Gdańska drużyna nie miała dziś łatwego zadania, musieli poradzić sobie bez zakażonych koronawirusem zawodników: Mariusza Wlazłego i Moritza Reicherta. Drużyny nie poprowadził też walczący z chorobą trener Michał Winiarski, którego zastąpił asystent Roberto Rotari.
Mimo, że Gdańskie Lwy grały w znacznym osłabieniu, to pierwsze dwa sety grali z faworytem spotkania jak równy z równym. Gospodarze przez pierwszą część inaugurującego seta przegrywali. Od stanu 15:19 w kilka minut udało im się przejść do prowadzenia dwoma punktami. To pozwoliło im na zakończenie tej części spotkania zwycięstwem. I było to niestety jedyne zwycięstwo w tym spotkaniu.
Drugi set to, jak już wspominaliśmy, również wyrównana walka pomiędzy reprezentantami obu zespołów. Do końca seta toczyła się walka punkt za punkt. Jednak to goście w ostatnich minutach zachowali więcej zimnej krwi i popełnili mniej błędów.
Sił na wyrównaną walkę starczyło Gdańskim Lwom tylko do połowy trzeciego seta. Od tego momentu kontrolę nad spotkaniem przejęli goście. Kolejne błędy gdańszczan tylko ułatwiły zadaniem zawodnikom Skry. Łącznie w całym meczu po błędach siatkarzy Trefla goście zdobyli aż 34 punkty. W drugą stronę goście oddali jedynie 19 punktów.
Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:23, 23:25, 20:25, 15:25)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.