Podczas konferencji prasowej jako przyczyny wprowadzenia sobotnich rozkładów jazdy w dni robocze władze miasta wymieniły bardzo niską frekwencję spowodowaną epidemią koronawirusa oraz rosnącą absencją chorobową gdańskich kierowców i motorniczych.
- Chcę rozwiać jakiekolwiek wątpliwości, rozkłady robotnie to jest sytuacja, która ma miejsce właściwie we wszystkich dużych miastach w Polsce. Nie ma to związku z oszczędnościami, wręcz przeciwnie. W sytuacji, w której się znajdujemy będziemy musieli dołożyć kolejne miliony z uwagi na to, że komunikacją miejską podróżuje mniej osób, przez co sprzedawanych jest mniej biletów, a koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej są raczej stałe – mówił podczas konferencji wiceprezydent Gdańska Piotr Borawski.
Jednocześnie zastępca prezydenta miasta apelował do mieszkańców, aby nie opuszczali swoich domów bez potrzeby. Zmniejszona oferta transportu miejskiego jest jedną z form zniechęcenia mieszkańców do podróży i zachętą do pozostania w swoich domach na czas epidemii.
Warto nadmienić, że Średnie zapełnienie pojazdów w szczycie według danych ZTM wynosi 40%, zaś poza szczytem 10%. Ponadto obecnie już ponad 16%, podczas gdy w przeciętnym sezonie grypowym wynosi on ok 6-7%.
Czy będą ciche cięcia po epidemii?
Czy po zakończeniu epidemii rozkłady jazdy powrócą do stanu sprzed obecnych zawirowań w pełnym zakresie? Część pasażerów pamiętając sytuację z 2017 roku kiedy wprowadzono cięcia z powodu braku wystarczającej liczby kierowców, wyraża obawy, że część linii wróci w okrojonym zakresie.Po cięciach sprzed trzech lat część linii do dziś nie wróciła do częstotliwości sprzed kryzysu związanego z brakiem prowadzących pojazdy. Takim przykładem jest np. linia 118 łącząca Wały Piastowskie z Jeleniogórską na Ujeścisku. Przed cięciami w 2017 roku kursowała ona co 15 minut w szczycie i co 20 minut poza szczytem i w weekendy.
Władze miasta zakładają jednak, że tym razem oferta po epidemii powróci do stanu sprzed jej rozpoczęcia, a sama liczba kilometrów pokonywanych przez gdańskie autobusy i tramwaje ma być najwyższa od lat.
- W momencie kiedy zakończy się epidemia będziemy chcieli przywrócenia standardowych rozkładów jazdy – mówił Piotr Borawski. – Liczba wozokilometrów, czyli kilometrów pokonywanych z pasażerami przez pojazdów transportu zbiorowego, autobusów i tramwajów w tym roku jest rekordowa – dodał.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.