Miasto Gdynia wchodzi w etap analizowania rewolucyjnego pomysłu: kolei linowej jako elementu miejskiej komunikacji, łączącej północne dzielnice z centrum. To rozwiązanie mogłoby znacząco złagodzić korki i usprawnić dojazd nawet 3 tys. osób na godzinę, pokonując trasę w około 6 minut.
Dlaczego kolej linowa?
Pomysł kolei linowej wynika z potrzeby walki z zatłoczeniem i korkami, które w godzinach szczytu utrudniają funkcjonowanie transportu publicznego i codzienne życie mieszkańców. W przyszłorocznym budżecie miasta zabezpieczono ok. 1 mln zł na szczegółową analizę, która ma odpowiedzieć na kluczowe pytania dotyczące technicznej wykonalności, kosztów i wpływu na przestrzeń miejską.
Takie systemy nie są dziś futurystycznym echem - podobne rozwiązania działają m.in. w Paryżu czy we Wrocławiu, gdzie studenci korzystają z gondoli jako środka transportu ponad rzeką. Gdyńska wersja miałaby znacząco większą przepustowość niż typowa linia autobusowa.
Kontrowersje i reakcje
Choć idea robi wrażenie, nie wszyscy podchodzą do niej z entuzjazmem. W debacie publicznej pojawiają się głosy, że zamiast inwestować w nowatorskie systemy, lepiej skupić się na tradycyjnych rozwiązaniach transportowych – poprawie jakości dróg, usprawnieniu istniejących tras autobusowych czy modernizacji infrastruktury kolejowej w regionie.
Przeciwnicy podkreślają, że Gdynia już w przeszłości rozważała podobne projekty, które ostatecznie nie powstały z powodu sprzeciwu portu i wojska oraz braków finansowych.
Pomysł kolei linowej wpisuje się w szersze trendy poszukiwania alternatywnych rozwiązań w transporcie miejskim - od inwestycji w trolejbusy z bateriami po eksperymenty z systemami o mniejszym śladzie środowiskowym. Gdynia sama modernizuje swój tabor i infrastrukturę komunikacyjną w odpowiedzi na rosnące potrzeby mieszkańców.
Droga przed nami
Na razie projekt kolei linowej pozostaje w fazie studium i analiz, a kolejne miesiące pokażą, czy Gdynia zdecyduje się pójść w stronę transportowego eksperymentu, czy szukać bardziej konwencjonalnych rozwiązań. Jedno jest pewne – dyskusja o przyszłości komunikacji miejskiej w Trójmieście właśnie nabiera nowego, spektakularnego wymiaru.
Komentarze (0)