Zapomniana legenda
Mało kibiców sobie zdaje sprawę, że WKS Śląsk Wrocław to drugi najbardziej utytułowany klub hanballowy w Polsce (15 mistrzostw kraju). Większość sukcesów drużyna odnosiła w latach 1972-1978. Za kadencji trenera Bogdana Kowalczyka wrocławianie siedmiokrotnie z rzędu zajmowali pierwszą pozycję w lidze, a zwieńczeniem tej znakomitej ery było dotarcie do finału Pucharu Europy (dzisiejszego odpowiednika Ligi Mistrzów), w którym przegrali 22:28 z niemieckim SC Magdeburg.Trzon zespołu stanowiły wówczas takie sławy jak Jerzy Klempel (król strzelców IO w Montrealu i Moskwie oraz mistrzostw świata w 1978 i 1982), Daniel Waszkiewicz, Zdzisław Antczak, Zbigniew Tłuczyński czy Andrzej Sokołowski.
Potem drużynie udawało się zdobywać pojedyncze mistrzostwa Polski (1982, 1997), ale na początku XXI wieku klub wpadł w kłopoty finansowe, przez co w 2010 roku musiał zrezygnować z uczestnictwa w rozgrywkach ligowych.
Mozolna próba odbudowy zespołu trwała w sumie 14 lat, bo choć w sezonie 2015/2016 Śląsk wystąpił w elicie, to boleśnie zderzył się z ekstraklasową rzeczywistością i zanotował następnie w dwa lata dwa spadki z rzędu.
Od 2018 roku wrocławianie grali w Lidze Centralnej (drugi poziom rozgrywkowy). Przełomowym momentem dla nich była kampania 2023/2024, bowiem zdominowali rywalizację na zapleczu Superligi, wygrywając 20 z 25 spotkań i pewnie wywalczyli awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Im dalej w las, tym gorzej
Powrót po ośmiu latach do ścisłej czołówki polskiego „szczypiorniaka” nie układa się po myśli drużynie pod wodzą Bartłomieja Koprowskiego. Po dość obiecującym początku (wygrane z Piotrkowianinem w 29:27 po serii „7” oraz MMTS Kwidzynem 29:26) Ślązacy od 11(!)spotkań nie potrafią zdobyć kompletu punktów, tylko raz udało się urwać „oczko” w przegranym starciu z MKS-em Kalisz (27:27 k. 4:5), stąd ekipa zajmuje przedostatnie 13.miejsce z 6 punktami na koncie. Duży wpływ na tak niską lokatę w tabeli ma gorsza dyspozycja szczypiornistów z Dolnego Śląska w końcowych fragmentach spotkań.
- Do 50. minuty rywalizujemy, jesteśmy w kontakcie, próbujemy robić wszystko. Później nie wiem, czy problem jest w głowie…Naprawdę, jest to trochę podłamujące – przyznał Wojciech Granowski, zawodnik Śląska
Raczej to nie było odniesienie do zeszłotygodniowej rywalizacji z Piotrkowianinem (26:31), ponieważ rywale kontrolowali przebieg spotkania, pewnie pokonując Śląsk różnicą pięciu goli, ale bardziej chociażby do meczu z kaliszanami (2 grudnia), w którym po pierwszej połowie prowadzili trzema bramkami (14:11) i nie dowieźli korzystnego rezultatu do końca, przegrywając starcie po rzutach karnych (31:32).
Koncentracja kluczem do sukcesu
Z pewnością Wybrzeże nie może lekceważyć przeciwnika, mimo że „na papierze” widoczna jest różnica klas pomiędzy tymi drużynami. Przestrogą niech będzie spotkanie z KPR Zepter Legionowo, ostatnią ekipą w tabeli, sensacyjnie przegrane przez gdańszczan 30:32 po serii „7”.
- Myślę, że nam trochę zabrakło „głodu” (zwycięstwa – przyp.red.) i odpowiedniego nastawienia. Największe pretensje mam do siebie, że można było lepiej dopilnować nastawienia do meczu. Spokojnie mogliśmy zdobyć pełną pulę. Pomimo, że graliśmy nie najlepiej to mieliśmy swoje szanse i mogliśmy ten mecz przechylić na swoją korzyść – podsumował tamtą porażkę trener Wybrzeża, Patryk Rombel
Wybrzeżanie chcą kontynuować dobrą passę rozpoczętą od środowej wygranej z MKS-em Kalisz (29:26), mimo że spotkanie nie toczyło się po myśli gospodarzy, ponieważ przed przerwą przegrywali 8:12, ale błędy rywali w ofensywie w drugiej połowie przy jednoczesnej lepszej skuteczności w linii ataku m.in. Jakuba Będzikowskiego, Damiana Domagały czy Iounta Stanescu, spowodowała że na trzy minuty przed końcem zespół przechylił losy meczów na swoją korzyść. To była pierwsza od trzech spotkań wiktoria w lidze gdańszczan.
W tabeli podopieczni Patryka Rombla zajmują 7.miejsce z 23 punktami na koncie. Do trzeciego Chrobrego Głogów tracą 7, a czwartej Ostrovii 5 „oczek”. Duży ścisk jest natomiast na lokatach blisko podium, bowiem między piątą Gwardią Opole, a gdańszczanami dzieli zalewie jeden punkt, zatem niewykluczone że pomiędzy ww. zespołami może dojść jeszcze w tym roku do przetasowań w tabeli.
screen: flashscore.pl
Pracowity okres przed świętami
Zwłaszcza że Wybrzeże, podobnie jak inne zespoły Orlen Superligi, mają dość intensywną końcówkę roku. Każda drużyna w grudniu rozegra pięć spotkań, które zazwyczaj odbędą się co 3-4 dni.MECZE WYBRZEŻA GDAŃSK W GRUDNIU
Orlen Wisła Płock – PGE Wybrzeże Gdańsk (07.12.2024) – 34:25 – P
PGE Wybrzeże Gdańsk – MKS Kalisz (11.12.2024) – 29:26 – W
Śląsk Wrocław – PGE Wybrzeże Gdańsk (16.12.2024)
PGE Wybrzeże Gdańsk – Piotrkowianin Piotrków Wlkp. (19.12.2024)
Gwardia Opole – PGE Wybrzeże Gdańsk (23.12.2024)
Wynika to z faktu, że aż pięć kolejek II fazy zasadniczej jest granych „awansem”, czyli jeszcze w jesiennych miesiącach po to, aby zdążyć z rozegraniem fazy play-off (w niej zagra osiem najlepszych ekip po 26 seriach gier) oraz grupy spadkowej (reszta stawki), która ma się zacząć 18-19 kwietnia.
Drużyny z miejsc 9-14 zakończą zmagania 24/25 maja, natomiast walka o medale (mecz o 3.miejsce, finały) rozpocznie się 28 maja i - w zależności czy potrzebny będzie dodatkowy mecz w przypadku rywalizacji o złoto (gra się do dwóch wygranych) - sezon zakończy się albo 4, albo 7/8 czerwca
Początek meczu o 20:00. Transmisja na kanale emocje.tv.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.