Dzisiejszego zwycięstwa w czwartej kolejce PlusLigi potrzebowali zarówno siatkarze Cerrad Enea Czarni Radom, jak i Trefla Gdańsk. W pierwszych trzech kolejkach sezonu zespół z Radomia nie zdołał wygrać ani jednego seta. Rewelacyjni w zeszłym sezonie podopieczni Michała Winiarskiego w pieszych trzech spotkaniach zdołali zdobyć jedynie sześć setów i plasowali się w drugiej połowie tabeli.
Mecz lepiej rozpoczęli Cerrad Enea Czarni Radom. Gospodarze szybko zbudowali sobie małą przewagę, którą skutecznie bronili. Poprawy gry u gdańszczan nie przyniosła przerwa, którą przy stanie 14:11 wykorzystał szkoleniowiec Trefla. Chwilowy odpoczynek nie wybił też z rytmu "wojskowych", którzy po chwili prowadzili już 18:13, a po kolejnych minutach zakończyli seta sześcioma oczkami przewagi (25:19).
W drugiej partii role się odwróciły. Już po kilku minutach to Gdańskie Lwy prowadziły 4 punktami. Dzięki zdecydowanej poprawie przyjęcia i bloków punktową przewagę bez większych problemów udało się utrzymać do końca partii wygranej przez Trefla do 20.
Najciekawszy był trzeci set. Początek był bardzo wyrównany, jednak z delikatną przewagą radomian. Po ucieczce Czarnych na 4 punkty (11:7) o przerwę poprosił trener Michał Winiarski. Drugi raz czas na rozmowę z zawodnikami szkoleniowiec Trefla wykorzystał przy stanie 18:12. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, chwilę później było już tylko 19:18. O zwycięstwie w tej odsłonie spotkania zadecydowała gra na przewagi. Więcej zimnej krwi zachowali Czarni, którzy wygrali 31:29.
Cerrad Enea Czarni Radom - Trefl Gdańsk 3:1 (25:19; 20:25; 31:29; 26:24)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.