ochroniarskiej. Procedury Biedronki dotyczące monitoringu obejmują ścisłą kontrolę dostępu do nagrań, a kopiowanie materiału możliwe jest wyłącznie w określonych przypadkach. Sąd uznał, że wyciek był wynikiem działań osoby trzeciej, działającej poza obowiązkami służbowymi.
Odpowiedzialność za ujawnienie materiału ponosi agencja ochrony. To jej pracownik, mający służbowy dostęp do systemu monitoringu, przekazał nagranie dalej, naruszając obowiązki zawodowe i przepisy dotyczące ochrony danych osobowych.
Konsekwencje dla firmy ochroniarskiej
Firma ochroniarska została zobowiązana do:
- opublikowania przeprosin w dwóch ogólnopolskich gazetach,
- wpłaty 10 tys. zł na cel charytatywny,
- wypłaty po 5 tys. zł Dulkiewicz i jej współpracownikowi, który również znalazł się na nagraniu.
Sąd podkreślił, że działanie ochroniarza było kluczowe dla całego łańcucha zdarzeń prowadzącego do upublicznienia materiału.
Jak doszło do wycieku nagrania
Sąd ustalił, że materiał został skopiowany przez pracownika agencji ochrony na prośbę pracownicy sklepu, a następnie przekazany dalej i upubliczniony w sieci. Jednocześnie sąd podkreślił, że pracownica Biedronki działała w tym przypadku jako osoba prywatna, poza obowiązkami służbowymi, i w związku z tym nie ponosi odpowiedzialności za wyciek nagrania.
Długofalowe skutki wycieku
Publikacja nagrania wywołała falę komentarzy i szyderstw, które miały negatywny wpływ na wizerunek i życie prywatne prezydentki. Długotrwałe konsekwencje tego wydarzenia były jednym z głównych powodów wniesienia pozwu oraz uzasadnieniem części roszczeń finansowych i moralnych wobec agencji ochrony.
Dlaczego sieć handlowa została oczyszczona z zarzutów
W trakcie procesu przedstawiono procedury Biedronki dotyczące monitoringu, które obejmują ścisłą kontrolę dostępu i kopiowania nagrań. Sąd uznał, że wyciek był wynikiem działań osoby trzeciej, działającej poza obowiązkami służbowymi, a więc właściciel sieci nie ponosi odpowiedzialności.
Wyrok zapadł w piątek, jednak nie jest jeszcze prawomocny, co oznacza, że strony mogą odwołać się od decyzji Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Komentarze (0)