Szczypiorniści Torus Wybrzeża na boisko wchodzili podbudowani wygraną w Szczecinie w trzeciej kolejce. Podopieczni Mariusza Jurkiewicza dzisiejsze spotkanie rozpoczęli bardzo dobrze. Już po kilku szybkich akcjach Wybrzeże prowadziło 4:1, a po chwili gdańszczanie mieli już zbudowaną czterobramkową przewagę (6:2).
Jednak w drugiej części pierwszej połowy tempo gry zdecydowanie spadło. Każdy z zespołów popełnił tez kilka błędów w ofensywie. Goście z każdą minutą jednak byli coraz groźniejsi pod gdańską bramką. Ostatni celny rzut w tej połowie oddał Kosmala i do szatni zawodnicy schodzili przy stanie 10:7.
Drugą część spotkania pewnie rozpoczął brazylijski rozgrywający Wybrzeża i ponownie różnica bramek wynosiła 4 gole. Obie strony szybko rozgrywały swoje akcje i rezultat zmieniał się jeszcze szybciej, cały czasie jednak przewaga była po stronie gospodarzy.
W 45 minucie po tym jak boisko opuścił na 2 minuty Ukrainiec Dmytro Doroshchuk po raz pierwszy to goście wyszli na prowadzenie (15:16). Po pięciu kolejnych minutach Gwardia prowadziła już 18 do 16. Gospodarze nie dawali za wygraną i w 55 minucie tracili zaledwie jedną bramkę do przeciwników (21:22). Na 30 sekund przed ostatnią syrenę trener Mariusz Jurkiewicz poprosił o ostatnią rozmowę ze swoimi współpracownikami. Skuteczna akcja dawała wygraną i 3 punkty. Niestety ostatecznie podstawowa część spotkania zakończyła się wynikiem 23:23.
O wszystkim musiały zdecydować rzuty karne. W nich lepsi okazali się goście, którzy pomylili się zaledwie raz, podczas gdy gdańszczanie nie zaliczyli dwóch pierwszych prób. Zawodnikiem spotkania został wybrany Mateusz Kosmala.
Torus Wybrzeże Gdańsk - Gwardia Opole 23:23 (10:7) k. 2:4
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.