Kłótnia w sztabie Śląska Wrocław
Do Gdańska nie przyjechał Marcin Dymkowski, który od listopada prowadzi zespół wraz z Marcinem Hetelem. Oficjalnie powodem absensji jest choroba szkoleniowca, choć w kuluarach mówi się że od pewnego czasu duet trenerski nie dogaduje się ze sobą, ponieważ mają zupełnie inne wizje prowadzenia drużyny, o czym mogą świadczyć pomeczowe wypowiedzi obu panów. Przypomnijmy, że w kwestii formalnej samodzielnie 31-latek nie może trenować Śląska ze względu na brak licencji UEFA Pro, stąd musi współpracować z byłym piłkarzem Odry Wodzisław Śląski.Z kolei w Lechii doszło do jednej wymuszonej zmiany - Miłosz Kałahur zastąpił Conrado. Brazylijczyk w tym tygodniu rozwiązał kontrakt z winy klubu i już opuścił stolicę Trójmiasta. Ponadto, szansę od pierwszej minuty dostał także Kacper Sezonienko. To jedyne rozszady biało-zielonych względem poprzedniego spotkania z GKS-em Katowice (0:2).
Mecz poprzedziła minuta ciszy ku pamięci Lucjana Brychczego. Legenda Legii Warszawa zmarła w poniedziałek w wieku 92 lat. Na wniosek PZPN przed każdym spotkaniem ligowym oraz pucharowym, rozgrywanym w dniach 2.12-9.12.2024 roku, będzie chwila zadumy.
Wykorzystali grę w "10"
Na początku pierwszej połowy Śląsk mógł dwukrotnie wyjść na prowadzenie, ale zabrakło skuteczności w sytuacjach "sam na sam" - najpierw w 2.minucie uderzenie Mateusza Żukowskiego uprzedził Elias Olsson, a później kontry, po nieudanym rozegraniu rzutu rożnego przez gospodarzy, nie wykorzystał Sylvester Jasper, którego z łatwością zatrzymał Bogdan Sarnawski. Choć goście tworzyli większe zagrożenie pod bramką Lechii, to na przerwę schodzili z jednobramkową stratą. W 41.minucie dogranie ze skrzydła Dominika Piły na gola zamienił Bogdan Viunnyk. Napastnik znakomicie zbiegł na "pierwszy słupek" i momentalnie oddał celny strzał z 4.metra. Dla Ukraińca było to czwarte trafienie na ekstraklasowych boiskach w tym sezonie. Warto również wspomnieć, że gdańszczanie wykorzystali grę w przewadze, bowiem chwilę wcześniej z boiska zszedł Piotr Samiec-Talar z powodu kontuzji, ale zmianę trener Śląska przeprowadził dopiero po otwarciu wyniku przez biało-zielonych.
Sylwestrowa moc trybun
Po przerwie niewiele ciekawego działo się na boisku. Gdańszczanie nieszczególnie kwapili się do ofensywy - jedyny raz "zatrudnili" w bramce Leszczyńskiego w 56.minucie po kąsliwym uderzeniu z rzutu wolnego Ivana Zhelizki. Potem Śląsk próbował zagrozić pod polem karnym gospodarzy, ale golkiper Lechii czujnie się zachowywał przy próbach Bejgera oraz Żukowskiego. Największą atrakcją w pod koniec drugiej połowy był pokaz rac oraz fajerwerków ze strony kibiców Lechii. Sędzia musiał przerwać grę na kilka minut z powodu dymu unoszącego się z tych materiałów pirotechnicznych. Ostatecznie trzy punkty zostały w Gdańsku i z uśmiechem biało-zieloni zakończyli rundę jesienną, przełamując passę dziewięciu spotkań bez zwycięstw. W tabeli Lechia nadal zajmuje 17.miejsce z dorobkiem 14 punktów.
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
Bramki: Bogdan Viunnyk (41')Żółte kartki: Anton Tsarenko (35'), Tudor Baluta (46'), Peter Pokorny (55'), Dominik Piła (71'), Rifet Kapić (90')
Czerwone kartki:
Lechia Gdańsk:
Sarnawski - Kałahur, Pllana, Olsson, Piła - Zhelizko, Kapić (90' Wendt), Tsarenko (63' Neugebauer) - Khlan (90' Buletsa), Viunnyk (76' Wójtowicz), Sezonienko
Śląsk Wrocław:
Leszczyński - Guercio, Paluszek, Bejger (76' Macenko), Petkow (61' Petrow) - Samiec-Talar (42' Musiolik), Baluța (59' Ice) , Schwarz, Pokorny, Jasper (59' Ortiz) - Żukowski
Widzów: 8818
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.